Wiele z moich potraw powstaje z ... lenistwa. Tak, to prawda. Nie tylko upraszczam sobie dania, ale także gotuję czy piekę tylko dlatego, że nie chce mi się wychodzić z domu. Powiedzmy sobie szczerze: jeszcze gdyby było lato czy końcówka wiosny to może i by mi się chciało iść do sklepu po chleb. Ale teraz? Teraz to piekę bułki!
Składniki:
- 2 szklanki mąki (żytniej razowej)
- 1/2 szklanki mleka
- 1 jajko
- 3 łyżeczki koncentratu pomidorowego
- 2 łyżki oleju
- 1 łyżeczka czosnku granulowanego
- 1 czubata łyżeczka przyprawy włoskiej/do pizzy/do spaghetti
- 1/2 łyżeczka soli
- 3 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta cukru
Zanim zabrałam się za wyrabianie ciasta nastawiłam piekarnik na 200 stopni. Po wyrobieniu ciasta pozwoliłam mu nieco odpocząć, ok. 10 min. Z tej ilości ciasta wyszło mi 5 bułeczek (w sam raz na kolację i śniadanie), które nakładałam na blaszkę z folią za pomocą dwóch łyżek. Nadawałam im kształt w miarę podobny do okrągłego ;) Bułeczki piekłam 10 min w 200 stopniach, po czym skręciłam piekarnik na 180 i piekłam jeszcze kolejne 15 min.
PS. Z dnia następnego... Bułeczki są nadal wilgotne i miękkie, nie zeschły się w ogóle. Do tego ważą swoje, dzięki czemu na długo pozostawiają uczucie sytości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz