poniedziałek, 29 lipca 2013

Fabada



Fabada to hiszpańskie danie z fasoli, pochodzące z rejonu Asturii. Zostało mi trochę chorizo i chciałam je wykorzystać do czegoś innego. A już dawno myślałam o fabadzie... Przejrzałam swoje wszystkie hiszpańskie książki kucharskie i znalazłam różne przepisy. Koniec końców i tak pozmieniałam wszystko tak jak sobie wymyśliłam na początku i wyszło z tego całkiem fajne danie. Może nie jest to do końca Fabada Asturiana, niechże więc będzie Fabada Cracoviana!


Składniki:


  • 2 puszki białej fasoli
  • pół pętka chorizo
  • 20 dkg boczku wędzonego
  • 1 cebula
  • 4 ząbki czosnku
  • 2 pomidory
  • 2 liście laurowe
  • Słodka i ostra papryka, sól
  • Suszone warzywka

Na początek kroję boczek w drobną kostkę i zaczynam go podsmażać na odrobinie oliwy. Drobno kroję również chorizo i dorzucam je do boczku, aby tłuszcz się dobrze wytopił. W międzyczasie kroję cebulę - nie za drobno i dorzucam. Kiedy cebula się zeszkli dodaję odsączoną fasolę z puszki (lenistwo - nie chciało mi się gotować normalnej), dodaję odrobinę wody, sól, łyżeczkę - półtorej słodkiej papryki i ostrej tak do smaku, łyżeczkę suszonych warzywek, dwa listki laurowe oraz przeciśnięty przez praskę czosnek. Na niewielkim ogniu gotuję to ok. 10 min i dodaję pokrojone w kostkę dwa pomidory. Całość jeszcze zostawiam na jakieś 3 min, wyjmuję listki laurowe i podaję z chlebem. 




poniedziałek, 22 lipca 2013

Makaron z chorizo i pomidorami



Lodówka świeci pustkami. Ja się szlajam, korzystając z lata (jakie by ono nie było), ale cierpi na tym lodówka, cierpi zamrażalnik, i wszystkie szafki z zapasami. Dziś otworzyłam lodówkę, zobaczyłam światło. Otworzyłam więc zamrażalnik, a tam nic na obiad. Otwieram cargo z puszkami - uff... są pomidory, jest cieciorka... Eeee, przecież w zeszłym tygodniu był makaron z ciecierzycą... Myślę, myślę i myślę... i nagle sobie przypomniałam, że mam jeszcze kawałek chorizo. Oraz że kupiłam pół kilo papryczek pepperoni na pastę. A bazylia jak oszalała rośnie na balkonie. No i obiad będzie :)




Składniki:


  • 200 g makaronu
  • Ok. 10 cm chorizo
  • 1 puszka pomidorów
  • 2 papryczki pepperoni
  • Garść liści bazylii
  • Suszone warzywka, sól, cukier


Chorizo pokroiłam w bardzo drobną kostkę (w celu oszukania Filipa, który za nim nie przepada) i wysmażyłam dobrze. Po chwili dodałam pokrojone w plasterki papryczki pepperoni - dwie to już wystarczająca ilość :) Odkąd użyłam ich w zeszłym tygodniu po raz pierwszy to stałam się wielką fanką - wykręca, ale w bardzo przyjemny sposób! Podsmażyłam jeszcze ze dwie minuty i dodałam pomidory, łyżeczkę suszonych warzywek, sól i 1/3 łyżeczki cukru, którą bym sobie podarowała, gdybym miała świeże pomidory (chyba jutro się wybiorę na Halę Targową po jakieś warzywa, bo bieda..). Dusiłam 5 min, po czym dodałam bazylię. Jeszcze 2 min i można połączyć ze świeżo ugotowanym makaronem al dente :)


piątek, 19 lipca 2013

Ostra pasta z zielonych pepperoni



Pomysł powstał po tym jak kupiłam kilka zielonych pepperoni do takiej potrawki warzywnej a la leczo. Niesamowicie mi posmakowały te papryczki. Chciałam zachować je na dłużej, bo nie często się z nimi spotykam w sklepach. I przypomniała mi się węgierska pasta paprykowa, którą kiedyś mi Rodzice przywieźli. Dodawałam ją do różnych potraw, choć najczęściej zachowywałam do pomidorowej :)

Stwierdziłam, że spróbuję zrobić sama taką pastę. Zakupiłam więc torebkę papryczek i zabrałam się do roboty. Pasta wyszła super, szkoda tylko, że w sklepie się skończyły papryczki... chciałam dziś dokupić, a tu pustki...

Filip stwierdził, że jest tak fajna, że sobie smaruje kanapki :) Ja będę jej raczej używać jako przyprawy zaostrzającej smak.

Z niecałych 60 dkg papryczki wyszły mi dwa słoiczki po koncentracie pomidorowym (po 190g).


Składniki:


  • Papryczki pepperoni 
  • Woda
  • Sól


Papryczki pokroiłam w talarki i podsmażyłam na odrobinie oleju. Wrzuciłam wszystko, razem z pestkami. Posypałam szczyptą soli. Po jakiś 5 min smażenia dolałam odrobinę wody na dno - tak, aby papryczki się dusiły. Po jakiś 20 min potraktowałam je blenderem i zmiksowałam na gładką masę. 

Zapakowałam pastę do słoiczków i pasteryzowałam 15 min.



wtorek, 16 lipca 2013

Makaron z kurczakiem i suszonymi pomidorami



Jakoś tak późno znów przyszłam do domu - lato sprzyja szlajaniu się po mieście. No i trzeba było coś szybko. I smacznie, ma się rozumieć! Pamiętałam, że miałam pół słoika suszonych pomidorów, dokupiłam jedną pierś, bazylia na balkonie i raz-dwa był pyszny obiad! Naprawdę polecam!! Nieco mniej kaloryczna wersja makaronu z mascarpone (również bajecznego!)

Składniki:


  • 200 g makaronu
  • 1/2 słoika suszonych pomidorów
  • 1 pierś z kurczaka
  • Garść liści bazylii
  • Sól, suszone warzywka

Nastawiłam makaron.

W międzyczasie pokroiłam kurczaka w kostkę i podsmażyłam go na oleju spod pomidorów. Gdybym miała czas to zamarynowałabym go w tym oleju jakąś godzinkę. Od razu posypałam kurczaka solą i ok. łyżeczką suszonych warzywek. Pod koniec smażenia dodałam pokrojone suszone pomidory (jak ja mogłam ich kiedyś nie lubić???). Po wyłączeniu ognia dodałam moją balkonową bazylię, pokrojoną na specjalnej deseczce do ziół, którą dostałam na urodziny :)



Makaron po odcedzeniu polałam jeszcze 2 łyżkami oleju spod pomidorów, dodałam kurczaka z pomidorami i całość wymieszałam.

Bajka!
 

czwartek, 4 lipca 2013

Nadziewane bakłażany




Po warsztatach kulinarnych z kuchni hiszpańskiej zakupiłam bakłażany, paprykę i pomidory, aby zrobić katalońską potrawę escalivada. Kiedyś ją zrobię, na pewno, ale trochę tym razem mi nie wyszło. Pomidory się zjadły, papryka także i zostały te biedne bakłażany. Same jak palec. No, może dwa palce.

Pomyślałam, że mogę z nich zrobić również coś hiszpańskiego, a nawet jeśli nie hiszpańskiego to coś bardzo popularne w słonecznej Espanii - nadziewane bakłażany!

Składniki:



  • 2 niewielkie bakłażany
  • 2 pomidory
  • 1 niewielka cebula
  • 2 ząbki czosnku
  • 15 dkg mięsa mielonego
  • 50 g brązowego ryżu
  • Sól, suszone warzywka, słodka i ostra papryka
  • Parmezan



Bardzo mnie rozbawiło jak ważyłam bakłażany i waga pokazała mi 0,666 kg - będzie to zatem iście metalowe danie!

Bakłażany rozkroiłam wzdłuż i łyżeczką je wydrążyłam. 

Wrzuciłam mięso na rozgrzany olej, po chwili dorzuciłam drobno posiekaną cebulę i czosnek oraz 1 łyżeczkę suszonych warzywek. Kiedy to się podsmażało, pokroiłam w kosteczkę miąższ z bakłażana, dorzuciłam na jakieś 4 min do mięsa, a w międzyczasie obrałam pomidory ze skórki, pokroiłam je i dodałam do reszty. Doprawiłam solą, łyżeczką słodkiej papryki i ostrą papryką (na razie w proszku, czekam aż mi wyrośnie na podarowanym krzaczku). Poddusiłam ze dwie min i wyłączyłam.

Wymieszałam całość razem z 50 g ugotowanego brązowego ryżu i ułożyłam farsz w wydrążonych bakłażanach, które położyłam w wysmarowanej oliwą formie. Posypałam startym parmezanem.

Piekłam na termoobiegu ok. 35 min w 170 stopniach.