niedziela, 21 października 2012

Nalewka cytrynowo - miętowa



Już od dawien dawna bardzo chciałam zrobić nalewkę. W końcu, patrząc na ogromną ilość mięty na balkonie, doszłam do wniosku, że mogłabym ją wykorzystać w ten oto
sposób. Poszperałam trochę w internecie, poczytałam, z każdego przepisu wyciągnęłam ździebko i tak oto powstała nalewka miętowo-cytrynowa. Swoją drogą muszę stwierdzić, że moja pierwsza nalewka wyszła pyszna i niedługo nastawię jej więcej :)
 

Składniki:

  • 1/2 l spirytusu
  • Szklanka (0,33 l) listków mięty
  • 4 cytryny
  • 3/4 szklanki cukru
  • 0,66 l wody

Umyte listki mięty zalałam w litrowym słoiku spirytusem. Odstawiłam na 3 dni. Po tym czasie spirytus wyciągnął cały aromat i kolor (wyglądał jak Ludwik :P) z mięty. Listki wyrzuciłam.

Cytryny pokroiłam w plasterki i wrzuciłam do spirytusu. Niestety, nie zmieściły się wszystkie (za mały słoik), ale co się nie zmieściło to wycisnęłam z tego sok i dolałam.

Po tygodniu zagotowałam 0,66 l wody z cukrem. Zostawiłam do przestygnięcia. Wyciągnęłam cytryny, wycisnęłam pozostały w nich sok.Wymieszałam z syropem cukrowym i przefiltrowałam przez kilkakrotnie złożoną gazę. Odstawiłam do odleżenia.

Nalewka podobnież im dłużej leżakuje tym jest lepsza (z wiarygodnego źródła wiem, że min. to 2 tygodnie). Ja spróbowałam ją po raz pierwszy po jakiś 5 tygodniach, następnie skosztowałam po kolejnych dwóch - i była jeszcze lepsza!

Nalewka jest idealna dla osób, które lubią kwaśne i nie bardzo słodkie alkohole.



sobota, 20 października 2012

Zupa - krem z pieczarek



Kto powiedział, że nawet jeśli czegoś nie za bardzo lubimy nie można ugotować tego dla kogoś bliskiego?
Tak jest u nas z zupą pieczarkową i choć często w domu jej nie ma (bo po prostu nie pamiętam o pieczarkach - muszą mi się rzucić w oczy) to od czasu do czasu staram się zrobić Filipowi przyjemność. Tak też się stało parę dni temu, kiedy w supermarkecie wyrosła przede mną nagle góra - o dziwo bardzo ładnych - pieczarek.


Składniki:

  • Ok. 1 kg pieczarek
  • 2 cebule
  • 1,5 l bulionu
  • Suszone warzywka, sól, pieprz
  • 1 serek topiony (100g)




Pieczarki myję i oczyszczam, kroję w plasterki, ale jeśli ktoś woli inaczej to droga wolna, bo i tak będą miksowane.  Cebulę kroję i podsmażam, a na to wrzucam pieczarki. Podsmażam je chwilę, aż ściemnieją, a wtedy zalewam je bulionem (ok. 1,5 l - tak, żeby płynu było ok. 2 cm powyżej pieczarek). Dodaję suszone warzywka i sól. Gotuję na niewielkim ogniu przez ok. 15 min, po czym dodaję serek topiony. Wyciągam swojego najlepszego przyjaciela, którym jest blender i miksuję zupę na krem.

Jeśli dodamy trochę więcej bulionu otrzymamy rzadszą zupę, którą można podawać z makaronem, np. łazankami.



piątek, 19 października 2012

Po prostu kabaczek



Zwycięstwo!!! Znalazłam kabaczka!!!

A szukam go i szukam od dawna... Dlaczego?

Moja Babcia zawsze na działce miała kabaczki. Każdego lata daje nam kilka sztuk, ale w tym roku nie było mi za bardzo po drodze na babciną działkę. Ale cóż to za lato bez kabaczka? Przynajmniej raz musi być!
Byłam więc na Hali Targowej w jego poszukiwaniu - nie ma. Asia, moja przełożona, obiecała zagadać ze swoją "kobietą od warzyw, która sprowadzi wszystko, co potrzebujesz". Niestety, pani ze straganu nie miała dla mnie dobrych wieści - kabaczków po prostu nie ma, nie opłaca się hodować (SZOK!). Straciłam już więc nadzieję, że skosztuję w tym roku tego pysznego warzywa. A tu nagle... w połowie października... w supermarkecie.... KABACZEK!!! Co prawda ten kabaczek nie wyglądał tak pięknie żółto jak babciny, ale lepszy rydz niż nic. Uradowana, w podskokach, udałam się do domu i zabrałam do roboty. Niestety, 4,5 kg pomidorów, które miały być tego dnia przerobione również na przecież oraz jako dodatek do kabaczka, spleśniało! Kupiłam je zaledwie dwa dni wcześniej, a że nie miałam czasu się nimi zająć to je odłożyłam. Byłam przekonana, że nic im się nie stanie. A tu taka niespodzianka! Było już późno, więc nie miałam nawet gdzie kupić świeżych pomidorów. Musiałam się ratować puszkowymi. Ale polecam jednak użyć do tej potrawy świeże.



Składniki:

  • 1 kabaczek (mój miał niecałe 3 kg)
  • 3-4 cebule
  • 3 pomidory (lub puszka)
  • Sól, cukier, suszone warzywka
  • Odrobina wody



Kabaczek kroję wzdłuż na 4 części, obieram ze skóry i wycinam pestki. Miąższ kroję w dość duże kostki.

Cebulę kroję w piórka i przysmażam na oleju. Kiedy będzie już szklista dodaję kabaczka. Chwilkę podsmażam, posypuję łyżką suszonych warzywek, dodaję odrobinę wody (tak na dno), przykrywam i duszę na niewielkim ogniu od czasu do czasu mieszając. Po ok. 20 min (wszystko zależy od wielkości kabaczka, czy jest już miękki) dodaję pokrojone pomidory. Solę do smaku, dodaję łyżeczkę cukru. Duszę jeszcze jakieś 5 min.




Pozazdrościłam Madzi, u której byłam w zeszły weekend, spiżarni pełnej słoików z leczo i innymi przetworami i postanowiłam też porcje kabaczka zapasteryzować w słoikach, abym i ja mogła cieszyć się odrobiną słońca na talerzu, kiedy na dworze będzie hulać śnieg. W tym celu nałożyłam gorącego kabaczka do słoików, które włożyłam do garnka wyłożonego lnianą ścierką. Zalałam wodą, zostawiając ok. 3-4 cm słoików ponad nią. Zagotowałam wodę, a po 10 min wyciągnęłam słoiki, dokręciłam mocniej i odwróciłam do góry dnem.



sobota, 13 października 2012

Twarożek z tuńczykiem

Bardzo lubię ten twarożek. Niby nic specjalnego, mało pracy, a jednak smak niepowtarzalny.
Pewnie część z Was robi takie "awanturki", ja - z racji moich upodobań - tylko i wyłącznie z tuńczykiem.

Składniki:

  • 20 dkg chudego białego sera
  • 1/2 puszki tuńczyka
  • 2 ogórki kiszone
  • 1 łyżka śmietany

Ogórki kroję w kosteczkę, tuńczyka rozdrabiam. Mieszam z z twarogiem i śmietaną. Nie solę - sól w ogórkach wystarczy.

Smacznego!
 

czwartek, 11 października 2012

Pulpety w sosie chrzanowym



Tak mnie naszło w zeszłym tygodniu, jak jadłam zawiniętą szynkę z chrzanem. Pomyślałam, toż to musi być dobre. I zrobiłam. Smakowało.

Składniki:

  • 30 dkg mięsa mielonego
  • 1/2 cebuli
  • 1 jajko
  • 2 łyżki kaszy manny
  • 1 łyżeczka suszonych warzywek
  • Sól, pieprz
Na  sos:

  • 1 łyżeczka masła
  • 1 łyżeczka mąki
  • 1/2 słoiczka chrzanu (ok.90g)
  • 150 ml wody
  • 1 łyżeczka suszonych warzywek
  • 1 płaska łyżeczka cukru
  • Sól
  • 2 łyżki śmietany

 Drobno pokrojoną cebulę podsmażam na maśle. Dodaję do mięsa (najlepiej drobiowego, ale inne też się nada), wbijam jajko, dodaję kaszę mannę i przyprawy. Odkładam na 15 min. Po tym czasie formuję pulpeciki wielkości orzecha włoskiego (wyszło mi 19) i gotuję na parze ok. 12 min.

W między czasie robię sos. Rozpuszczam masło i wsypuję mąkę - robię zasmażkę. Dokładam chrzan i jeszcze chwilę podsmażam. Dolewam wodę, dodaję przyprawy. Podgrzewam aż zgęstnieje i dodaję śmietanę.

Polewam pulpeciki sosem i podaję. Tu wykorzystałam część warzyw z gotowanego wcześniej bulionu.




poniedziałek, 8 października 2012

Jak odchudzić swój obiad




Byłam tydzień w Piwnicznej Zdroju, mieszkałam w ośrodku Smrek. Jestem z tego wyjazdu bardzo zadowolona. Po pierwsze i najważniejsze, że nauczyłam się w końcu poprawnie pływać, a nie tylko "dyrektorską żabką", jak mój styl pływania określił mój wspaniały instruktor, pan Tadeusz. Po drugie - że pochodziłam sobie po górach. W ogóle wyjazd był pod znakiem ruchu. Ale oprócz wszystkich sportowych osiągnięć, a muszę stwierdzić, że nigdy nie byłam wielką fanką sportu i wysiłku, wyniosłam coś również i w kwestii kulinarnej.

Otóż można było sobie wybrać rodzaj wyżywienia - normalny albo dieta. Kiedy widziałam normalne posiłki to wydawało mi się, że nikt o normalnym żołądku nie jest w stanie tego zjeść. A zatem była dieta. Jakieś było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że to dietetyczne jedzenie jest przepyszne! Porcje obiadowe i kolacyjne były co prawda niezbyt duże, ale za to smaczne i z pomysłem. I właśnie pomysłem obiadowym chciałam się z Wami podzielić.

Niby to nic odkrywczego, wszakże każdy wie, że po zjedzeniu zupy człowiekowi się mniej chce jeść. Z reguły. Bo są, oczywiście, takie wyjątki, które wsuną wszystko, co tylko znajdzie się na ich drodze. Gorzej, jeśli te zupy są ciężkie i bardzo kaloryczne.

Wystarczy ugotować sobie bulion warzywny. Przed zjedzeniem drugiego dania - mniejszego niż zwykle - wypić gorący napój. Nie tylko zapełni nam żołądek, ale i rozgrzeje go w te chłodne i wilgotne jesienne dni. Aby jednak bulion się nie znudził można urozmaicić smak - raz dodać nieco wody z ogórków kiszonych (na 3/4 kubka wywaru ok. 4 łyżek), innym razem dodać koncentrat pomidorowy, następnego dnia w porcji bulionu ugotować 2-3 różyczki brokuła, które dodamy do drugiego dania, czy kawałek buraka, odrobinę barszczu białego - jednym słowem co nam tylko podpowie wyobraźnia.



Z podanych poniżej proporcji ugotowałam wywar i podzieliłam go na porcje (wyszło mi 7), które pomroziłam. Wystarczy wyciągnąć jedną porcję, odgrzać, ewentualnie dodać jakąś "substancję smakową". I ręczę, że mniejszą porcją obiadową spokojnie się najemy.






Składniki:

  • 2 l wody
  • 6 marchewek
  • 4 pietruszki
  • 1 seler
  • 2 kawałki pora (ok. 20 cm)
  • pół pęczka natki pietruszki
  • liść laurowy
  • sól do smaku
  • pieprz


Obrane warzywa zalewam wodą i gotuję ok. 15-20 min. Sól i bardzo dużo świeżo zmielonego pieprzu dodaję na sam koniec. Ważne, by wywar był gotowany na dużej ilości warzyw. Można też dodać suszone warzywka dla podkręcenia smaku.



 "Zupa ogórkowa"



"Zupa pomidorowa"