tag:blogger.com,1999:blog-80150963077141684082024-03-19T09:41:30.089+01:00Gąska MalwinkaGąska Malwinkahttp://www.blogger.com/profile/16576864209655067916noreply@blogger.comBlogger322125tag:blogger.com,1999:blog-8015096307714168408.post-64206338692127775182023-01-01T15:27:00.002+01:002023-01-01T15:27:27.431+01:00Bułki do hot dogów <p> <a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjE6QW7uumlffTWDWv35B9IvAxvLCreiQvuUF21VXcGkoYkKJqxwkmq4TztwDn1swDT64DVDUhj1s0SrSqdqyJVlgy530ZIKjbQ1Jj6vI2SO68VwDdQof6ey_eM1YXgzJt0_W6-6ke0QqMc8EMAYn25G5Bkjn4wlBV9d76-y7iJB1wV21yGLCOPV1aZ/s4032/D9B72177-A635-4F6E-97A5-C3170A9D22D4.jpeg" style="clear: left; display: inline !important; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="3024" data-original-width="4032" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjE6QW7uumlffTWDWv35B9IvAxvLCreiQvuUF21VXcGkoYkKJqxwkmq4TztwDn1swDT64DVDUhj1s0SrSqdqyJVlgy530ZIKjbQ1Jj6vI2SO68VwDdQof6ey_eM1YXgzJt0_W6-6ke0QqMc8EMAYn25G5Bkjn4wlBV9d76-y7iJB1wV21yGLCOPV1aZ/w640-h480/D9B72177-A635-4F6E-97A5-C3170A9D22D4.jpeg" width="640" /></a></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">Na sylwestrową kolację zaplanowaliśmy domowe hot dogi. Ostatnio wróciła mi ochota do gotowania i pieczenia, więc postanowiłam też zrobić i bułeczki. Szybko i przyjemnie :)</div><p></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5Jzd1_UWUy3C4anYPwLRzkqAkoEFbcWGGl-O5ianZ6_JNrEfA5EkqMCJ9rjudBlnVKoEVY2YhbtB0JZ0LEA2HYi8NBt_BWFjr39wh2JYiQEJZv8OjxvPsC86pZortAAJISPOPEJ8hVkYgHuBpdgLR3SvUo71IFCb0Q6cwaxWRpjP-5Vaoun-dofft/s4032/82A04AFC-C403-4ED6-AF5D-FCAFC8364EF8.jpeg" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="3024" data-original-width="4032" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5Jzd1_UWUy3C4anYPwLRzkqAkoEFbcWGGl-O5ianZ6_JNrEfA5EkqMCJ9rjudBlnVKoEVY2YhbtB0JZ0LEA2HYi8NBt_BWFjr39wh2JYiQEJZv8OjxvPsC86pZortAAJISPOPEJ8hVkYgHuBpdgLR3SvUo71IFCb0Q6cwaxWRpjP-5Vaoun-dofft/w320-h240/82A04AFC-C403-4ED6-AF5D-FCAFC8364EF8.jpeg" width="320" /></a></div>Składniki :<p></p><p></p><ul style="text-align: left;"><li>500 g mąki </li><li>120 ml mleka</li><li>80 ml wody</li><li>50 g masła</li><li>7 g suszonych drożdży (lub 20 g świeżych)</li><li>1 jajko</li><li>1 łyżeczka soli</li><li>2 płaskie łyżeczki cukru</li></ul><div><br /></div><div>Jeśli korzystacie ze świeżych drożdży, najpierw trzeba zrobić zaczyn. Ja praktycznie zawsze korzystam z suszonych, ponieważ jest to szybsze, a i łatwiej takie drożdże się przechowuje. </div><div><br /></div><div>Masło, mleko i wodę delikatnie podgrzewam. Następnie mieszam ze wszystkimi składnikami i wyrabiam ciasto. Przykrywam je ściereczką i odkładam w ciepłe miejsce na ok. godzinę. </div><div><br /></div><div>Po tym czasie dzielę ciasto na 10 równych części (bułeczki mają ok. 85 g, można też przygotować większe - wedle uznania). Szybko wyrabiam i roluję w wałeczek. Odkładam każdy na blaszkę, przykrywam jeszcze ściereczką na kolejne 20 min. </div><div><br /></div><div><div style="text-align: right;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwkNjRduxNOqTXTJ3oZkXgpxb-V0FzD_USmLRRhCae1mtCpA8UKmV7RdTicPdl6c0pCs5B5brjBg6cE3fpjPxbd83JblnRjoYr7ulaRtik4ghejhP_y8B5PVbcx2qMjjlyaeUwVC1c1KrUrWJux3IUXF4qWZCbGA9ovv9ce1ydW6HWnqi60csInN_d/s3853/AFF34D84-8C72-43FB-B6FA-BDE719F4E564.jpeg" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="2086" data-original-width="3853" height="173" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwkNjRduxNOqTXTJ3oZkXgpxb-V0FzD_USmLRRhCae1mtCpA8UKmV7RdTicPdl6c0pCs5B5brjBg6cE3fpjPxbd83JblnRjoYr7ulaRtik4ghejhP_y8B5PVbcx2qMjjlyaeUwVC1c1KrUrWJux3IUXF4qWZCbGA9ovv9ce1ydW6HWnqi60csInN_d/w320-h173/AFF34D84-8C72-43FB-B6FA-BDE719F4E564.jpeg" width="320" /></a></div>Piekarnik rozgrzewam do 185 stopni. Przed włożeniem można bułeczki posmarować mlekiem. Piekę 20 min (jak będą już ładnie rumiane), po czym otwieram wyłączony piekarnik na kilka min, zostawiając w nim bułeczki. Następnie suszę na kratce. Zimne przechowuję w papierowej torbie i torbie foliowej, jak każde inne pieczywo. </div><div><br /></div><div>Bułeczki są dobre nie tylko do hot dogów, ale także do "zwykłych" kanapek - na wytrawnie czy słodko, np. z dżemem :) </div><div><br /></div><div style="text-align: left;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhObTVgLk41GSNdf5tSFBh_ND-Z9W90gPGutpp8jQE09WZ0wNnslwm4Y9KrbtXcOJf0jomXCvTS4UCz6Ntrk2gp3B82w_sBZd1tFLpGTdjSD80ms5uno9THwY0QTZk6dNYDuY1C2TitYS5StxUBvhgrSLmdEMXXPDxSzovAxbp1tH2ytJAEVNrlYWUq/s3238/5B495E1E-4103-4418-83E5-243769274D10.jpeg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1851" data-original-width="3238" height="366" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhObTVgLk41GSNdf5tSFBh_ND-Z9W90gPGutpp8jQE09WZ0wNnslwm4Y9KrbtXcOJf0jomXCvTS4UCz6Ntrk2gp3B82w_sBZd1tFLpGTdjSD80ms5uno9THwY0QTZk6dNYDuY1C2TitYS5StxUBvhgrSLmdEMXXPDxSzovAxbp1tH2ytJAEVNrlYWUq/w640-h366/5B495E1E-4103-4418-83E5-243769274D10.jpeg" width="640" /></a></div><p></p>Gąska Malwinkahttp://www.blogger.com/profile/16576864209655067916noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8015096307714168408.post-65534960949234735962021-01-11T20:39:00.002+01:002021-01-11T20:40:37.399+01:00Wege zupa z krajanką sojową a la solianka<p><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmijvvdmg2xrNbCTF64Z4GPkO3RVSL2IO3x_K9KYtTttgRiNa9v8lBKXpcLLu4F0GigdJZxWhS1q8NwUDjkctE7TTaiYfDY0qy2KcY-KK42KUfhS3j4hLTj9FbO6g2moNOUqHfzoZYt2I/s2048/Solianka+01.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1158" data-original-width="2048" height="362" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmijvvdmg2xrNbCTF64Z4GPkO3RVSL2IO3x_K9KYtTttgRiNa9v8lBKXpcLLu4F0GigdJZxWhS1q8NwUDjkctE7TTaiYfDY0qy2KcY-KK42KUfhS3j4hLTj9FbO6g2moNOUqHfzoZYt2I/w640-h362/Solianka+01.JPG" width="640" /></a> </p><div>Przepis zrodził się w mojej głowie na podstawie solianki z boczniaków z książki "Jadłonomia po polsku", którą dostałam na Święta - m.in. w związku z tym, że styczeń jest moim miesiącem wege. W zeszłym roku nie jadłam mięsa przez 2.5 miesiąca z rzędu, a sama przygotowałam dwukrotnie mięsny obiad. Zdecydowanie wolę roślinki, ale na stałe jednak nie odrzucam mięsa. </div><div><br /></div><div>W każdym razie - czemu nie zrobiłam zupy z przepisu? Po prostu nie jadam grzybów. Nie mogłam więc zostać z boczniakami. Ale pomyślałam sobie, że spróbuję przerobić zupkę z krajanką sojową. No, do solianki jej trochę daleko (bo nie ma różnorodnego mięsa w sobie), ale bardzo kojarzy mi się przez połączenie ogórków kiszonych i pomidorów.</div><div><br /></div><div>Zupa jest smaczna i pożywna. Taka warzywna pomidorowo-ogórkowa :) Coś innego niż jemy na co dzień.</div><p><br /></p><p>Składniki:</p><p></p><ul style="text-align: left;"><li>1/2 cebuli</li><li>2 marchewki</li><li>1 pietruszka</li><li>1/4 dużego selera</li><li>80 g krajanki sojowej</li><li>1/4 włoskiej kapusty (ok. 20-25 dkg)</li><li>250 go ogórków kiszonych + ew. woda spod ogórków</li><li>3-4 łyżeczki koncentratu pomidorowego</li><li>Sól, pieprz, słodka papryka</li><li>2 liście laurowe</li><li>2 ziarnka ziela angielskiego</li><li>Ok. 2 l bulionu warzywnego + 1 litr wody lub bulionu do gotowania kostki</li></ul><div><br /></div><div>Zaczynam od przygotowania kostki sojowej według przepisu z opakowania (gotować ok. 10-15 min w bulionie). Odciskam ją i kroję każdy kawałek na pół.</div><div><br /></div><div>Cebulę kroję w ćwierć-talarki, a warzywa korzeniowe i ziemniaki w drobną kostkę. Zaczynam od podsmażenia cebuli (najlepiej na oleju z odrobiną masła), po chwili dorzucam warzywa korzeniowe i chwilę je podsmażam. Dorzucam liście laurowe, ziele angielskie i paprykę, i zalewam bulionem.</div><div><br /></div><div>Po ok. 10 min dorzucam ziemniaki i kroję dorbniej kapustę, którą też dodaję. </div><div><br /></div><div>Pokrojone w kosteczkę ogórki podduszam na suchej patelni - tak robiła moja Babcia - dzięki temu są takie... sprężyste. </div><div><br /></div><div>Pod sam koniec gotowania, jak już warzywa są właściwie gotowe, dorzucam kostkę sojową, a za jakąś minutkę-dwie - ogórki kiszone. Dodaję koncentrat pomidorowy i sprawdzam czy zupa jest odpowiednio kwaśna. Jeśli czegoś brakuje - dolewam wodę spod ogórków. Sól - do smaku. No i świeżo mielony pieprz.</div><div><br /></div><div>Alternatywnie można jeszcze dodać koperek (zapomniałam do zdjęcia!) i śmietanę. Ale i bez tego jest pyszna!</div><div><br /></div><div>Z tej ilości składników wyszło mi 6 porcji. Polecam odlać sobie do słoiczka i zapasteryzować. Ewentualnie po wlaniu gorącej zupy do słoika, odwróceniu jej do góry dnem - po przestygnięciu można w lodówce trzymać i z 1.5 tygodnia.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZdt_a8rbvvWtSAs5ZmyLYYfY-0Z0SbWEtclLDsi8JO0X5ECpW94F6ChHlX9Coxr_387Plv00BuvV6ZDo8Ibh7sbA3j3Oiy2OJm774SW1uzoOMH-QAJMNbwMpIWZ_l1ZlG4t0nYto7ShU/s2048/Solianka+02.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZdt_a8rbvvWtSAs5ZmyLYYfY-0Z0SbWEtclLDsi8JO0X5ECpW94F6ChHlX9Coxr_387Plv00BuvV6ZDo8Ibh7sbA3j3Oiy2OJm774SW1uzoOMH-QAJMNbwMpIWZ_l1ZlG4t0nYto7ShU/w640-h426/Solianka+02.JPG" width="640" /></a></div><br /><div><br /></div><p></p>Gąska Malwinkahttp://www.blogger.com/profile/16576864209655067916noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8015096307714168408.post-76273967301917159932020-10-31T00:39:00.005+01:002020-10-31T09:34:10.327+01:00Sernik na czekoladowym spodzie z herbatników<p><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCURGca-VY7VFo95P4gUbVnw1o-BrMwiyrelvJWiWt2adXPjVV_V0PYE-I7c9Jb5KYAOaQE3tzu1NHDZ_a_uw7uxMFptv5eV3FmlkQ_6yG0_vVCGMcEM-TVMJQWpnZMAmz2eMj1TCsB1w/s1200/Sernik+02.jpg" style="clear: left; display: inline; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="798" data-original-width="1200" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCURGca-VY7VFo95P4gUbVnw1o-BrMwiyrelvJWiWt2adXPjVV_V0PYE-I7c9Jb5KYAOaQE3tzu1NHDZ_a_uw7uxMFptv5eV3FmlkQ_6yG0_vVCGMcEM-TVMJQWpnZMAmz2eMj1TCsB1w/w640-h426/Sernik+02.jpg" width="640" /></a></p><p> </p><p>Na sobotnie granie w Cywilizację postanowiłam przynieść coś smacznego na przekąskę. Miałam ochotę upiec ciasto - wstępnie myślałam o <a href="http://gaskamalwinka.blogspot.com/2013/03/ciasto-z-wisniami-i-masa-budyniowa.html?m=1">cieście z wiśniami,</a> ale nie znalazłam ich w sklepie. Rzucił mi się za to w oczy ser twarogowy w wiaderku... :) </p><p><br /></p><p>Składniki:<br /><br /></p><p>Spód:</p><p></p><ul style="text-align: left;"><li>250 g herbatników maślanych </li><li>2 łyżki kakao</li><li>60 g masła</li></ul><div><br /></div><div>Masa serowa:</div><ul style="text-align: left;"><li>1 kg twarogu </li><li>6 jajek</li><li>175 g cukru</li><li>10 dkg masła</li><li>2 płaskie łyżki mąki pszennej</li><li>2 płaskie łyżki mąki ziemniaczanej</li><li>1/2 aromatu migdałowego</li></ul><div><br /></div><div>Zaczynam od spodu - rozkruszam herbatniki, dodaję do nich kakao i rozpuszczone masło. Foremkę wykładam papierem do pieczenia i wykładam, ubijając, masę herbatnikową. Wkładam do lodówki na pozostały czas przygotowania ciasta. Tym razem użyłam dość dużej foremki (25x40), bo okazało się, że mała wyszła. Dzięki temu ciasto wyszło niewielkie i miło się je jadło. Twaróg z 1 kg sera zrobicie też z sukcesem w tortownicy np. 25-26 cm, wtedy będzie wyższy, a spód grubszy.</div><div><br /></div><div>Żółtka oddzielam od białek. Te pierwsze ucieram najpierw z cukrem (jeśli lubicie słodki sernik, dodajcie trochę więcej). Następnie powoli dodaję masło, cały czas miksując, a po maśle - ser, łyżka po łyżce. Dodaję też 1/2 aromatu migdałowego (to patent Cioci Justynki, super się zgrywa z sernikiem!)</div><div>Białka jajek ubijam ze szczyptą soli na sztywną pianę, którą dokładam do masy serowej po trochu, delikatnie mieszając.</div><div><br /></div><div>W międzyczasie nastawiam piekarnik na 175 stopni, wkładam na jego dno naczynie z wodą. Masę serową wylewam na pokruszone herbatniki, wstawiam do piekarnika na 1/3 wysokości (od dołu) i piekę ok. 1:10 h. Sernik będzie mocno wyrastał w piekarniku, ale później opadnie.</div><div><br /></div><div>Ciasto studzę stopniowo - najpierw otwierając drzwiczki piekarnika, a dopiero jego po ostygnięciu wyciągam i studzę dalej w foremce. Przechowuję w lodówce. Miałam zamiar jeszcze polać sernik czekoladą, ale już nie zdążyłam - może wypróbuję taki patent następnym razem. Można również posypać cukrem pudrem albo po prostu zostawić taki, jaki wyszedł z piekarnika :)</div><div><br /></div><div><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkKy634uX07YPf5cY6F0q_bv2jFQuBSL8LhbJK3d6dNsvNRbWbvCs8IH1nhTU5lQjL18mtQqgHwrIq7hT-O8YQB4o8JyZiN4oNJ3OJYZxL8n4s9UbgO2qJUJtWO5CaWk38WgoB6G08q5g/s1200/Sernik+01.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="798" data-original-width="1200" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkKy634uX07YPf5cY6F0q_bv2jFQuBSL8LhbJK3d6dNsvNRbWbvCs8IH1nhTU5lQjL18mtQqgHwrIq7hT-O8YQB4o8JyZiN4oNJ3OJYZxL8n4s9UbgO2qJUJtWO5CaWk38WgoB6G08q5g/w640-h426/Sernik+01.jpg" width="640" /></a></div><p></p>Gąska Malwinkahttp://www.blogger.com/profile/16576864209655067916noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8015096307714168408.post-73116649962998432412020-08-30T10:20:00.002+02:002020-08-30T10:22:13.502+02:00Pasta z białej fasoli<p><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinNjKRoH9aiQgtOsBSlm8kavcuaUVJJApXRqYEDCbYRr18go8E1KG3PV-VMzE8Qc3SmMdOah5Jy30PG-rcz31kqWBhuEI51-FXUE5koxmb9lexAV3YafHqAO_JLNluDo1qcqk1ooUKACE/s2048/Pasta+z+fasoli+05.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinNjKRoH9aiQgtOsBSlm8kavcuaUVJJApXRqYEDCbYRr18go8E1KG3PV-VMzE8Qc3SmMdOah5Jy30PG-rcz31kqWBhuEI51-FXUE5koxmb9lexAV3YafHqAO_JLNluDo1qcqk1ooUKACE/s640/Pasta+z+fasoli+05.JPG" width="640" /></a> Nie bardzo mogę zrozumieć określenia "wegański smalczyk". O ile rozumiem warzywny pasztet czy kotlet (bo chodzi tu o sposób obróbki czy kształt) to nie rozumiem o co chodzi ze smalczykiem. Ani to obok smalcu nie leżało, ani nie ma go zastąpić. Weganie czy wegetarianie raczej stronią od smalcu ;) A przecież to po prostu pasta z białej fasoli. Pyszna, zdrowa, dla wegan i mięsożerców :) Muszę przyznać, że byłam zaskoczona efektem - myślę, że jeszcze nie raz spróbuję zrobić pastę z fasoli w różnych odsłonach.</p><p><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiP_PpyKiPLZf21MLmLr8TUnjqTxr9tljqB2q3SLerl_LADInVk5OEyt18Xg7qJwzkdZadkcBjhw2YoTy4ujENyeXwJ3MUZC5JPYriLZxGGHmFSoBGK2nxryn4EQybnhAnASTv9XjFRQzc/s2048/Pasta+z+fasoli+01.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1869" height="262" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiP_PpyKiPLZf21MLmLr8TUnjqTxr9tljqB2q3SLerl_LADInVk5OEyt18Xg7qJwzkdZadkcBjhw2YoTy4ujENyeXwJ3MUZC5JPYriLZxGGHmFSoBGK2nxryn4EQybnhAnASTv9XjFRQzc/w239-h262/Pasta+z+fasoli+01.JPG" width="239" /></a>Składniki:</p><p></p><ul style="text-align: left;"><li>10 dkg suszonej fasoli</li><li>1/2 białej cebuli</li><li>1/2 kwaśnego jabłka</li><li>1 łyżeczka majeranku</li><li>1/2 łyżeczki soli</li><li>Pieprz</li></ul><div><br /></div><div>O paście musimy pomyśleć już dzień wcześniej, bo zaczynamy od namoczenia fasoli wieczorem (ok. 12h). Po namoczeniu wodę wymieniamy (w proporcji 3-4 razy więcej niż fasoli) i gotujemy ją ok 1.5h bez soli (w zależności od rodzaju, wielkości - po ok. godzinie warto sprawdzić). Wody z gotowania nie wylewamy, bo przyda nam się do pasty!</div><div><br /></div><div>Cebulę kroję w bardzo drobną kostkę i podsmażam na oleju. Kiedy już zacznie się szklić, dodaję do niej majeranek oraz bardzo drobno pokrojone jabłko (ew. starte na grubej tarce). Całość duszę, dodając ewentualnie odrobinę wody spod gotowanej fasoli, aby się nic nie przypaliło.</div><div><br /></div><div>Ostudzoną fasolę z odrobiną wody (zacznijmy od niskiego poziomu przykrycia dna, wodę dolewajmy zgodnie z naszymi upodobaniami co do konsystencji) i solą miksuję na gładką masę. Dodaję cebulkę z jabłkiem, dużo świeżo mielonego pieprzu i mieszam dokładnie. Warto sprawdzić czy nie brakuje soli.</div><div><br /></div><div>Pasta jest pyszna z ogóreczkiem kiszonym (no...to może też ją łączy ze smalcem ;) )!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjktqr8KnVRtNTMA5mTY4SwF2drr4WulC4boPFhmiN13ivRcSfi1gSVNXIsnaocmfebOgRVAl8Uf4yzIMH5Uysbh1Njzf9ZASsf5sDDcIGHQcyErl9tCGIgACF_QNo0kSNHZJdD36bbUcU/s2048/Pasta+z+fasoli+04.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1264" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjktqr8KnVRtNTMA5mTY4SwF2drr4WulC4boPFhmiN13ivRcSfi1gSVNXIsnaocmfebOgRVAl8Uf4yzIMH5Uysbh1Njzf9ZASsf5sDDcIGHQcyErl9tCGIgACF_QNo0kSNHZJdD36bbUcU/s640/Pasta+z+fasoli+04.JPG" width="640" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiySzmavOOP63bNcgv4VM3VDIQi2mHNbNxQWLkkH5-9ALI2pwsJzeJvk3_QM5vv8dZYNJHWyD7WuNsSmropmrpsjXYuYm2rA1a47CPIofGQPuHnn5h7G5Ne1Ufq9C0xTGku2_IHWOk2big/s2048/Pasta+z+fasoli+02.JPG" style="clear: left; display: inline !important; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiySzmavOOP63bNcgv4VM3VDIQi2mHNbNxQWLkkH5-9ALI2pwsJzeJvk3_QM5vv8dZYNJHWyD7WuNsSmropmrpsjXYuYm2rA1a47CPIofGQPuHnn5h7G5Ne1Ufq9C0xTGku2_IHWOk2big/s640/Pasta+z+fasoli+02.JPG" width="640" /></a></div></div><p></p>Gąska Malwinkahttp://www.blogger.com/profile/16576864209655067916noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8015096307714168408.post-9787762033246256362020-08-28T00:01:00.001+02:002020-08-28T00:01:00.258+02:00Makaron z cukinia, suszonymi pomidorami i fetą<p><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJKr6SMKp0KfaHRecUH7YLHyspshWgEZ63207BIzwXjN93jpcth3f1tEVPlrI6zK100q2tcnfz6bBO-xYdt-3AUbZr55moEMcbFR1Z1ZHj-OO_DOTcFVB2GWaqDCY-EBru6dV4eM1CTwA/s2048/Makaron+z+cukinia+01.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJKr6SMKp0KfaHRecUH7YLHyspshWgEZ63207BIzwXjN93jpcth3f1tEVPlrI6zK100q2tcnfz6bBO-xYdt-3AUbZr55moEMcbFR1Z1ZHj-OO_DOTcFVB2GWaqDCY-EBru6dV4eM1CTwA/s640/Makaron+z+cukinia+01.JPG" width="640" /></a> </p><p>Ostatnio miałam dość dużo pracy i brakowało mi czasu na gotowanie. Odpukać, jest odrobinę lepiej i znów poczułam kulinarny zew :) W związku z upałami, miałam ochotę na coś lekkiego, wakacyjnego, pysznego... Kupiłam cukinię, nie mając jeszcze do końca pomysłu, otworzyłam lodówkę i wyszło coś takiego :) Spodziewałam się, że wyjdzie smaczne, ale przeszło nawet moje oczekiwania - na pewno jeszcze nie raz taki makaron zagości na moim talerzu!</p><p><br /></p><p><br />Składniki:</p><p></p><ul style="text-align: left;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4oKdGLN7F8gD_-EIjKEc5_NedGUx98LCF3btKOyX2Te42lrrWEiLtmLTslsPMuU5H1ykn77hQQV-dKsBDKzGEcASkGmcY4F34OPNDXFe7Ox_duC_DyrwQjhjV_eRI4Vh8vLuuPbb8O5k/s2048/Makaron+z+cukinia+02.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1135" data-original-width="2048" height="227" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4oKdGLN7F8gD_-EIjKEc5_NedGUx98LCF3btKOyX2Te42lrrWEiLtmLTslsPMuU5H1ykn77hQQV-dKsBDKzGEcASkGmcY4F34OPNDXFe7Ox_duC_DyrwQjhjV_eRI4Vh8vLuuPbb8O5k/w410-h227/Makaron+z+cukinia+02.JPG" width="410" /></a><li>Ulubiony makaron - dwie porcje</li><li>1 cukinia</li><li>1/2 białej cebuli</li><li>6-8 suszonych pomidorów</li><li>100 g fety</li><li>Mały ząbek czosnku</li><li>Pestki dyni (lub słonecznika)</li><li><a href="http://gaskamalwinka.blogspot.com/2012/01/magiczna-przyprawa-z-suszonych-warzyw.html">Suszone warzywka</a></li><li>Sól</li></ul><div><br /></div><div>Przygotowanie potrawy zajmuje mniej więcej tyle, ile ugotowanie makaronu - zaczynam od nastawienia wody, gotuję makaron wg przepisu na opakowaniu.</div><div><br /></div><div>Cebulę kroję w ćwierć-talarki i podsmażam ją na rozgrzanym oleju z suszonych pomidorów. Kiedy już się nieco zeszkli, dodaję pokrojoną w kostkę cukinię. Duszę 3-4 minutki, mieszając od czasu do czasu, po czym dorzucam drobno pokrojone suszone pomidory. Dodaję suszone warzywka i sól do smaku (nie za dużo, bo będziemy dodawać jeszcze fetę). Duszę do momentu aż cukinia będzie miękka, ale nadal jędrna (ok. 10 min - w zależności od wielkości). Na sam koniec, na ok. 30 sek przed końcem smażenia, dodaję przeciśnięty przez praskę czosnek.</div><div><br /></div><div>Ugotowany makaron (u mnie tym razem spaghetti) mieszam z warzywami. Posypuję pokrojoną w kostkę fetą oraz uprażonymi pestkami dyni. Początkowo myślałam, że pasowałby tu świetnie słonecznik, ale jednak resztkę zużyłam ostatnio do pieczenia chleba. Okazało się, że dynia też super łączy się z tymi smakami!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgNdA6QAutjpsasReEgloQchqorFO91LsVcbrmDAmN4hqrIHa9AI5NfXlE8xyVF7bhkoogkZUD5yuOUGhyphenhyphen_QJjvW9mmVLw7Fg7diuVNTvXYqeus0wRb-UnHSdLFRV4OvxewbZ3373gyQQ/s2676/Makaron+z+cukinia+03.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1175" data-original-width="2676" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgNdA6QAutjpsasReEgloQchqorFO91LsVcbrmDAmN4hqrIHa9AI5NfXlE8xyVF7bhkoogkZUD5yuOUGhyphenhyphen_QJjvW9mmVLw7Fg7diuVNTvXYqeus0wRb-UnHSdLFRV4OvxewbZ3373gyQQ/s640/Makaron+z+cukinia+03.JPG" width="640" /></a></div></div><p></p>Gąska Malwinkahttp://www.blogger.com/profile/16576864209655067916noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8015096307714168408.post-90482212202274655922020-06-21T15:49:00.001+02:002020-06-21T15:49:42.978+02:00Kotlety jajeczne<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgY3lOS9NJpf77XFhXqAzU_B7sfRbnrieLZaxYK8otNz7zRBg8FpNsF7F5KeDBqhzQAUNU84d6mGLOsaHsmvQU9OvzSYuomuC1pqWcV7NAQ49Tin96sE6wsS7gv2rZqNAs93xHSXfyEzuE/s1600/Kotlety+jajeczne+09.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="868" data-original-width="1600" height="346" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgY3lOS9NJpf77XFhXqAzU_B7sfRbnrieLZaxYK8otNz7zRBg8FpNsF7F5KeDBqhzQAUNU84d6mGLOsaHsmvQU9OvzSYuomuC1pqWcV7NAQ49Tin96sE6wsS7gv2rZqNAs93xHSXfyEzuE/s640/Kotlety+jajeczne+09.JPG" width="640" /></a> <br />
Uwielbiam kotlety jajeczne, a robiłam je dziś...pierwszy raz :) Zawsze mi się wydawało, że to strasznie dużo roboty, no i "tyle jajek"! A to nieprawda - można powiedzieć wręcz, że robi się je przy okazji. Ja dziś zaczełam rano - nastawiłam jajka, zarobiłam masę, odstawiłam ją do lodówki...a przed obiadem hyc! kotlety raz-dwa uformowane. Z procesem smażenia nie wiem czy wszystko zajęło mi więcej niż 20 min pracy. Efekt - rewelacyjny, co tu dużo mówić :)<br />
<br />
Z podanych składników wychodzi 4-5 porcji obiadowych.<br />
<br />
Składniki:<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSQyV82mprNYzfEl4tGxtqODp0VkGYgF0-m3W-y15AKMznH5GB4435_Wjork2t5Fj4XppNmPNxJ_jgS4yZWFbiq_bYRLi4Tx6MTgD3mJmq2BCU-j43v_37lt9nqOpHSyEeEnoSceh1fHc/s1600/Kotlety+jajeczne+01.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1113" data-original-width="1600" height="222" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSQyV82mprNYzfEl4tGxtqODp0VkGYgF0-m3W-y15AKMznH5GB4435_Wjork2t5Fj4XppNmPNxJ_jgS4yZWFbiq_bYRLi4Tx6MTgD3mJmq2BCU-j43v_37lt9nqOpHSyEeEnoSceh1fHc/s320/Kotlety+jajeczne+01.JPG" width="320" /></a><br />
<br />
<ul>
<li>9 jajek - 8 ugotowanych, 1 - surowe</li>
<li>3 garście szczypioru</li>
<li>1/2 suchej kajzerki + odrobinę mleka do namoczenia</li>
<li>3 łyżki bułki tartej + odrobina do obtoczenia</li>
<li>2/3 łyżeczki soli</li>
<li>Pieprz</li>
</ul>
<div>
<br /></div>
<div>
8 jajek gotuję na twardo, po ostygnięciu i obraniu rozdrabniam je na niewielkie kawałeczki widelcem. Miałam akurat pół suchej kajzerki, więc ją wykorzystałam. Myślę jednak, że spokojnie można tu zrobić kombinacje - albo całą kajerkę, albo samą bułkę tartą. Kajzerkę namoczyłam w odrobinie mleka, odcisnęłam i dorzuciłam do jajek. Dodałam również bułkę tartą, poszatkowany szczypior (z młodej cebulki - wybierzcie zielone wg własnych upodobań), surowe jajko, sól i pieprz. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbEUQXC3sq4CtFyWLkK_PuNFq05NnRCtS7pFvUWSATxRwuEhKTVhwQIvQ_YPNGDIDgrFNDDE6qmjF_Q7Aii8Qv8mISXplekLOI9TS9V5ysjZTxZtmEUDPhWxPvsIOQHiOPlf5AbGcb8TA/s1600/Kotlety+jajeczne+02.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1065" data-original-width="1600" height="424" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbEUQXC3sq4CtFyWLkK_PuNFq05NnRCtS7pFvUWSATxRwuEhKTVhwQIvQ_YPNGDIDgrFNDDE6qmjF_Q7Aii8Qv8mISXplekLOI9TS9V5ysjZTxZtmEUDPhWxPvsIOQHiOPlf5AbGcb8TA/s640/Kotlety+jajeczne+02.JPG" width="640" /></a></div>
<div>
</div>
<div>
Całość dokładnie wymieszałam i włożyłam do lodówki, aby masa odpoczęła (a i ja przy okazji ;) ) - 30 min powinno wystarczyć, ale pewnie też nie jest to konieczne, choć masa będzie się lepiej kleić.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhF8_PzHHtyF3U53cyFohPEzm0p6Jp0K3YO9I8w0oJZNYrf0pMK49GMJ9yR9yL1kTRpXYIu7Nn9n9432iED9QiGFePoBFn6sRFg20IYVLtc7-KvMcUpTup_OYtfugISLhegJLQaTTkWhj8/s1600/Kotlety+jajeczne+03.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="757" data-original-width="1600" height="302" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhF8_PzHHtyF3U53cyFohPEzm0p6Jp0K3YO9I8w0oJZNYrf0pMK49GMJ9yR9yL1kTRpXYIu7Nn9n9432iED9QiGFePoBFn6sRFg20IYVLtc7-KvMcUpTup_OYtfugISLhegJLQaTTkWhj8/s640/Kotlety+jajeczne+03.JPG" width="640" /></a></div>
<div>
</div>
<div>
Wybieram porcje łyżką i formuję kotlety wilgotnymi dłońmi (wyszło mi 12 sztuk). Obtaczam je w bułce tartej i smażę po kilka minut na średnim ogniu do momentu aż będą rumiano-złote.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Idealnie pasują do kotlecików ziemniaczki, suróweczka dowolna :)</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Smacznego!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHkBukkjPhVzjEnyNxq8gPJm4BflpohFinrGm7BwwJUXJRbGZjvuVCjiNdNyPUwRx3VkpfjNRcV3Rf6oDxhMWEc6B1Ag9D-OAJEcdSxzW-FoeamlDGXwRPlOmz9QriJugFZ7zLb1zDM-I/s1600/Kotlety+jajeczne+08.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1065" data-original-width="1600" height="424" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHkBukkjPhVzjEnyNxq8gPJm4BflpohFinrGm7BwwJUXJRbGZjvuVCjiNdNyPUwRx3VkpfjNRcV3Rf6oDxhMWEc6B1Ag9D-OAJEcdSxzW-FoeamlDGXwRPlOmz9QriJugFZ7zLb1zDM-I/s640/Kotlety+jajeczne+08.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div>
<br /></div>
Gąska Malwinkahttp://www.blogger.com/profile/16576864209655067916noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8015096307714168408.post-21032897478610166542020-06-06T11:39:00.001+02:002020-06-06T11:41:35.545+02:00Puszysty omlet <a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9wOAd5U2_gGPee2YKoFS9U0U-YtqWYt0zmyrtUsbdyy4Xo0ACZsWiCWGBFrrwYIWlo8zHBtucOEBAX3h4DNO8dNdFEnl1mXRUdb2G7AF-ahZqhI5JiwDm7WuwTKjdargABcI8pLzNXr4/s1600/Omlet+02.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="986" data-original-width="1600" height="394" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9wOAd5U2_gGPee2YKoFS9U0U-YtqWYt0zmyrtUsbdyy4Xo0ACZsWiCWGBFrrwYIWlo8zHBtucOEBAX3h4DNO8dNdFEnl1mXRUdb2G7AF-ahZqhI5JiwDm7WuwTKjdargABcI8pLzNXr4/s640/Omlet+02.JPG" width="640" /></a> <br />
Dziś na śniadanie prezentuje się puszysty omlet w wersji na słodko. U mnie z konfiturą porzeczkową, z racji braku świeżych owoców. Z podanych składników zrobicie jeden omlet.<br />
<br />
<br />
Składniki:<br />
<br />
<br />
<ul>
<li>1 jajko</li>
<li>3 łyżki mąki</li>
<li>1/4 szklanki mleka</li>
<li>3/4 łyżki cukru</li>
<li>Szczypta soli</li>
</ul>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br />
Mąkę, mleko, cukier i żółtko mieszam na gładką masę o konsystencji gęstej śmietany. Białko, razem ze szczyptką soli, ubijam na sztywną pianę, którą delikatnie przekładam do pozostałej masy i mieszam łyżką.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzASBJuKsUTsb6zAFU5BW06lDL7KLY7AzWqHctdPYL7Ib1z6Sx8uWVYo0K4PbIGZbS7TX5mU7LTMtX5gXE4-6M-TK0a1T0ByTV3CgOeRhY2Wy_LyhsQpZQlBZqrQlAsDRqlWvxf8AGewM/s1600/Omlet+01.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="982" data-original-width="1600" height="196" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzASBJuKsUTsb6zAFU5BW06lDL7KLY7AzWqHctdPYL7Ib1z6Sx8uWVYo0K4PbIGZbS7TX5mU7LTMtX5gXE4-6M-TK0a1T0ByTV3CgOeRhY2Wy_LyhsQpZQlBZqrQlAsDRqlWvxf8AGewM/s320/Omlet+01.JPG" width="320" /></a></div>
<br /></div>
<div>
</div>
<div>
Niedużą patelnię (o średnicy 20 cm) rozgrzewam i rozpuszczam na niej masło. Delikatnie przelewam masę i smażę na niewielkim/średnim ogniu smażę ok. 5 min (można tez przykryć). Po tym czasie, spód powinien się już ładnie przyrumienić, masa się zbije, dzięki czemu łatwo się ją przekłada. Drugą stronę również smażę ok. 5 min.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Omlet posypuję delikatnie cukrem pudrem oraz dodaję konfiturę (choć świeże truskawki albo jagody byłyby chyba jeszcze lepsze 😊)</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Smacznego!</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9CLkxTrgr9S1OtnFCZL1_4PColioZfWstF8sR6LpV7Yn71iXe4ns-k717T5Hlc4oME87EIyMNP_UKIXB2pD1k045z57V5JclejvVun0vxECmdm-lOUnXxDTOYmqhu6SHaywFfln3wOok/s1600/Omlet+03.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="831" data-original-width="1600" height="332" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9CLkxTrgr9S1OtnFCZL1_4PColioZfWstF8sR6LpV7Yn71iXe4ns-k717T5Hlc4oME87EIyMNP_UKIXB2pD1k045z57V5JclejvVun0vxECmdm-lOUnXxDTOYmqhu6SHaywFfln3wOok/s640/Omlet+03.JPG" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
Gąska Malwinkahttp://www.blogger.com/profile/16576864209655067916noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8015096307714168408.post-5997073450799438662020-06-02T00:07:00.000+02:002020-06-02T00:07:05.361+02:00Wegetariańska zapiekanka z bakłażana i soczewicy (wege moussaka)<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5wZvfkFrtMjTTi13qY3SrbrgOWJy6__Wnd4qnvS1GbhlhyRvSkY-0JkDFkv8bATn0G-Mwvb7DtEvrOBJVsQg-ZddjxMqTe4n3DwhmN97DEQjWWb_DiL0_7bqn5BFEd5xYtCqqEhVfHbE/s1600/Mussaka+08.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5wZvfkFrtMjTTi13qY3SrbrgOWJy6__Wnd4qnvS1GbhlhyRvSkY-0JkDFkv8bATn0G-Mwvb7DtEvrOBJVsQg-ZddjxMqTe4n3DwhmN97DEQjWWb_DiL0_7bqn5BFEd5xYtCqqEhVfHbE/s640/Mussaka+08.JPG" width="640" /></a> <br />
Po ostatnim wyjeździe na grilla został mi bakłażan. Pomyślałam, że fajnie by było zrobić moussakę, a że od niecałych dwóch miesięcy nie jem mięsa (na razie tymczasowo), padło na soczewicę.<br />
Jako że miałam jednego, niedużego bakłażana - zrobiłam zapiekankę w najmniejszym, okrągłym naczyniu żaroodpornym, o średnicy 20 cm. Z podanej porcji wyjdą 3 "dietetyczne" lub 2 "porządne" porcje.<br />
<br />
<br />
Składniki:<br />
<ul><br />
<li>1 bakłażan</li>
<li>120 g czerwonej soczewicy</li>
<li>1 duża cebula</li>
<li>2 ząbki czosnku</li>
<li>1 puszka krojonych pomidorów</li>
<li>Przyprawa włoska</li>
<li>Słodka papryka</li>
<li>Mielony cynamon</li>
<li>Sól</li>
<li>3 plasterki sera (opcjonalnie)</li>
</ul>
<div>
<div>
<br />
Sos beszamelowy (opcjonalnie):</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<ul>
<li>1/2 szklanki mleka</li>
<li>1 łyżka masła</li>
<li>2 łyżki mąki</li>
<li>1 jajko</li>
<li>Sól</li>
<li>Pieprz</li>
</ul>
</div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivrxXJvpAKaeMRUXJCHXhtnfAeWuwtdnBvCQ_G_X64STH19cb4JuWNnP9knym624H4jwvAra41Rgu-cj6cMqENLnJ11zI7GDJYbZZ70m1PbB9w7XoJzVXWW_BuyQPK_crY1qwDoJTVJM8/s1600/Mussaka+01.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1163" data-original-width="1600" height="464" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivrxXJvpAKaeMRUXJCHXhtnfAeWuwtdnBvCQ_G_X64STH19cb4JuWNnP9knym624H4jwvAra41Rgu-cj6cMqENLnJ11zI7GDJYbZZ70m1PbB9w7XoJzVXWW_BuyQPK_crY1qwDoJTVJM8/s640/Mussaka+01.JPG" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<ul>
</ul>
</div>
<div>
<br />
<br />
Z racji niewielkiego i okrągłego naczynia, pokroiłam bakłażan w plastry w poprzek. Gdybym miała ich więcej i robiła zapiekankę w większym opakowaniu, raczej pokroiłabym je wzdłuż, żeby bardziej przypominały płaty lazanii, ale tak wyszło też bardzo fajnie.<br />
<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgStIRrwRdCSsa8VCr8-Q3eotp8vmZAvbV3m7BJsE2LeecJoTjeI3PJYk-O-pNYIsVktnuHTnP9YKV7_D1o-9QYGcsn9SylREjD6ca2KtKIDrnSdzFP_0ouDtJEM7qntIZMP9ms32iHzjs/s1600/Mussaka+03.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="917" data-original-width="1600" height="366" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgStIRrwRdCSsa8VCr8-Q3eotp8vmZAvbV3m7BJsE2LeecJoTjeI3PJYk-O-pNYIsVktnuHTnP9YKV7_D1o-9QYGcsn9SylREjD6ca2KtKIDrnSdzFP_0ouDtJEM7qntIZMP9ms32iHzjs/s640/Mussaka+03.JPG" width="640" /></a><br />
<br />
<br />
Plastry bakłażana solę z obu stron, a po kilkunastu minutach wycieram je ręcznikiem papierowym z soku, który puściły. Następnie przypiekam je na patelni - najlepiej bez tłuszczu. Jeśli nie macie patelni z nieprzywierającą powłoką, uważajcie na ilość oleju (bakłażan żłopie jak opętany) albo w ogóle pomińcie ten krok.<br />
<br />
Jednocześnie, gotuję czerwoną soczewicę (bez soli) - tak, żeby była jeszcze lekko chrupiąca - ok. 12 min.<br />
<br />
W międzyczasie kroję cebulkę na drobną kostkę, podsmażam ją na oleju lub oliwie, na ostanie kilkanaście sekund przed dorzuceniem pomidorów z puszki, wrzucam rozgniecione dwa ząbki czosnku. Do sosu pomidorowego dodaję soli do smaku, przyprawę włoską/do pizzy/do spaghetti, ok. łyżeczkę słodkiej papryki, pół łyżeczki cukru (do smaku), szczyptę cynamonu (koniecznie! - mówię to ja, niezbyt wielka fanka cynamonu - robi straszną robotę tutaj). Gotuję sos aż mocno zgęstnieje (ok. 20-30 min) i wtedy dorzucam soczewicę.<br />
<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAxWDAOV_JHv4Sk9pres83k8f5LcwfsK8uqp1A6U2DkewWFHZzCO06Gw8qjg-oKeJhgyUTj4ZazjOjZUruEmyInxbIwP2kJnhjSvLezWj1e7yHpS5YsVbvpXcXzm-_TO-lOtjumTUm02c/s1600/Mussaka+05.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="946" data-original-width="1600" height="378" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAxWDAOV_JHv4Sk9pres83k8f5LcwfsK8uqp1A6U2DkewWFHZzCO06Gw8qjg-oKeJhgyUTj4ZazjOjZUruEmyInxbIwP2kJnhjSvLezWj1e7yHpS5YsVbvpXcXzm-_TO-lOtjumTUm02c/s640/Mussaka+05.JPG" width="640" /></a><br />
<br />
<br />
W wysmarowanym tłuszczem naczyniu układam warstwami - bakłażany (3 warstwy) i sos (2 warstwy). Kładę plasterki sera żółtego (ew. jeśli ktoś lubi, może zetrzeć ser :) ).<br />
<br />
Robię sos beszamelowy - rozpuszczam masło w rondelku, dorzucam mąkę - cały czas mieszając rózgą - dolewam stopniowo mleka, a jak już sos będzie dość ciepły, dorzucam jajko. Cały czas mieszam, czekam aż zgęstnieje, nie doprowadzając do wrzenia - solę, dodaję świeżo zmielonego pieprzy i ew. gałkę muszkałową - jeśli mam pod ręką. Zalewam zapiekankę i piekę ok. 40 min w 175 stopniach.<br />
<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOqoXVIBU5Yky6CotFCx-mZjQHn9RBB6fCgSURipRvXCo-b_E9_DAy4uaoN8YTG4HZQAO7uv3lPMdsXAlhf8rRhEK6x8d6-m7JWenVWS6JHLnOFY-6BrTJp_A7QegqVpxUpBS6pIOBiHg/s1600/Mussaka+04.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1174" data-original-width="1600" height="468" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOqoXVIBU5Yky6CotFCx-mZjQHn9RBB6fCgSURipRvXCo-b_E9_DAy4uaoN8YTG4HZQAO7uv3lPMdsXAlhf8rRhEK6x8d6-m7JWenVWS6JHLnOFY-6BrTJp_A7QegqVpxUpBS6pIOBiHg/s640/Mussaka+04.JPG" width="640" /></a><br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3yfyROiX0b7yJAuQNCllk8P7lTLGZU4E0YYIxUaCzdHX8REeabHciCbFhiU1P5Cu5GUDviGznwfd7SCjCiR9a6LgODrHlrXCAo4igzzHZcjUXolx47xKIHsbCLtBSfuTcYuzHy0hy1Tw/s1600/Mussaka+06.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3yfyROiX0b7yJAuQNCllk8P7lTLGZU4E0YYIxUaCzdHX8REeabHciCbFhiU1P5Cu5GUDviGznwfd7SCjCiR9a6LgODrHlrXCAo4igzzHZcjUXolx47xKIHsbCLtBSfuTcYuzHy0hy1Tw/s640/Mussaka+06.JPG" width="640" /></a><br />
<br />
<br />
W wersji wegańskiej, przed dodaniem soczewicy odłożyłabym trochę sosu pomidorowego i nim wykończyła zapiekankę.<br />
<br />
Smacznego!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhp3y2b_4xMi2SXi5pKqAoMDJ32EDVZnA5EYSnIsc6ItsIgpaiEjq_wyX-05_l8gVrzWvsKJ12nDydTLO5CmO4eZDtThg302to8ZNwLr_EYrvR3HDOcReORfXhmfKxLVwWnL3buFGwYlEA/s1600/Mussaka+07.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhp3y2b_4xMi2SXi5pKqAoMDJ32EDVZnA5EYSnIsc6ItsIgpaiEjq_wyX-05_l8gVrzWvsKJ12nDydTLO5CmO4eZDtThg302to8ZNwLr_EYrvR3HDOcReORfXhmfKxLVwWnL3buFGwYlEA/s640/Mussaka+07.JPG" width="640" /></a></div>
<br /></div>
Gąska Malwinkahttp://www.blogger.com/profile/16576864209655067916noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8015096307714168408.post-15077252067010389202020-04-28T21:04:00.000+02:002020-05-04T10:46:58.886+02:00Nadziewany bakłażan - wegetariański<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0OsygFaPR1A0G6FF9v5yrXC8bi7vQtBmQ7CrNc1xJvNZun1IlXhn74Xnu9aGeirI_cszW1xhCx-4kFsMGaWERTHQEBCskUsXVsj8-NtcUvAOlzofzKniI5eFGrYTFuz10DbmmeMgEAlU/s1600/Bak%25C5%2582a%25C5%25BCan+07.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="850" data-original-width="1600" height="338" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0OsygFaPR1A0G6FF9v5yrXC8bi7vQtBmQ7CrNc1xJvNZun1IlXhn74Xnu9aGeirI_cszW1xhCx-4kFsMGaWERTHQEBCskUsXVsj8-NtcUvAOlzofzKniI5eFGrYTFuz10DbmmeMgEAlU/s640/Bak%25C5%2582a%25C5%25BCan+07.JPG" width="640" /></a> <br />
Kilka dobrych miesięcy temu dostałam mięsowstrętu. Na samą myśl o tym, że miałabym zjeść coś z mięsem, autentycznie skręcał mi się żołądek. Myślałam nad przejściem na wegetarianizm, a nawet weganizm! Ten drugi pomysł odrzuciłam jak sobie przypomniałam, że Majonez Kielecki nie jest wegański 😀 Zaczęłam szukać (jeszcze bardziej) zastępników mięsa i postanowiłam wypróbować granulat sojowy. Po jakiś dwóch tygodniach mi przeszło, ale od czasu do czasu używam takiego granulatu, jako zastępnika mięsa mielonego. O ile pachnie średnio przy gotowaniu, to jest naprawdę smaczny. Świetnie sprawdzi się do makaronu bolońskiego czy takiego właśnie nadziewanego bakłażana.<br />
<br />
Składniki:<br />
<br />
<br />
<ul>
<li>1 bakłażan</li>
<li>1/2 niewielkiej cebuli</li>
<li>1/2 niewielkiej marchewki</li>
<li>1/4 papryki</li>
<li>40 g kaszy bulgur</li>
<li>2-3 łyżki granulatu sojowego</li>
<li>3 łyżeczki koncentratu pomidorowego</li>
<li>Sól</li>
<li><a href="http://gaskamalwinka.blogspot.com/2012/01/magiczna-przyprawa-z-suszonych-warzyw.html">Suszone warzywka</a></li>
<li>Przyprawa włoska</li>
<li>Ew. ser do posypania (ok. 75 g)</li>
</ul>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Bakłażana kroję wzdłuż na pół i wykrajam środek miąższu łyżką. Kroję go w kosteczkę. Tym razem odłożyłam do zamrażarki, do następnego zaplanowanego dania, ale można go też użyć do farszu. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Kaszę i granulat sojowy gotuję wg przepisu na opakowaniu (granulat najlepiej w bulionie warzywnym). </div>
<div>
<br /></div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmaBZPfgrLRytEnETuyesr2bG0OflDLLo3FATkNWwA-SEmrQujJfOIqqEjMiqh-Opm1sTsxgUCbDveUJ__7dV2UxEqF-aKamE7mRaLTgJ3Bg9_EIM_pxMWepoGnGD2834jZjBCiyEWQ6I/s1600/Bak%25C5%2582a%25C5%25BCan+01.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="514" data-original-width="1600" height="204" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmaBZPfgrLRytEnETuyesr2bG0OflDLLo3FATkNWwA-SEmrQujJfOIqqEjMiqh-Opm1sTsxgUCbDveUJ__7dV2UxEqF-aKamE7mRaLTgJ3Bg9_EIM_pxMWepoGnGD2834jZjBCiyEWQ6I/s640/Bak%25C5%2582a%25C5%25BCan+01.JPG" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
</div>
<div>
Cebulkę, marchewkę i paprykę kroję w drobną kostkę. Na gorącym tłuszczu podsmażam najpierw cebulkę, po chwili dodając marchewkę, a następnie paprykę. Dodaję odsączony granula sojowy, przyprawy do smaku i koncentrat pomidorowy. Duszę kilka minut. Na sam koniec dodaję ugotowaną kaszę. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEho22Rd6IuzGxuzI8fwzybrEoGB4ttQgOKoZBchMAUOuIK1vZr3dBQ5H9yyOIqPISRTdtkKHCCZPzavCZrZO04AA2C867ojLhXKklQFVkMvZSZ3uibeYCMOtrxNBR2A_8prn_S520ekqnA/s1600/Bak%25C5%2582a%25C5%25BCan+02.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1325" data-original-width="1600" height="528" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEho22Rd6IuzGxuzI8fwzybrEoGB4ttQgOKoZBchMAUOuIK1vZr3dBQ5H9yyOIqPISRTdtkKHCCZPzavCZrZO04AA2C867ojLhXKklQFVkMvZSZ3uibeYCMOtrxNBR2A_8prn_S520ekqnA/s640/Bak%25C5%2582a%25C5%25BCan+02.JPG" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
</div>
<div>
Łodeczki bakłażana solę i nakładam do nich farsz. Wkładam do wymarowanego olejem naczynia żaroodpornego. Piekę pod przykryciem 20 min w ok. 180 stopniach, a następnie posypuję serem i zapiekam bez przykrycia jeszcze 10 min - aż ser się stopi.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Smacznego!</div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6p9nbYRDwxB-sEniX4ntSHunIjQ25zZSSw4vKvciD0oJ1GY2vPIKm2wXDjZ7ysg0fIZA7Rfl6Ur1M3Xsw76Ivd-gLBAxvhyphenhyphenN0HPoSvojg7Dl3-CzWlhF17RDEr-UEUDa2J_17GAPN3bc/s1600/Bak%25C5%2582a%25C5%25BCan+05.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1254" data-original-width="1600" height="500" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6p9nbYRDwxB-sEniX4ntSHunIjQ25zZSSw4vKvciD0oJ1GY2vPIKm2wXDjZ7ysg0fIZA7Rfl6Ur1M3Xsw76Ivd-gLBAxvhyphenhyphenN0HPoSvojg7Dl3-CzWlhF17RDEr-UEUDa2J_17GAPN3bc/s640/Bak%25C5%2582a%25C5%25BCan+05.JPG" width="640" /></a><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyd2RYb2HAtlUYKzX6KbjFG8_umw3JiopfxW6i4zG_ChNWIGQY7nqJxuulzTveSYwZ7hlsyNoFfK4Bloh_Opo_VuKv3sYloRq2ftfDezLUEgHzJpouS7qwZHfKrouKFNyCWlcF5TT9g10/s1600/Bak%25C5%2582a%25C5%25BCan+04.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="938" data-original-width="1600" height="374" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyd2RYb2HAtlUYKzX6KbjFG8_umw3JiopfxW6i4zG_ChNWIGQY7nqJxuulzTveSYwZ7hlsyNoFfK4Bloh_Opo_VuKv3sYloRq2ftfDezLUEgHzJpouS7qwZHfKrouKFNyCWlcF5TT9g10/s640/Bak%25C5%2582a%25C5%25BCan+04.JPG" width="640" /></a></div>
<br />Gąska Malwinkahttp://www.blogger.com/profile/16576864209655067916noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8015096307714168408.post-1652603245848283552020-04-26T11:14:00.001+02:002020-04-26T11:14:53.456+02:00Drożdżowe racuszki z jabłkami i jagodami<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-8vJTjm_c1Nt3rGdqLytjQ4rPGEhiP86v-lt-pgl5eYWE4Z233QMnGwN872F2NoABkOGluM6ztzu9i-egVdHqKnYRinXLK3hkbjiO4GqCWfi6_7Ajnph9QzYQdGH30-xANnk8quK0Tto/s1600/Racuszki+05.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-8vJTjm_c1Nt3rGdqLytjQ4rPGEhiP86v-lt-pgl5eYWE4Z233QMnGwN872F2NoABkOGluM6ztzu9i-egVdHqKnYRinXLK3hkbjiO4GqCWfi6_7Ajnph9QzYQdGH30-xANnk8quK0Tto/s640/Racuszki+05.JPG" width="640" /></a><br />
<br />
Każdy czasem lubi się troszkę rozpieścić. Weekendowe śniadania mogą być ku temu bardzo dobrą okazją. Racuszki to dla wielu smak dzieciństwa i - oczywiście - świetnie sprawdzą się na podwieczorek, a w większej ilości mogą z powodzeniem zastąpić obiad na słodko. Są mięciutkie w środku i chrupiące za zewnątrz. Przepis podaję na dwie porcje (6 racuszków). Ilość i rodzaj owoców możecie dobrać wg własnych gustów.<br />
<br />
<br />
Składniki:<br />
<br />
<br />
<ul>
<li>100g mąki pszennej</li>
<li>100 ml mleka</li>
<li>7g świeżych drożdży</li>
<li>1 łyżeczka cukru</li>
<li>1/2 niedużego jabłka</li>
<li>2 garści jagód</li>
<li>Niewielka szczypta soli</li>
<li>Kilka kropel soku z cytryny (opcjonalnie)</li>
</ul>
<br />
<br />
Jagody miałam jeszcze mrożone, więc na początek wyjęłam je z zamrażarki.<br />
<br />
Zaczynamy od rozczynu. Drożdże rozcieram z cukrem, dodaję ciepłe mleko i ok. 20 g mąki. Mieszam drewnianą łyżką i zostawiam na 10-20 min do wyrośnięcia.<br />
<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjL7U8Aa_fUy3ThGewED2myEsFxvt7_5gTD6yG8mEi-oNrJjiEtK4hofMgOPJ3cjE3S5hfI6szTwZBGPLzzeu7NAGmU4lBM0w3NxNLaI0YxJTtfV68tw1sOA62o9Y2oIcpaoJCK0Ks9D8w/s1600/Racuszki+01.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjL7U8Aa_fUy3ThGewED2myEsFxvt7_5gTD6yG8mEi-oNrJjiEtK4hofMgOPJ3cjE3S5hfI6szTwZBGPLzzeu7NAGmU4lBM0w3NxNLaI0YxJTtfV68tw1sOA62o9Y2oIcpaoJCK0Ks9D8w/s640/Racuszki+01.JPG" width="640" /></a><br />
<br />
<br />
<br />
W międzyczasie ucieram jabłko na grubych oczkach i ewentualnie skrapam je odrobiną soku z cytryny. Kiedy rozczyn jest gotowy, przesiewam resztę mąki, dodaję niewielką szczyptę soli i jabłko. Dobrze mieszam (tą samą łyżką), a kiedy ciasto jest już jednolite, dodaję jagody i delikatnie mieszam. Zostawiam na 30-40 min do wyrośnięcia, przykryte ściereczką.<br />
<br />
Bardzo dobrze rozgrzewam olej na patelni i łyżką nakładam ciasto. Smażę na brązowy kolor z obu stron (po 2-3 min na stronę, trzeba sprawdzać), a następnie staram się jak najlepiej odsączyć z tłuszczu na papierowym ręczniku. Posypuję cukrem pudrem i pałaszuję ciepłe!<br />
<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjc4-AxA20uUvMrCkajS0ZJ9QBEjglFe85_LgkJK8tep0j7hsXn4_ZtBlLGSvUkOQios3fMl-PnMrXqYIn45Q1oHWeYT8k7ZlN8SNWaCd2YeDgqWaFop6tDpvgTBmOEd22HzJYZFIkOMOo/s1600/Racuszki+04.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="946" data-original-width="1600" height="378" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjc4-AxA20uUvMrCkajS0ZJ9QBEjglFe85_LgkJK8tep0j7hsXn4_ZtBlLGSvUkOQios3fMl-PnMrXqYIn45Q1oHWeYT8k7ZlN8SNWaCd2YeDgqWaFop6tDpvgTBmOEd22HzJYZFIkOMOo/s640/Racuszki+04.JPG" width="640" /></a><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0RFocyQUcO02u0YQxf3pcQgbOtoRYFI-WoVUl5lMrO33IS8w1IC0E3YTv_4avVSNKOr6L6LOTki-RwPgnR18U7Wv07AkNJPQ9irOvVIT3ZdF0lH1vgXTM_dcJRuEcDUUBBMkETxyrc-w/s1600/Racuszki+02.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi0RFocyQUcO02u0YQxf3pcQgbOtoRYFI-WoVUl5lMrO33IS8w1IC0E3YTv_4avVSNKOr6L6LOTki-RwPgnR18U7Wv07AkNJPQ9irOvVIT3ZdF0lH1vgXTM_dcJRuEcDUUBBMkETxyrc-w/s640/Racuszki+02.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Można się przyczepić, że smażone, że tłuste, ale przecież takie pyszne! I tak naprawdę nie tak bardzo kaloryczne - z moje przepisu jedna porcja to ok. 275 kcal (a dodałam troszkę jeszcze za wsiąknięty olej).<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg56UWztqa_0cUVdzQiImJrr5KSVerHVrpGdF-OUJUPIYGIRX-6hp6Osjup3TOxuWeRw06LSGqa7xWn6aHKLZUP32mbGUnAoWtUSsFqwSCuUTSPwSOF4k4GrbcKQYyPT9h6s9oLQ3oQkP0/s1600/Racuszki+06.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg56UWztqa_0cUVdzQiImJrr5KSVerHVrpGdF-OUJUPIYGIRX-6hp6Osjup3TOxuWeRw06LSGqa7xWn6aHKLZUP32mbGUnAoWtUSsFqwSCuUTSPwSOF4k4GrbcKQYyPT9h6s9oLQ3oQkP0/s640/Racuszki+06.JPG" width="640" /></a>Gąska Malwinkahttp://www.blogger.com/profile/16576864209655067916noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8015096307714168408.post-14068951033753108852020-04-25T18:00:00.000+02:002020-04-25T18:00:04.193+02:00Ziołowe nocne bułeczki<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzB_Lc-BWExFnXTM8EW_upskYeiMyekw5CctaaWHJlk4g-yJTHt7fwC_4YERl2EEODE6HR2MP84PuQTeaeveyJJtAkqKsujCR_9h63BUrxAcLpHLTLmKM7pBUiz7ZTdbB3Rqhaw4FD6zU/s1600/Zio%25C5%2582owe+bu%25C5%2582eczki+01.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzB_Lc-BWExFnXTM8EW_upskYeiMyekw5CctaaWHJlk4g-yJTHt7fwC_4YERl2EEODE6HR2MP84PuQTeaeveyJJtAkqKsujCR_9h63BUrxAcLpHLTLmKM7pBUiz7ZTdbB3Rqhaw4FD6zU/s640/Zio%25C5%2582owe+bu%25C5%2582eczki+01.JPG" width="640" /></a> <br />
Resztkę <a href="http://gaskamalwinka.blogspot.com/2020/04/najprostszy-chlebek-la-ciabbatta.html">chlebka </a>zjadłam wczoraj na kolację, a że było już późno, nie zdążyłabym go zrobić. Pomyślałam więc, że zrobię eksperyment. Widziałam wiele przepisów na tzw. nocne bułeczki - jeden nawet spróbowałam - bułki były w porządku, ale miałam wrażenie, że jednak ciasto nie wyrosło dobrze, pieczywo nie było też tak mięciutkie jakbym oczekiwała od bułek, więc nie wróciłam do nich.<br />
<br />
Oczywiście, bułeczki, które prezentuję, możecie zrobić również i nie używając lodówki - jeśli macie czas, zostawcie ciasto po prostu na 2-3 godziny pod ściereczką do wyrośnięcia przed pieczeniem.<br />
<br />
<br />
Składniki:<br />
<br />
<br />
<ul>
<li>250g mąki pszennej + sporo do podsypania</li>
<li>8g świeżych drożdży</li>
<li>200 ml ciepłej wody</li>
<li>1 łyżka oliwy z oliwek</li>
<li>1/2 łyżeczki cukru</li>
<li>Niecała płaska łyżeczka soli</li>
<li>1 łyżeczka przyprawy włoskiej/do pizzy/do spaghetti</li>
</ul>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Pierwsza sprawa to zaczyn - drożdże, ok. 25g mąki, cukier i połowę ciepłej wody mieszam drewnianą łyżką. Zostawiam na 10-20 min do wyrośnięcia, po czym dodaję resztę mąki (przesianej), wody, sól, przyprawę włoską (możecie użyć ulubionych ziół) oraz oliwę. Można wymieszać łyżką lub ubijaczką (czy blenderem). Ciasto jest dość rzadkie, przelewam je do wysmarowanej olejem miski, przykrywam folią spożywczą, wrzucam do lodówki i idę spać.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Rano wyciągam ciasto, chwilkę czekam aż się nieco zaciepli. Wyrzucam na porządnie wysypany mąką blat i bardzo szybko zagniatam, obtaczając w mące. Bardzo ostrym nożem, odkrajałam kawałki ciasta (podzieliłam na 6 części), które od razu nożem przerzucam na mąkę. Szybko zagniatam bułki i odkładam na jakies 20-30 min do wyrośnięcia (pod ściereczką).</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhc9pSB_1r6qfcwWQBPhhUyg-db5DRWwBAD5VhGhhf4IbB-lFTQ-rE82UXRXvGnJTTOrhCes_D-IkQnS50U6qOgbBQLXPn_wJXWoQYvLEIUJQ6VSohjUYENrb5z7LR8HE7ERjXU01OKhYM/s1600/Zio%25C5%2582owe+bu%25C5%2582eczki+02.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="658" data-original-width="1600" height="262" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhc9pSB_1r6qfcwWQBPhhUyg-db5DRWwBAD5VhGhhf4IbB-lFTQ-rE82UXRXvGnJTTOrhCes_D-IkQnS50U6qOgbBQLXPn_wJXWoQYvLEIUJQ6VSohjUYENrb5z7LR8HE7ERjXU01OKhYM/s640/Zio%25C5%2582owe+bu%25C5%2582eczki+02.JPG" width="640" /></a></div>
<div>
</div>
<div>
Piekarnik nastawiam na 230 stopni, jeszcze do zimnego wkładam naczynie z wodą. Bułeczki piekę ok. 20 min, aż się ładnie zarumienią. Studzę na kratce. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Bułeczki są chrupiące na zewnątrz i mięciutkie wewnątrz - idealne. Tym razem na śniadanko były bułeczki z twarożkiem i pomidorem.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Smacznego!</div>
<div>
<br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9GK92s_lOkjWwqqkvt000lX0BL9kYY9sFeEBAmnVW-bGZSaDygsVIepVQKn9W_U1BaLpBUpuPYeZS0taBy7zFsKABzcIvPfm7nqhUbxIBr3C4ETjjmD8DLQqGXb_0PKrVZEBS6uH29EY/s1600/Zio%25C5%2582owe+bu%25C5%2582eczki+03.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9GK92s_lOkjWwqqkvt000lX0BL9kYY9sFeEBAmnVW-bGZSaDygsVIepVQKn9W_U1BaLpBUpuPYeZS0taBy7zFsKABzcIvPfm7nqhUbxIBr3C4ETjjmD8DLQqGXb_0PKrVZEBS6uH29EY/s640/Zio%25C5%2582owe+bu%25C5%2582eczki+03.JPG" width="640" /></a></div>
Gąska Malwinkahttp://www.blogger.com/profile/16576864209655067916noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8015096307714168408.post-62337207369140473722020-04-25T10:12:00.000+02:002020-04-25T10:12:00.423+02:00Hummus klasyczny<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSPb3VJaB2ss360FsGLYS531vGpWYWLGbGOQb_TvFTlurccfKSvHaPTmbW5YxNXCSZw7C6A0dyKckYuR-BfQ4CDM-L2lEcPZSvTtQARlt_ZxKxSRKUiXpky5SgugeGmO4n01Ms09OQfqg/s1600/Hummus+05.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSPb3VJaB2ss360FsGLYS531vGpWYWLGbGOQb_TvFTlurccfKSvHaPTmbW5YxNXCSZw7C6A0dyKckYuR-BfQ4CDM-L2lEcPZSvTtQARlt_ZxKxSRKUiXpky5SgugeGmO4n01Ms09OQfqg/s640/Hummus+05.JPG" width="640" /></a> <br />
Dość często jem różnego rodzaju hummusy, ale niezbyt często w sklepach można znaleźć taki hummus, który aż "pachnie Izraelem". I o ile wszystkie są pyszne (jakżeby pasty warzywne mogły być niesmaczne?) to fajnie jest od czasu do czasu zrobić go w domu - tak jak lubimy. Składniki podaję w ilościach opcjonalnych - musimy tutaj zwracać uwagę na to jak zachowuje się nas hummus - mogą się one różnić w zależności od tego choćby jaką mamy ciecierzycę.<br />
<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6H5kzRb7TERLN6VivOrHfDKsuzYDThCR_-a2_5wLxbIJWVGnL0siUPXuLQeW1eQl12DvXuiLy4QFbysyQ2gBaZW2FU7_X8VGw5RewrKVeJYD_-DCAE5PzoLippL8jEItXYtcT6w93hKs/s1600/Hummus+03.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1151" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6H5kzRb7TERLN6VivOrHfDKsuzYDThCR_-a2_5wLxbIJWVGnL0siUPXuLQeW1eQl12DvXuiLy4QFbysyQ2gBaZW2FU7_X8VGw5RewrKVeJYD_-DCAE5PzoLippL8jEItXYtcT6w93hKs/s320/Hummus+03.JPG" width="230" /></a><br />
<br />
Składniki:<br />
<br />
<ul>
<li>100g suchej ciecierzycy</li>
<li>1 ząbek czosnku</li>
<li>2 łyżeczki pasty tahini (pasta sezamowa)</li>
<li>Ok. 2 łyżki oliwy</li>
<li>Sok z połówki cytryny</li>
<li>Woda - do uzyskania porządanej konsystencji</li>
<li>Sól do smaku</li>
</ul>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Ciecierzycę trzeba wcześniej namoczyć (ok. 8-12 godzin) i ugotować do miękkości (ok. 45 min).</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Ja ugotowałam ją poprzedniego dnia, więc miałam gotową na przygotowanie go w południe, do <a href="http://gaskamalwinka.blogspot.com/2018/01/pieczone-warzywa-warzywne-frytki.html">pieczonych warzyw</a> na obiad (smacznie i pożywnie!).</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgdXUwUXInGxHc7EPlKmo6l1IgG4UbY1P7vHlKhH7JsVZ5p-OvojTQ8ydJk70WLkLaFcx6iSu0kYkqsX6sIuQZOcKpPeemD7Sj2EXMhSd65JzFwIM3Svxj8S2Q9GjR4QIlgvNtjnzq6pM/s1600/Hummus+02.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1060" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgdXUwUXInGxHc7EPlKmo6l1IgG4UbY1P7vHlKhH7JsVZ5p-OvojTQ8ydJk70WLkLaFcx6iSu0kYkqsX6sIuQZOcKpPeemD7Sj2EXMhSd65JzFwIM3Svxj8S2Q9GjR4QIlgvNtjnzq6pM/s320/Hummus+02.JPG" width="211" /></a></div>
<div>
Wrzucam ciecierzycę do blendera (najlepiej takiego kielichowego, ale przy odrobinie wysiłku damy radę i żyrafą), dodaję 2 łyżeczki tahini (to jest właśnie ten "smak Izraela 😋 ), podlewam odrobiną wody, oliwą i sokiem z cytryny, wrzucam ząbek czosnku i cierpliwie miksuję. Patrzę jaką chcę uzyskać konsystencję - ja lubię ciut gęstszy, żeby dobrze się smarował na kanapkach - jeśli chcecie trochę bardziej płynny - dodajcie więcej wody lub oliwy (do smaku). Pod koniec miksowania dodaję sól do smaku. Ze 100 g ciecierzycy wychodzi taka "rozsądna" porcja - mnie wystarczyła na obiad + śniadanie/kolacje przez 2-3 dni. Warto zrobić go w mniejszych porcjach, aby był świeży i nie trzeba było wyrzucać resztek.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
To jest najprostsza, najbardziej klasyczna wersja hummusu. Oczywiście, możemy eksperymentować z przyprawami czy dodatkami - ogranicza nas tylko wyobraźnia.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Smacznego!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpur-adm2KNZxr5Kgqa1R4OV3PghvGpvxE0Kilxlr1NEMFWwShsGlYbO6F8uUsHBYiV2FjGbsxay6dFBys_4t2t7C23e8PMd3suiLXIdyOrlT_ePjM00_3FrjsULUrI7-MX5mPNz3D_1A/s1600/Hummus+04.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="858" data-original-width="1600" height="342" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpur-adm2KNZxr5Kgqa1R4OV3PghvGpvxE0Kilxlr1NEMFWwShsGlYbO6F8uUsHBYiV2FjGbsxay6dFBys_4t2t7C23e8PMd3suiLXIdyOrlT_ePjM00_3FrjsULUrI7-MX5mPNz3D_1A/s640/Hummus+04.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
Gąska Malwinkahttp://www.blogger.com/profile/16576864209655067916noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8015096307714168408.post-77996170557927490302020-04-21T20:19:00.001+02:002020-04-21T21:21:52.845+02:00(Najprostszy) chlebek a la ciabbatta (pszenno-owsiany)<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPJM4Q3aojNvTofPZzxIPvxhyuSOKEKfZ90eSpKYsiETp44YAyTvraJIkEnsFbNqpTD4l9Vr4_SJG96lJFY7W6Z6UqCynRr16K1OkEm7dj2HO3k15Chy-gFjkLVDjFB2RJBm1JXDAKsr8/s1600/Ciabatta+03.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1067" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPJM4Q3aojNvTofPZzxIPvxhyuSOKEKfZ90eSpKYsiETp44YAyTvraJIkEnsFbNqpTD4l9Vr4_SJG96lJFY7W6Z6UqCynRr16K1OkEm7dj2HO3k15Chy-gFjkLVDjFB2RJBm1JXDAKsr8/s640/Ciabatta+03.JPG" width="426" /></a></div>
<br />
Głowy sobie nie dam za to obciąć (że najprosztszy), ale nie wyobrażam sobie, żeby można było prościej. Kilka machnieć łyżką i jedyne, co nam potrzeba to odrobina cierpliwości. Pieczywko jest mięciutkie, pachnące, idealnie wilgotne. Przy odpowiednim przechowywaniu (zawinięte w papier, a później foliówkę), wytrzyma tydzień i będzie nadal pyszne (dłużej u mnie się nie uchowało).<br />
<br />
Niedawno też, przez przypadek, z tych składników wyszedł mi nieco bardziej zwięzły <a href="https://gaskamalwinka.blogspot.com/2020/04/chleb-pszenno-owsiany-na-drozdzach.html">chlebek </a>- również polecam.<br />
<br />
Składniki:<br />
<br />
<br />
<ul>
<li>300 g mąki pszennej</li>
<li>200 g mąki owsianej, razowej</li>
<li>470 ml ciepłej wody</li>
<li>15 g drożdży</li>
<li>2 płaskie (niepełne) łyżeczki soli</li>
<li>1 łyżeczka cukru</li>
</ul>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Drożdże rozkruszam do miski, zasypuję cukrem, lekko rozcieram drewnianą łyżką. Dodaję 100 g mąki pszennej i ok. 200 ml ciepłej wody. Całość mieszam i odstawiam na 10-20 min przykryte ściereczką.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Kiedy rozczyn już urośnie, dodaję do niego sól, przesianą mąkę - zarówno pszenną jak i owsianą, którą bardzo lubię. Farfocle z mąki owsianej, które zostaną na sitku, dodaję do masy. Dolewam pozostałą wodę (ciepłą). Całość mieszam drewnianą łyżką, aby połączyć składniki, ale nie przejmuję się bardzo dokładnością. Przelewam masę do wysmarowanej olejem miski, przykrywam ściereczką i zostawiam na 2-3 godziny, do wyrośnięcia.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Kiedy ciasto wyrośnie, wyrzucam je na porządnie obsypany mąką blat. Zagniatam krótko, aby utworzyć z masy bochenek. Dziś pocieliłam ciasto na dwie części, robiłam je również w całości. Układam podłużny bochenek na blaszce, na papierze do pieczenia, przykrywam na kolejne 40 min. </div>
<div>
W międzyczasie nastastawiam piekarnik na 230 stopni i jeszcze do chłodnego wkładam naczynie z wodą, aby zaparowało piekarnik.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Chlebek piekę w sumie ok. 35-40 min, po ok. pół godzinie, kiedy wierzch jest juz złoto-brązowy, przewracam do góry nogami, aby i dół się nieco przypiekł. Chlebek nie będzie bardzo wyrośnięty do góry, ale trochę urośnie. Jeśli zależy nam na bardziej kształtnych kromkach, możemy spokojnie użyć keksówki.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
W ramach eksperymentu jeden chlebek nacięłam, a drugi nie. Nacięcia widać delikatnie i ten chlebek był nieco niższy niż drugi, którego nie nacinałam. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Uwaga! Nie próbujcie świeżego chlebka, jeszcze lekko ciepłego! Z masłem jest tak pyszny, że ciężko się oderwać! 😋</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZ4t8fnkZxU4Dr4Oy-NZIk_v0s8qBSFKBdbGrdCQTO1E8gyyYwVjq9BgoCQOe8ACXAZKX2msNQBtHw9EuK0Ql1Tx7rllxb1hIYOuYOaxiF_2QjAPgQz3OZFOcwQN5vDpxH8984O5qdXpM/s1600/Ciabatta+02.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZ4t8fnkZxU4Dr4Oy-NZIk_v0s8qBSFKBdbGrdCQTO1E8gyyYwVjq9BgoCQOe8ACXAZKX2msNQBtHw9EuK0Ql1Tx7rllxb1hIYOuYOaxiF_2QjAPgQz3OZFOcwQN5vDpxH8984O5qdXpM/s640/Ciabatta+02.JPG" width="640" /></a></div>
<br />Gąska Malwinkahttp://www.blogger.com/profile/16576864209655067916noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8015096307714168408.post-90609281709528412522020-04-20T22:01:00.001+02:002020-04-20T22:06:07.863+02:00Lody z banana<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghdmL7-AvoAMycivBBSvGHPiy3gYybaIkH81pXqqJjGsUH-3s0NHCmN9BaXHGlerqD3UOEgrxLtpwvL-Dzqc_dUJpByeQj26nYYB1o_Ghze_5ZXkADm1XkRfP4AX7yeHsFpxXliH9oTuc/s1600/Lody+02.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1060" data-original-width="1600" height="422" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghdmL7-AvoAMycivBBSvGHPiy3gYybaIkH81pXqqJjGsUH-3s0NHCmN9BaXHGlerqD3UOEgrxLtpwvL-Dzqc_dUJpByeQj26nYYB1o_Ghze_5ZXkADm1XkRfP4AX7yeHsFpxXliH9oTuc/s640/Lody+02.JPG" width="640" /></a> <br />
To jest coś, co już od dawna chciałam zrobić. Widziałam wiele przepisów na lody z mrożonych bananów i bardzo mnie kusiły, ale jakoś nie mogłam się zebrać, aby je wypróbować. Jakiś czas temu miałam już dojrzałego banana, którego nie dałam rady już dojeść - wrzuciłam go więc pokrojonego do zamrażarnika. Wczoraj przyszedł czas próby! :)<br />
<br />
Składniki:<br />
<br />
<ul>
<li>1 dojrzały banan</li>
<li>2 garści mrożonych owoców (u mnie tym razem wiśnie)</li>
<li>2 łyżki jogurtu naturalnego</li>
</ul>
<div>
<br /></div>
<div>
Jeśli nie mamy mrożonego banana, pokrójmy świżego na plasterki, rozłóżmy na tacce pod przykryciem i poczekajmy aż się zmrozi (ok. 2 godz.)</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Mrożone plasterki banana, dwie garści mrożonych wiśni i 2 łyżki jogurtu naturalnego zblendowałam. Używałam ręcznego blendera (żyrafy) i troszkę trzeba było pokombinować, ale się udało. Lody wyszły pyszne, gładkie, idealne, słodko-kwaśne, dokładnie takie, jak lubię. Bez dodatkowego cukru. Naprawdę, w niczym nie ustępują lodom z lodziarni :)<br />
<br />
Dorzuciłam jogurt, bo chciałam mieć trochę mlecznego posmaku, a do tego trochę łatwiej wywijało mi się żyrafą. Przy mocniejszym blenderze, weganie mogą spokojnie pominąć ten składnik.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div>
Jako że ilość lodów to były spokojnie trzy porcję, część włożyłam do zamrażarki, aby sprawdzić czy później będą zamarznięte na kość, czy będzie się z nimi dało coś zrobić.</div>
<div>
W pierwszym momencie po wyjęciu z zamrażarki są jak skała, ale wystarczy kilka minut i już spokonie można ciepłą łyżką wyciągnąć je z pojemnika. Nadal są zamrożone (choć bardziej plastyczne), więc gdyby trzeba je było włożyć znów do zamrażarki - myślę, że nie ma problemu.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Smacznego!</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4eUfoFnQJQsBT_WJLpaQs7g5gQV8x1pWmvOSCmrq7kqM-Fk2lNlw9yjp7SN6BJQ_ybqWYux6JtXw7zwu6f6iudVNGW78zA8opInlk6GsMbXtKCq46WKGjxGBw2I0SzZ8GJDYVd1a2CrU/s1600/Lody+01.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; display: inline !important; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="975" data-original-width="1600" height="390" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4eUfoFnQJQsBT_WJLpaQs7g5gQV8x1pWmvOSCmrq7kqM-Fk2lNlw9yjp7SN6BJQ_ybqWYux6JtXw7zwu6f6iudVNGW78zA8opInlk6GsMbXtKCq46WKGjxGBw2I0SzZ8GJDYVd1a2CrU/s640/Lody+01.JPG" width="640" /></a></div>
Gąska Malwinkahttp://www.blogger.com/profile/16576864209655067916noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8015096307714168408.post-2052501585089076272020-04-18T12:59:00.001+02:002020-04-18T12:59:11.727+02:00Chleb pszenno-owsiany na drożdżach<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSoPCGU_oYRXa69KlBgnvFNZFjdIz1yYYRA3znQn3vYNXKSRGQRAbuuSibWmt2MHNqDbVwMwpNM1aIoNXK6lbKG6OEdI74QzZ178BDb6SFMLT7fmSthPMWfwEZbBwUU8xs9Ca_jvqZMro/s1600/Chleb+05.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1023" data-original-width="1600" height="408" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSoPCGU_oYRXa69KlBgnvFNZFjdIz1yYYRA3znQn3vYNXKSRGQRAbuuSibWmt2MHNqDbVwMwpNM1aIoNXK6lbKG6OEdI74QzZ178BDb6SFMLT7fmSthPMWfwEZbBwUU8xs9Ca_jvqZMro/s640/Chleb+05.JPG" width="640" /></a> <br />
Ten chlebek to wynik "wypadku przy pracy" :) Tym bardziej mnie cieszy! Podczas kwarantanny już kilka razy piekłam różne pieczywo - najbardziej przypadła mi do gustu ciabatta (wrzucę przepis jak zrobię następnym razem), którą miałam zamiar zrobić i wczoraj. Ciabatta piecze się ok. 30 min, ale - wiadomo - trzeba jej doglądać. Kiedy sprawdziłam ją wczoraj po 25 min - zamarłam - blada, popękana, co się dzieje?! Patrzę - hm...nastawiłam nie tę temperaturę, co potrzeba (jak? jak?). Straciłam nieco nadzieję, ale nie poddałam się. Wszak drożdże to w obecnych czasach towar deficytowy i nawet 15g jest na wagę złota! ;) Pokombinowałam trochę i kiedy po godzinie od wyciągnięcia z piekarnika, pokroiłam jeszcze lekko ciepły chleb, położyłam trochę masła - przepadłam... Pachnący, mięciutki, z chrupiącą skórką... No i zjadłam...no nie powiem ile, ale sporo :)<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgq6jKruVPDoxeyYzqqunkM5Il8_zRHl0UM_xBb8NDu_2EBQYLV9hyphenhypheno-ODmNDlfe4PTRyURtH0IVqZh3Vr21znqBdD98do2cN-w7t4oYXL2T2aqPxaScFz11pq1Q6eAL7yGMTEAddndI28/s1600/Chleb+06.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1086" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgq6jKruVPDoxeyYzqqunkM5Il8_zRHl0UM_xBb8NDu_2EBQYLV9hyphenhypheno-ODmNDlfe4PTRyURtH0IVqZh3Vr21znqBdD98do2cN-w7t4oYXL2T2aqPxaScFz11pq1Q6eAL7yGMTEAddndI28/s320/Chleb+06.JPG" width="217" /></a>Chlebek jest bardzo prosty w przygotowaniu - jedyne, czego potrzebujemy to trochę cierpliwości.<br />
<br />
Składniki:<br />
<br />
<br />
<ul>
<li>300 g mąki pszennej (+ do podsypania)</li>
<li>200 g mąki owsianej (myślę, że może być każda inna pełnoziernista, a nawet i całość można zrobić ze "zwykłej" mąki)</li>
<li>470 ml ciepłej wody</li>
<li>15 g drożdży (świeżych)</li>
<li>1 łyżeczka cukru</li>
<li>2 płaskie łyżeczki soli</li>
</ul>
<div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
Zacznijmy od zaczynu - drożdże rozkruszam, dodaję cukier, ok. 100 g przesianej przez sitko mąki oraz 200 ml ciepłej wody. Rozrabiam drewnianą łyżką i zostawiam przykryte ściereczką przez ok. 10 min.</div>
<div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBpAgo-y2rexyn3x3d_O1g0gxOzVOQV2Wv0VTJMbrTMaQT18GpIDEBBwlz6wxSS1eZecXrOHge4n2CzGNbTDhCCCUT9QDPojahpBGN0PsS3OG8CVrdS5tQdPx6jUh5wvqBT2Jl39eFUvs/s1600/Chleb+02.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1106" data-original-width="1600" height="138" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBpAgo-y2rexyn3x3d_O1g0gxOzVOQV2Wv0VTJMbrTMaQT18GpIDEBBwlz6wxSS1eZecXrOHge4n2CzGNbTDhCCCUT9QDPojahpBGN0PsS3OG8CVrdS5tQdPx6jUh5wvqBT2Jl39eFUvs/s200/Chleb+02.JPG" width="200" /></a>Kiedy zaczyn już urośnie - dodaję pozostałą mąkę (przesiewam obie, a "farfocle", które zostają z mąki razowej na sitku - dosypuję do reszty). Dodaję sól i pozostałą wodę (również ciepłą). Mieszam wszystko drewnianą łyżką - tak żeby powstała z tego jedna masa, ale nie przejmuję się tym za bardzo.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
</div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSRHmbGAK5w7hW7g6lgLnV-8nIVYk5oV8ru6yuTvRiDFIbiDGYLzBveJg4YNVnAi6ANxifhSgrrQjLImef9f0MLVxenDWP2MCiKihdYtXEA-PN7_wJf4v66XQgg13VuWfbzSkJiqTVD0w/s1600/Chleb+03.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="133" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSRHmbGAK5w7hW7g6lgLnV-8nIVYk5oV8ru6yuTvRiDFIbiDGYLzBveJg4YNVnAi6ANxifhSgrrQjLImef9f0MLVxenDWP2MCiKihdYtXEA-PN7_wJf4v66XQgg13VuWfbzSkJiqTVD0w/s200/Chleb+03.JPG" width="200" /></a>Większą miskę smaruję olejem i przerzucam do niej ciasto. Przykrywam ściereczką i zostawiam na 2-3 godzinki do wyrośnięcia (wczoraj chyba trochę dłużej i też nic się nie stało). Za pomocą silikonowej łopatki wyciągam ciasto na dobrze wysypany mąką blat. Szybciutko zagniatam i przekładam do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia. Odkładam na kolojne 30-40 min.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvPjUYUuCjp7BDl2iEVfTYnwhQeVNvRQ654qs0iqo8yt3tAO1xz7HY4yoQucpbkTsLI9PZy7akIZQz4teGyVzjIV3YC-3F7nxe5k6DUJkSLJdIWDfgYeDb7vOZl6Yugxy28sfyjEowRzA/s1600/Chleb+04.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="876" data-original-width="1600" height="109" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvPjUYUuCjp7BDl2iEVfTYnwhQeVNvRQ654qs0iqo8yt3tAO1xz7HY4yoQucpbkTsLI9PZy7akIZQz4teGyVzjIV3YC-3F7nxe5k6DUJkSLJdIWDfgYeDb7vOZl6Yugxy28sfyjEowRzA/s200/Chleb+04.JPG" width="200" /></a>Do zimnego piekarnika wkładam naczynie z wodą i ustawiam piekarnik na 180 stopni. Kiedy będzie już nagrzany (i naparowany), wkładam keksówkę z ciastem. Po 25 min (czyli czasie, po którym zorientowałam się o błędzie) podniosłam temperaturę do 230 stopni. Piekłam ok 20-25, po czym wyjęłam chlebek z foremki i obróciłam go do góry nogami, aby i przypiekł się z drugiej strony (tutaj proponuję poimprowizować :) ). </div>
<div>
Po kolejnych 10 min wyciągnęłam chlebek i zostawiłam do ostygnięcia na kratce. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Na głównym zdjęciu chlebek jest nieco "potargany", ale to tylko dlatego, że był krojony jeszcze ciepły (mniam!), po wystudzeniu już kroi się normalnie - jak to standardowy chleb :)</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Smacznego!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipyC3ZVFCI7R1ELUWvoth2jk_sQgSlOjVai8r8lCYUpyqtEeFwwiQoNhTQygxQymwlrg9Sd8UDl2HEs3xA_UXJ-Se0y7AFKKFJLEfDrxGQJWc3S5BsngBzGj9QeYX5WG3KR8Xfsrg6s_c/s1600/Chleb+07.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipyC3ZVFCI7R1ELUWvoth2jk_sQgSlOjVai8r8lCYUpyqtEeFwwiQoNhTQygxQymwlrg9Sd8UDl2HEs3xA_UXJ-Se0y7AFKKFJLEfDrxGQJWc3S5BsngBzGj9QeYX5WG3KR8Xfsrg6s_c/s640/Chleb+07.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZKXBMQRpBx22CwutBXV2L_8emUWJ9N_xuTKGPAonTlzrLTE3kCqij-34zCPzADKsyQiz7txfS0KHoYPPf1L0epuU85W2QHQYbRR-Y4677cIxag8fs8ngRNSa8CIGdC1yiR5vCf8TSw6A/s1600/Chleb+08.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZKXBMQRpBx22CwutBXV2L_8emUWJ9N_xuTKGPAonTlzrLTE3kCqij-34zCPzADKsyQiz7txfS0KHoYPPf1L0epuU85W2QHQYbRR-Y4677cIxag8fs8ngRNSa8CIGdC1yiR5vCf8TSw6A/s640/Chleb+08.JPG" width="640" /></a></div>
Gąska Malwinkahttp://www.blogger.com/profile/16576864209655067916noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8015096307714168408.post-7158155613130604782020-01-19T12:29:00.001+01:002020-01-23T22:17:22.630+01:00Kotleciki z ciecierzycy<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLZUVxNdNiGXRxICaCVBVc8y3Rcd51OYdCG1EBlLCm57M3TxKF7JrqN_u6cUd1cQxwfYClyC5a_uxBpNjdA2zIm99-UnZa1WrnJw1VtNjT_wAxJ6UWQNrVRMbg2ScpjKGW57_hRntWkq4/s1600/Kotleciki+z+ciecierzycy+01.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLZUVxNdNiGXRxICaCVBVc8y3Rcd51OYdCG1EBlLCm57M3TxKF7JrqN_u6cUd1cQxwfYClyC5a_uxBpNjdA2zIm99-UnZa1WrnJw1VtNjT_wAxJ6UWQNrVRMbg2ScpjKGW57_hRntWkq4/s640/Kotleciki+z+ciecierzycy+01.jpg" width="640" /></a> <br />
Bardzo szybki sposób na obiad, nie licząc oczekiwania związanego z moczeniem się ciecierzycy. Danie jest czysto wegańskie (nie specjalnie ;) ), nie potrzebujemy gotować ciecierzycy, więc zaoszczędzamy czas. Można wykorzystać jako kotlety do obiadu - z ryżem, kaszą czy ziemniaczkami (jak u mnie) lub wrzucić je do tortilli.<br />
Z poniższych składników przygotujemy 4 porcje (zmieści się na jednej dużej patelni).<br />
<br />
Składniki:<br />
<br />
<ul>
<li>250 g suchej ciecierzycy</li>
<li>1/2 cebuli</li>
<li>1/4 marchewki</li>
<li>Kawałeczek selera</li>
<li>1/4 pietruszki</li>
<li>2 ząbki czosnku</li>
<li>Kmin rzymski</li>
<li>Słodka papryka</li>
<li>Papryczki pepperoncino</li>
<li>Koperek</li>
<li>Sól</li>
</ul>
<div>
<br /></div>
<div>
Opcjonalnie - sos:</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<ul>
<li>Jogurt naturalny</li>
<li>Koperek</li>
<li>Czosnek</li>
<li>Sól</li>
</ul>
<div>
<br />
Ciecierzycę zalewam wieczorem wodą, według instrukcji na opakowaniu. Na następny dzień odsączam ją, przepłukuję i miksuję blenderem - surową. Nie ma się co martwić mocą blendera - mój, kilkunastoletni, o mocy 450w dał radę. Nie ma też potrzeby, aby wszystko było zmiksowane na pył - nawet fajnie jak się czasem kawałek cieciorki trafi :)</div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Na suchej patelni przyprażam ze dwie łyżeczki kminu rzymskiego, mniej więcej tyle samo słodkiej papryki i pokruszone cztery papryczki pepperoncino (wg uznania, nie wyszło bardzo ostre). Dorzucam do masy z ciecierzycy. Następnie kroję bardzo drobno pół cebuli, ścieram na drobnych oczkach marchewkę, pietruszkę i selera - podsmażam warzywa na oleju. Na ostatnie 30 sek dorzucam przeciśniety przed praskę czosnek. Dorzucam do masy, wraz z 4-5 łyżeczkami posiekanego koperku, 1.5-2 płaskimi łyżeczkami soli (warto spróbować) i wszystko dokładnie mieszam. Z tej masy, bardzo ładnie lepiły mi się pulpeciki, jednak jeśli macie problem - można dorzucić trochę mąki lub bułki tartej.<br />
<br />
W przypadku słabszego blendera, można miksować wszystko razem - odrobina wilgoci z warzyw powinna pomóc.<br />
<br />
Jeśli chodzi o przyprawy - można robić wszelakiego rodzaju kombinacje. Można dodać 2 łyżeczki koncentratu pomidorowego, a zamiast wspomnianych wcześniej przypraw - swoją ulubioną mieszankę - meksykańską, do mielonych ;) , do gyrosa...wedle smaku!</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Z powstałej masy wyszły mi 24 pulpeciki wielkości orzecha włoskiego.</div>
<div>
Rozgrzałam dobrze patelnie, z większą ilością oleju (żeby pulpeciki były zanurzone w nim do połowy). Smażyłam z każdej strony po ok. 3-4 min, do momentu, kiedy nie zrobiły się pięknie brązowe. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Polecam zrobić do nich sos na zimno z odrobiny jogurtu naturalnego, czosnku (wg uznania), posiekanego koperku i soli. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Smacznego!<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtT063MEVfXeMgebuB0ttqNacS6TDOqlFAe-rCxVG8i-lrBpSC_6EhCFjLvtIz4maygeWzLiEMoYvrCLUoekv-ZODoT9UqUkcmfJ6YfJN59cR0U3q7bqTHbvCf1Qoq5477JK2qjcylVto/s1600/Kotleciki+z+ciecierzycy+02.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1127" data-original-width="1600" height="450" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtT063MEVfXeMgebuB0ttqNacS6TDOqlFAe-rCxVG8i-lrBpSC_6EhCFjLvtIz4maygeWzLiEMoYvrCLUoekv-ZODoT9UqUkcmfJ6YfJN59cR0U3q7bqTHbvCf1Qoq5477JK2qjcylVto/s640/Kotleciki+z+ciecierzycy+02.jpg" width="640" /></a></div>
<br /></div>
Gąska Malwinkahttp://www.blogger.com/profile/16576864209655067916noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8015096307714168408.post-77747988942328833082019-07-25T22:19:00.000+02:002019-07-25T22:27:21.922+02:00Curry z soczewicą i szpinakiem<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYBjn-5qYxmIQ9trQ1DSCjhfxpabD6_cojvZE2WZzlPXm1fa-93tDg6qTPQAzhAlVMepdjGAIPsoU01Wp5YbuFuDG9riX44Sm-jaBlxgdttjkuHb0bEEd0J4KQAqjm5-V02paNwP-Olfs/s1600/Curry+z+soczewicy+03.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYBjn-5qYxmIQ9trQ1DSCjhfxpabD6_cojvZE2WZzlPXm1fa-93tDg6qTPQAzhAlVMepdjGAIPsoU01Wp5YbuFuDG9riX44Sm-jaBlxgdttjkuHb0bEEd0J4KQAqjm5-V02paNwP-Olfs/s640/Curry+z+soczewicy+03.JPG" width="640" /></a><br />
<br />
<br />
<br />
Zebrało mnie coś na curry z soczewicy. Co prawda na początku myślałam o takim gęstszym, ze śmietaną bądź mleczkiem kokosowym, ale z racji wielu okazji wakacyjnych na popuszczenie pasa, przynajmniej w domu staram się przygotowywać bardziej dietetyczne dania. Mam nadzieję, że taka wersja curry przypadnie Wam do gustu - może wizualnie nie wygląda najpiękniej, ale jest naprawdę smaczne.<br />
<br />
Składniki:<br />
<br />
<br />
<ul>
<li>180 g czerwonej soczewicy</li>
<li>1 cebula</li>
<li>Kawałek imbiru (jakis 1-1,5 cm)</li>
<li>1/2 niewielkiej czerwonej papryki</li>
<li>2 pomidory</li>
<li>200 g (u mnie mrożonego) szpinaku</li>
<li>2-3 łyżeczki curry</li>
<li>1 łyżeczka słodkiej papryki</li>
<li>1-2 suszone papryczki pepperoncino (opcjonalnie)</li>
<li>Sól</li>
</ul>
<div>
<br /></div>
<div>
Na suchej patelni podprażam przyprawy - curry i słodką paprykę, po chwili dodaję oliwę oraz starty imbir. Następnie dorzucam pokrojoną w drobną kostkę cebulę i paprykę - podsmażam ze 2-3 minutki i dorzucam suchą czerwoną soczewicę, dodaję ostre papryczki (dwie już robią mocną robotę). Po kolejnych 3-4 minutkach (pamiętam o mieszaniu całości) zalewam składniki wodą (niewiele ponad soczewicę), przykrywam i duszę ok. 10 min (sprawdzam w międzyczasie czy nie brakuje wody), po czym dodaję pokrojone pomidory i dalej duszę pod przykryciem. Po kolejnych 10 min dorzucam szpinak - ja miałam akurat mrożony pod ręką, ale myślę, że świeży będzie jeszcze lepszy. Po kolejnych 10 min soczewica i szpinak powinny być już gotowe - tuż przed tym dodaję soli do smaku.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Z podanych proporcji wychodzą 3 porcje po ok. 250 kcal. Można podać z ryżem czy chlebkiem naan, albo samo :) </div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJoTvBoIgZuP9eyiDcantmkisO2_zEv4lwHUuXiwcXFNg-dsf_gIQOn1pPvfewatyRP2153OT-N3c01NHfWerqSX3BjucVbEwwGHGHve2BGSeEtWweXA_uyu9_MDOhZ4lZfR7EhILP5Xc/s1600/Curry+z+soczewicy+02.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJoTvBoIgZuP9eyiDcantmkisO2_zEv4lwHUuXiwcXFNg-dsf_gIQOn1pPvfewatyRP2153OT-N3c01NHfWerqSX3BjucVbEwwGHGHve2BGSeEtWweXA_uyu9_MDOhZ4lZfR7EhILP5Xc/s640/Curry+z+soczewicy+02.JPG" width="640" /></a></div>
<br />Gąska Malwinkahttp://www.blogger.com/profile/16576864209655067916noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8015096307714168408.post-76631767131257222082019-05-11T08:14:00.000+02:002019-05-11T08:14:07.311+02:00Ciasto z rabarbarem i kruszonką<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUlzyhbfRXBbtBw0miMFMo0fm7yuu6aagvuWfcw_SMRBGRfVTMFbQSBV4UfZXmHn7zU16t1c5sSNrY69UjBkYX_qYStHZBElwry_gv6Nof1zJA5-LWqC2xRu-EeqbNxM7Ut2H7RFtWWHQ/s1600/Ciasto+z+rabarbarem+01.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="801" data-original-width="1600" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUlzyhbfRXBbtBw0miMFMo0fm7yuu6aagvuWfcw_SMRBGRfVTMFbQSBV4UfZXmHn7zU16t1c5sSNrY69UjBkYX_qYStHZBElwry_gv6Nof1zJA5-LWqC2xRu-EeqbNxM7Ut2H7RFtWWHQ/s640/Ciasto+z+rabarbarem+01.JPG" width="640" /></a> <br />
Z ostatniej wycieczki na plac Imbramowski przywiozłam m.in. rabarbar. Muszę przyznać, że był to pierwszy raz w moim życiu, kiedy kupiłam rabarbar - u nas w domu jakoś nigdy się go nie używało. Dopiero kilka lat temu po raz pierwszy jadłam z nim kruche ciasto i bardzo mi posmakowało - lubię połączenie słodkiego z kwaśnym. Ja postanowiłam zrobić najprostsze ucierane ciasto - niewielkim wysiłkiem uzyskałam pyszny podwieczorek.<br />
<br />
<br />Składniki:<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYEy8H_uFooz7MnZLAcqaaW_Nz8w_c7IpUDQh6aZeKNDffIBlEAOT8-YbATR-7BOckJgIwGXNRwsx3NzjNAs_500uUcNdNpI3OKd0-66N4qWtHsMlwhxO9QigCYWJaPBGGH95IDNrWgx0/s1600/Ciasto+z+rabarbarem+05.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="895" data-original-width="1600" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYEy8H_uFooz7MnZLAcqaaW_Nz8w_c7IpUDQh6aZeKNDffIBlEAOT8-YbATR-7BOckJgIwGXNRwsx3NzjNAs_500uUcNdNpI3OKd0-66N4qWtHsMlwhxO9QigCYWJaPBGGH95IDNrWgx0/s320/Ciasto+z+rabarbarem+05.JPG" width="320" /></a><br />
<ul>
<li>1 szklanka (150g) mąki</li>
<li>1/2 szklanki (130g) cukru</li>
<li>2 jajka</li>
<li>80 g masła</li>
<li>1/2 szklanki mleka</li>
<li>1 łyżeczka proszku do pieczenia</li>
<li>2 łyżeczki ekstraktu waniliowego</li>
<li>200g (2 łodygi) rabarbaru</li>
</ul>
<div>
<br /></div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQ2dqs0k-eSl2YCWcHyJdCZLfEj4gobSoHoRM0qy2t9HU551pDzz0evlELV4d-iu-70PmEWL9sQr9pPk52QJapHEeSgBE23V2zMYuWqZkfZ1e0_9fe2mIQ14_pYlQGLMYGJwONsO3ThO0/s1600/Ciasto+z+rabarbarem+04.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="913" data-original-width="1600" height="182" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQ2dqs0k-eSl2YCWcHyJdCZLfEj4gobSoHoRM0qy2t9HU551pDzz0evlELV4d-iu-70PmEWL9sQr9pPk52QJapHEeSgBE23V2zMYuWqZkfZ1e0_9fe2mIQ14_pYlQGLMYGJwONsO3ThO0/s320/Ciasto+z+rabarbarem+04.JPG" width="320" /></a><br />Kruszonka:</div>
<div>
<ul>
<li>1 łyżka masła</li>
<li>4-5 łyżek cukru</li>
<li>4-5 łyżek mąki</li>
</ul>
<div>
<br /></div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Jajka wyciągam wcześniej, aby nabrały temperatury pokojowej. Ubijam je na puszystą masę z cukrem. Masło roztapiam i mieszam z mlekiem, aby trochę je przestudzić. </div>
<div>
Do masy jajecznej partiami dosypuję mąkę z proszkiem do pieczenia i mleko z masłem. Dolewam ekstraktu waniliowego. Kiedy masa jest gotowa, wylewam ją do wysmarowanej masłem i wyłożonej papierem do pieczenia foremki (27x18 - jeśli użyjecie mniejszej, ciasto wyjdzie wyższe).</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Rabarbar kroję w cienkie plasterki, które rozrzucam po cieście. Posypuję je kruszonką, zrobioną z roztopionego masła (szybsza wersja) i równych proporcji mąki i cukru. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Piekę 35 min w 180st. </div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilELBsa5EAF1hysk-JR0YiutrgB3gcc0iboyN2WnlUedXLzSppeWQ9dQDh0SG0qwCfbMz9ZgY5Hr-a_g0GN_gFkLSDndjHwq-RzhXfTNwxtBY6HpKI9FLnkyQp0VxjvrJhGVKdIhLUTFc/s1600/Ciasto+z+rabarbarem+02.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilELBsa5EAF1hysk-JR0YiutrgB3gcc0iboyN2WnlUedXLzSppeWQ9dQDh0SG0qwCfbMz9ZgY5Hr-a_g0GN_gFkLSDndjHwq-RzhXfTNwxtBY6HpKI9FLnkyQp0VxjvrJhGVKdIhLUTFc/s640/Ciasto+z+rabarbarem+02.JPG" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
Gąska Malwinkahttp://www.blogger.com/profile/16576864209655067916noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8015096307714168408.post-34955186106152730362019-05-05T10:27:00.002+02:002020-01-08T19:26:30.391+01:00Ciasto czekoladowe z owocami leśnymi<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5NUdzZFvVPG-AQqdPWS2z6ebXPRM2pwTVy1Q874RkOpyISFwMCWqjPayDvSL0HaK6491HxdjwYt7NjS0SFi02szyuWw3ysIx5AWcHYbb5VJNzPlSUAcQWH5uV7AuBXCjGPujpyLoDfAo/s1600/Ciasto+czekoladowe+z+owocami+03.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1183" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5NUdzZFvVPG-AQqdPWS2z6ebXPRM2pwTVy1Q874RkOpyISFwMCWqjPayDvSL0HaK6491HxdjwYt7NjS0SFi02szyuWw3ysIx5AWcHYbb5VJNzPlSUAcQWH5uV7AuBXCjGPujpyLoDfAo/s640/Ciasto+czekoladowe+z+owocami+03.JPG" width="472" /></a></div>
<br />
Miałam ogromną ochotę upiec jakieś ciasto - całe szczęście wychodziłam "w gości", więc miałam również i powód. Niestety, sklep były zamknięte, a nie miałam wiele składników w domu - zaczęłam więc przeglądać internet w poszukiwaniu inspiracji. Posiłkowałam się przepisem z <a href="https://www.kwestiasmaku.com/przepis/ciasto-czekoladowe">Kwestii Smaku</a>, który - jak to ja - nieco zmodyfikowałam.<br />
<br />
Ciasto jest puszyste, bardzo lekkie, a kwaśne owoce idealnie się łączą z czekoladowym spodem.<br />
<br />
Składniki:<br />
<br />
<ul>
<li>80 g masła</li>
<li>1 szklanka (150g) mąki</li>
<li>1/2 szklanki (130g) cukru + 2 łyżeczki</li>
<li>1/2 szklanki mleka</li>
<li>100 g gorzkiej czekolady</li>
<li>2 łyżeczki kakao</li>
<li>2 jajka</li>
<li>1 łyżeczka proszku do pieczenia</li>
<li>200 g mrożonych owoców leśnych</li>
<li>Cukier puder do posypania lub polewa czekoladowa</li>
</ul>
<br />
<br />
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7lRcvsGNv8eLQfI-8cK2ElZAZcA-_atgMLZhSukicKrJpEnhA74RrSgisLhrd_7FD3N4s4dAtFdfaquMRXkPya19zkKPmakAIjT64KKt9y8ZWSfkzTsx6lg4dtucU0BikacObFLU_fN8/s1600/Ciasto+czekoladowe+z+owocami+01.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7lRcvsGNv8eLQfI-8cK2ElZAZcA-_atgMLZhSukicKrJpEnhA74RrSgisLhrd_7FD3N4s4dAtFdfaquMRXkPya19zkKPmakAIjT64KKt9y8ZWSfkzTsx6lg4dtucU0BikacObFLU_fN8/s640/Ciasto+czekoladowe+z+owocami+01.JPG" width="640" /></a></div>
<div>
Wszystkie składniki wyciągam trochę wcześniej, aby się zaciepliły.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Pokruszoną czekoladę, masło w kosteczkach i kakao wrzucam do garnuszka i roztapiam na najmniejszym ogniu, cały czas mieszając, a na koniec dolewam mleko niewielkimi partiami i dobrze mieszam. Ściągam z ognia.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Jajka ucieram z cukrem przez kilka minut na puszystą masę. Dodaję do niej partiami mąkę z proszkiem do pieczenia oraz masę czekoladową. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Foremkę 20x20 smaruję masłem i wykładam papierem do pieczenia. Wylewam masę czekoladową.</div>
<div>
Owoce posypuję 2 łyżeczkami cukru i mieszam. Rozrzucam równomiernie po cieście. (Tych samych owoców użyłam do zrobienia<a href="http://gaskamalwinka.blogspot.com/2019/05/pierogi-z-porzeczkami.html"> pierogów,</a> kiedy zostało mi ciasto po <a href="https://gaskamalwinka.blogspot.com/2019/05/pierogi-z-soczewica.html">pierogach z soczewicą</a>).</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Piekę 45 min w 180 st. Zostawiłam do ostygnięcia w foremce.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Na koniec posypałam ciasto cukrem pudrem, ale gdybym miała więcej czekolady to zastanawiałabym się nad pomizianiem wierzchu właśnie polewą czekoladową. Można rownież zostawić bez niczego - będzie nadal smaczne.</div>
<div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDnhx-2dAon1_2F1fG3yLfOtPLjMExGiwLyugnNBdJht-fLaTdXZixFtgeV4t_bUqNIgLC2y7pqXd18yRbydLwtI6cSQtJHy5t1H8Br_CNUqsbWyHG5VKrXbMR6LUGbq3S6wHykiWksnc/s1600/Ciasto+czekoladowe+z+owocami+02.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDnhx-2dAon1_2F1fG3yLfOtPLjMExGiwLyugnNBdJht-fLaTdXZixFtgeV4t_bUqNIgLC2y7pqXd18yRbydLwtI6cSQtJHy5t1H8Br_CNUqsbWyHG5VKrXbMR6LUGbq3S6wHykiWksnc/s640/Ciasto+czekoladowe+z+owocami+02.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
</div>
Gąska Malwinkahttp://www.blogger.com/profile/16576864209655067916noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8015096307714168408.post-13101664332724596052019-05-04T09:53:00.000+02:002019-05-04T09:57:52.230+02:00Pierogi z porzeczkami<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhM7HY1Qpux5Tkt6iUuHiYHwYK1UXvWNCkYVAMe24wdXbHDTaY3xPD4HKuB0LiiKbFEnvBE1fSh8ERXHRlS9mu0xWBOQ5umUSI_MaQ3ihRsLhk5ECszDt7MpA-5qOYHIaM5XJuKlwH22PM/s1600/Pierogi+z+porzeczkami+03.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="972" data-original-width="1600" height="388" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhM7HY1Qpux5Tkt6iUuHiYHwYK1UXvWNCkYVAMe24wdXbHDTaY3xPD4HKuB0LiiKbFEnvBE1fSh8ERXHRlS9mu0xWBOQ5umUSI_MaQ3ihRsLhk5ECszDt7MpA-5qOYHIaM5XJuKlwH22PM/s640/Pierogi+z+porzeczkami+03.JPG" width="640" /></a> <br />
Niby takie nic, a jednak pychotka!<br />
<br />
Robiłam <a href="https://gaskamalwinka.blogspot.com/2019/05/pierogi-z-soczewica.html">pierogi z soczewicą</a>, do których brakło mi farszu. Pomyślałam, że zrobię sobie zatem deser! Chwilę się zastanawiałam (a czas gonił, bo już woda do gotowania się pierogów była nastawiona) czy zrobić pierogi z jabłkami, czy z porzeczkami, ale czy z lenistwa, czy z pośpiechu - w końcu wybrałam te drugie. Miałam mrożonkę owoców leśnych ( nie wiem czemu się tak nazywała ta mieszanka, bo właściwie były tam prawie same porzeczki - czarne i czerwone, może zapodziały się że dwie maliny albo jeżyny), więc wyciągnęłam je.<br />
<br />
Składniki:<br />
<br />
<br />
<ul>
<li>Ciasto z <a href="https://gaskamalwinka.blogspot.com/2016/01/najlepsze-ciasto-na-pierogi.html">tego przepisu</a></li>
<li>Mrożone porzeczki (czy też inne owoce - co sobie życzycie)</li>
<li>Cukier</li>
</ul>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlMiF5Q-q9mR-B2-Y4_ze_Nw25TlgnM4jzRFOd_BnTHHNC1D9vqEfJdNxNNFH9oPSRstBT6dPVGQctS8Ddsi_kweG6Hiy_0qsFfZvsNUuKeOhjEMC3hN9NaolJ1xy9R0hEYPqRmAjIF4E/s1600/Pierogi+z+porzeczkami+01.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="801" data-original-width="1600" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlMiF5Q-q9mR-B2-Y4_ze_Nw25TlgnM4jzRFOd_BnTHHNC1D9vqEfJdNxNNFH9oPSRstBT6dPVGQctS8Ddsi_kweG6Hiy_0qsFfZvsNUuKeOhjEMC3hN9NaolJ1xy9R0hEYPqRmAjIF4E/s640/Pierogi+z+porzeczkami+01.JPG" width="640" /></a></div>
<div>
</div>
<div>
Nie podaję proporcji - użyjecie tyle, ile potrzebujecie. Porzeczki posypałam cukrem (wedle uznania oraz użytych owoców). Nakładałam po 2 łyżeczki jeszcze zmrożnych owoców na nieco grubiej rozwałkowane ciasto i sklejałam brzegi - jak to przy pierogach.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Gotowałam 5,5 min od czasu wypłynięcia. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Można udekorować śmietanką i posypać cukrem, ale w moim przypadku nie było takiej potrzeby - idealnie nasypało mi się cukru do porzeczek i były przepyszne! Szybko i prosto :)</div>
<div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXxQmwlEafXrUmsOaWFawJktTU85TpiUpJmaeJBcG3Lbk4xHmYloshZdaeBUeWHEow_cv60Tg_CA6MXuXcyHsoTLhSTaytbsuY8WbGDmNHUs59GFeWIN6govxIF3OdAsjnMdwlnhjNmOc/s1600/Pierogi+z+porzeczkami+02.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXxQmwlEafXrUmsOaWFawJktTU85TpiUpJmaeJBcG3Lbk4xHmYloshZdaeBUeWHEow_cv60Tg_CA6MXuXcyHsoTLhSTaytbsuY8WbGDmNHUs59GFeWIN6govxIF3OdAsjnMdwlnhjNmOc/s640/Pierogi+z+porzeczkami+02.JPG" width="640" /></a></div>
</div>
Gąska Malwinkahttp://www.blogger.com/profile/16576864209655067916noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8015096307714168408.post-18252246737017232842019-05-03T16:49:00.001+02:002019-05-03T16:49:13.408+02:00Pierogi z soczewicą<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6Oba3-O5QRPWi9Q2D-f4vBEP9W0XeXUvb7RUNrYRiGrfaJ3uwPkdmXFsUcfgSnUNJG1vSRCUmCYxHB_M2PtA3BTHGK-PVt3RiOXuRhrLh-7i-v061L6pp_F-9Yg412Lhc-ieAUI_KAPo/s1600/Pierogi+z+soczewic%25C4%2585+07.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="931" data-original-width="1600" height="372" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6Oba3-O5QRPWi9Q2D-f4vBEP9W0XeXUvb7RUNrYRiGrfaJ3uwPkdmXFsUcfgSnUNJG1vSRCUmCYxHB_M2PtA3BTHGK-PVt3RiOXuRhrLh-7i-v061L6pp_F-9Yg412Lhc-ieAUI_KAPo/s640/Pierogi+z+soczewic%25C4%2585+07.JPG" width="640" /></a> <br />
Naprawdę nie spodziewałam się, że te pierogi będą takie dobre!<br />
<br />
Naszło mnie dziś na zrobienie pierogów, ale nie bardzo miałam składniki na farsz (3 maja, wiadomo). Przeszukałam szafki i znalazłam soczewicę - postanowiłam z niej zrobić nadzienie.<br />
<br />
Ciasto zrobiłam według <a href="https://gaskamalwinka.blogspot.com/2016/01/najlepsze-ciasto-na-pierogi.html">tego przepisu</a> (z połowy kilograma mąki), ale że brałam tę ilość na oko to zostało mi troszkę ciasta, więc zrobiłam jeszcze pierogi z porzeczkami.<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFBmNHyNw_cEba__yBX3qDfdrF1XsvoUheixqjyN7EqvDekRBm9FRoSjwBtSzka4ZgSJ1jI5oTf8RP16yCvLMy8O6Wyj8PJg5L4ATipdFzvWXZ7kh-LhmlAn1eOnXupROLrprjBQK8ZyQ/s1600/Pierogi+z+soczewic%25C4%2585+01.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFBmNHyNw_cEba__yBX3qDfdrF1XsvoUheixqjyN7EqvDekRBm9FRoSjwBtSzka4ZgSJ1jI5oTf8RP16yCvLMy8O6Wyj8PJg5L4ATipdFzvWXZ7kh-LhmlAn1eOnXupROLrprjBQK8ZyQ/s320/Pierogi+z+soczewic%25C4%2585+01.JPG" width="320" /></a>Składniki na farsz:<br />
<br />
<ul>
<li>20 dkg zielonej soczewicy</li>
<li>1 cebula</li>
<li>1/2 marchewki</li>
<li>1 łyżka masła</li>
<li>1 łyczeczka słodkiej papryki</li>
<li>Sól</li>
<li>Pieprz</li>
</ul>
<div>
<br /></div>
<div>
Soczewicę ugotowałam do miękkości (ok. 25 min), dodając sól pod koniec gotowania (po ok. 20 min). </div>
<div>
<br /></div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqKjpbMr01bzUAsVgP49CJNw7ZJquTXx1L3SRLkmOiLZY_SbNuBN56VSjNtc9rKpYZeEuT9VN1Od2k4mjvRdbuEbk2gQjj8UCmvNzDFDPh8iQ3Sq8sxhQOC2ILG_hakRoJyYs-G_oqeq0/s1600/Pierogi+z+soczewic%25C4%2585+02.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqKjpbMr01bzUAsVgP49CJNw7ZJquTXx1L3SRLkmOiLZY_SbNuBN56VSjNtc9rKpYZeEuT9VN1Od2k4mjvRdbuEbk2gQjj8UCmvNzDFDPh8iQ3Sq8sxhQOC2ILG_hakRoJyYs-G_oqeq0/s320/Pierogi+z+soczewic%25C4%2585+02.JPG" width="320" /></a>Drobno pokrojoną cebulę podsmażam na oleju, posypując słodką papryką. Po chwili dodaję startą na drobnych oczkach marchewkę. Podsmażam kilka minut, dodaję ugotowaną soczewicę, a po ok. 2-3 min - łyżkę masła. Kiedy masło się stopi i ładnie wymiesza z resztą, wyłączam kuchenkę. Farsz miksuję blenderem, ale nie musi być to zrobione super dokładnie. Dodaję dużo świeżo mielonego pieprzu i sprawdzam czy nie brakuje soli.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
</div>
<div>
Przygotowuję ciasto (szczerze polecam <a href="https://gaskamalwinka.blogspot.com/2016/01/najlepsze-ciasto-na-pierogi.html">ten przepis </a>- ciasto się nie klei do stolnicy ani wałka, za to ładnie łączą się dwa brzeżki), a w międzyczasie farsz stygnie. Jest bardzo przyjemny w obróbce - nabieram go i nakładam na wykrojone ciasto łyżeczką albo robię z niego wcześniej kulkę. Zabawne, ale farsz w pierogach dość przypomina farsz mięsny (oczywiście, z wyglądu).</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Gotuję w osolonej wodzie ok. 5 min od czasu wypłynięcia.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Pierożki są tak smaczne, że nawet nie wymagają okrasy, ale zawsze można dorzucić trochę masełka lub podsmażonej cebulki - jeśli ktoś lubi.</div>
<div>
<br /></div>
Z tych składników wyszło mi 35 pierogów (dość naładowanych farszem).<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiu0H__4JP_m54DVeGUxko8cGPrfeDgwQ6MDg5rC7PN29kdD_1TZv6S2Fourw_dbvqUdq-Hc7zbdLrBJ9Ed-grMq2ALoEv5d_rp_c7NrAUD5F-khdlZRF8jBGtVRtUMQCUv2APAv1r2twk/s1600/Pierogi+z+soczewic%25C4%2585+04.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="425" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiu0H__4JP_m54DVeGUxko8cGPrfeDgwQ6MDg5rC7PN29kdD_1TZv6S2Fourw_dbvqUdq-Hc7zbdLrBJ9Ed-grMq2ALoEv5d_rp_c7NrAUD5F-khdlZRF8jBGtVRtUMQCUv2APAv1r2twk/s640/Pierogi+z+soczewic%25C4%2585+04.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEib8IjSsrQXFAe6uPKV72b7Ghy48qBuMNku0Tlr8scRgHFJtjOBQsjFIP4we8DW0dxfmdQmuWKHMUKlhEkoD8t1UttzVDjtNt4DZ6DAU0mogPp-COjLp5nKhKUlxf2S6G2iYJ2saIqXDAI/s1600/Pierogi+z+soczewic%25C4%2585+05.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEib8IjSsrQXFAe6uPKV72b7Ghy48qBuMNku0Tlr8scRgHFJtjOBQsjFIP4we8DW0dxfmdQmuWKHMUKlhEkoD8t1UttzVDjtNt4DZ6DAU0mogPp-COjLp5nKhKUlxf2S6G2iYJ2saIqXDAI/s640/Pierogi+z+soczewic%25C4%2585+05.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWTIRHzumDMmGHvjnWwyHfivtYyAcw-RA7d8pUzbC5PjsdM5Coa2RThfEvIDO6D8sGkPWnWRBPyVUvkz_q4B_tomV5NQfFLqU721TpMsaAmfd12640lbV1rEUe9T8DJJVpRN30rUIbR9s/s1600/Pierogi+z+soczewic%25C4%2585+06.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWTIRHzumDMmGHvjnWwyHfivtYyAcw-RA7d8pUzbC5PjsdM5Coa2RThfEvIDO6D8sGkPWnWRBPyVUvkz_q4B_tomV5NQfFLqU721TpMsaAmfd12640lbV1rEUe9T8DJJVpRN30rUIbR9s/s640/Pierogi+z+soczewic%25C4%2585+06.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Gąska Malwinkahttp://www.blogger.com/profile/16576864209655067916noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8015096307714168408.post-17609586590335451222019-04-24T09:00:00.000+02:002019-04-24T09:00:06.871+02:00Makaron z kurczakiem i bakłażanem w sosie pomidorowym<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4XfdaUNoQtnXtpVeeWqzz7E_hIgEZ9XvDCfWRKnRNAOTm1tUkFtW6JI9RHA4HYNQ8N3GCh0zwU6c4nSVVdr6Wl_djZkeKxaHIWpW4Dt3exFU9YH7Y_k1Oqv1bS6Dl9yYgBF6OA3So9sk/s1600/Makaron+z+bak%25C5%2582a%25C5%25BCanem+i+kurczakiem+01.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4XfdaUNoQtnXtpVeeWqzz7E_hIgEZ9XvDCfWRKnRNAOTm1tUkFtW6JI9RHA4HYNQ8N3GCh0zwU6c4nSVVdr6Wl_djZkeKxaHIWpW4Dt3exFU9YH7Y_k1Oqv1bS6Dl9yYgBF6OA3So9sk/s640/Makaron+z+bak%25C5%2582a%25C5%25BCanem+i+kurczakiem+01.JPG" width="640" /></a> <br />
Zalegał jeden bakłażan w lodówce i należało coś z nim zrobić. Jeden, niewielki - co tu z nim zrobić? A może makaron, dawno nie bylo :)<br />
<br />
Składniki (4 porcje):<br />
<br />
<ul>
<li>400g makaronu</li>
<li>1 1/2 piersi z kurczaka</li>
<li>1 cebula</li>
<li>1 bakłażan</li>
<li>1/2 czerwonej papryki</li>
<li>1 puszka pomidorów</li>
<li>Suszone warzywa</li>
<li>Sól</li>
<li>Przyprawa włoska/do pizzy/do spaghetti</li>
<li>Słodka papryka</li>
</ul>
<div>
<br />
Zaczynam od przygotowania bakłażana - delikatnie go nacinam i wkładam do rozgrzanego na ok. 200 stopni piekarnika. Po ok. 20-25 min. bakłażan powinien być miękki.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
W międzyczasie kroję cebulę i paprykę w drobną kostkę i podsmażam na oleju z przyprawami wg uznania (sól, słodka papryka i suszone warzywa). Dorzucam pokrojonego kurczaka i podsmażam aż się nieco zrumieni. Po kilku minutach dodaję pomidory (w sezonie ze 3-4 świeże) oraz przyprawę włoską i trochę cukru. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Lekko przestudzonego bakłażana obieram i kroję w kostkę, dorzucam do sosu. Całość duszę jeszcze ok. 15-20 min.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Dorzucam ugotowany makaron i mieszam chwilkę na patelni.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Smacznego!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5VpVeJV4XdAAgEiitwNUiH3HUQ3cpEZ2Vl4EVNoV33bt3FLRRnfav9_L6OKe0eGnR1ASbNagaJGTHRLbCYbMnuhJyHUQeWrsgy6_mlLUL213MTbTG7sq1zxPAKMDK35AaH7_Z5xCygAY/s1600/Makaron+z+bak%25C5%2582a%25C5%25BCanem+i+kurczakiem+02.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1117" data-original-width="1600" height="446" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5VpVeJV4XdAAgEiitwNUiH3HUQ3cpEZ2Vl4EVNoV33bt3FLRRnfav9_L6OKe0eGnR1ASbNagaJGTHRLbCYbMnuhJyHUQeWrsgy6_mlLUL213MTbTG7sq1zxPAKMDK35AaH7_Z5xCygAY/s640/Makaron+z+bak%25C5%2582a%25C5%25BCanem+i+kurczakiem+02.JPG" width="640" /></a></div>
</div>
Gąska Malwinkahttp://www.blogger.com/profile/16576864209655067916noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8015096307714168408.post-76874033077251489632019-04-20T13:03:00.002+02:002019-04-20T18:32:32.263+02:00Pascha wielkanocna<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAbkSP2uGw3mVGDge0tBB7EVU2lT7QoEgCHUxAUjHozo9eW2RAiPvfhuYFZQsAFDZklRc355atUVTeESHKdjfWtY_Ds-NbAaTASjYQjPqVHT-6F_iHUpax53c2PaO2XNFk_Y10DAQzCoo/s1600/Pascha+01.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="425" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAbkSP2uGw3mVGDge0tBB7EVU2lT7QoEgCHUxAUjHozo9eW2RAiPvfhuYFZQsAFDZklRc355atUVTeESHKdjfWtY_Ds-NbAaTASjYQjPqVHT-6F_iHUpax53c2PaO2XNFk_Y10DAQzCoo/s640/Pascha+01.JPG" width="640" /></a><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Wesołych Świąt wszystkim!</span></div>
<br />
Dziś przedstawiam Wam paschę wielkanocną - ciasto nie jest bardzo pracochłonne, za to efekt jest doskonały ;)<br />
<br />
Składniki:<br />
<br />
<ul>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPUuiKF_kvem7U9zjDTekYgxNstpR4itGTj5Wd7NrTOBHh2HSLTbcgdxUFqyFFRcoPQKT1iupiQN5_vJikHfka72fIe89mlooBedySGXiQ0k5nxsIM6NlIcoBvbGc2S9C5L42CqCwL9HQ/s1600/Pascha+02.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1111" data-original-width="1600" height="222" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPUuiKF_kvem7U9zjDTekYgxNstpR4itGTj5Wd7NrTOBHh2HSLTbcgdxUFqyFFRcoPQKT1iupiQN5_vJikHfka72fIe89mlooBedySGXiQ0k5nxsIM6NlIcoBvbGc2S9C5L42CqCwL9HQ/s320/Pascha+02.JPG" width="320" /></a>
<li>1 kg twarogu na sernik</li>
<li>200 g masła</li>
<li>5 jajek</li>
<li>3 łyżki (ok. 75 g) miodu</li>
<li>3 płaskie łyżki (ok. 40 g ) cukru</li>
<li>100 g żurawiny</li>
<li>70 g orzechów włoskich</li>
<li>70 g orzechów laskowych</li>
<li>50 g płatków migdałowych</li>
</ul>
<div>
<br />
Przed rozpoczęciem pracy (godzinkę wcześniej) wyciągam masło, ser i jajka, aby się zaciepliły.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Masło ucieram z cukrem i miodem (użyłam spadziowego - piękny aromat!). Dodaję twaróg - po dwie łyżki - i mieszam go z masłem. Kiedy cały twaróg jest już w misce, dodaję po jednym żółtku (pamiętamy o sparzeniu skorupek!), cały czas mieszając. </div>
<div>
Dodaję bakalie - wedle własnego uznania - moja propozycja to krojone orzechy włoskie i laskowe, żurawina i płatki migdałowe. Rodzynki u nas w domu nie są popularne, więc ich nie dodaję.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Sitko wykładam porządnie gazą, na którą wylewam masę serową. Górę przykrywam bokami gazy, przyciskam talerzykiem. Sitko wkładam do miski, aby płyn miał gdzie wyciec. Na następny dzień przekładam paschę na talerzyk i ozdabiam bakaliami.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6Zm-fFB-Zcq01O5iyfJENI8S_Tj4Vv4IsT8J-OL0Qsiz8MAaqK55WnuzEAE1PNvrSJox2eXXeAOSyVHTZLrF4ouYOVsPbEoWay752P3xUJCUzjyxPvkvKU-w5FQQ1vXsFzFxKjKFAIG0/s1600/Pascha+03.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1118" data-original-width="1600" height="446" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6Zm-fFB-Zcq01O5iyfJENI8S_Tj4Vv4IsT8J-OL0Qsiz8MAaqK55WnuzEAE1PNvrSJox2eXXeAOSyVHTZLrF4ouYOVsPbEoWay752P3xUJCUzjyxPvkvKU-w5FQQ1vXsFzFxKjKFAIG0/s640/Pascha+03.JPG" width="640" /></a></div>
</div>
Gąska Malwinkahttp://www.blogger.com/profile/16576864209655067916noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8015096307714168408.post-42312916923788312022019-04-14T11:42:00.000+02:002019-04-14T11:42:12.410+02:00Szakszuka <a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOVNTtN8yvYLSHRQ6PYiafKcZEh263kRuZZ7zwYrMZj4PjQKk8Wc8d1gI65ZpoRl2arNkso5jgGBIYxrfZfSrBJ75qARQii9o1UkCnvPb9Tgc1A1pYtGYlvYiJieJWiICkTxsRqVKVQ-U/s1600/Szakszuka+06.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOVNTtN8yvYLSHRQ6PYiafKcZEh263kRuZZ7zwYrMZj4PjQKk8Wc8d1gI65ZpoRl2arNkso5jgGBIYxrfZfSrBJ75qARQii9o1UkCnvPb9Tgc1A1pYtGYlvYiJieJWiICkTxsRqVKVQ-U/s640/Szakszuka+06.JPG" width="640" /></a> <br />
Jestem teraz kilka tygodni na rehabilitacji w moim domu rodzinnym. Na niedzielne śniadanie postanowiłam Rodzicom przygotować szakszukę - byłam bardzo zdziwiona, kiedy okazało się, że jeszcze jej na blogu nigdy nie było, ale przypomniałam sobie, że faktycznie największą fazę na szakszukę miałam, kiedy trochę brakowało mi czasu na bloga. Nadrabiam więc zaległości.<br />
<br />
Szakszuka jest teoretycznie daniem śniadaniowym - wiadomo, raczej weekendowym czy "wyjściowym" - ale ja chętnie jem ją również na lunch czy kolację. Do wersji lunchowej można sobie dodać jedno jajko więcej niż zwykle, jakieś chorizo czy odrobinę cieciorki - wedle gustu.<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6eL1kleQzcBqtUM94eEdBvLv5OYNJ3STdN4Wo0VqHSTADzme08qttyiR7OFH8_fzFlgGjfGisQFLtrlmfnyuSrDe_-idvLUpSj3Mvl6e9HelkSFlIzkhmd4o3XDj_A0RZsmN0Huugm6s/s1600/Szakszuka+05.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1197" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6eL1kleQzcBqtUM94eEdBvLv5OYNJ3STdN4Wo0VqHSTADzme08qttyiR7OFH8_fzFlgGjfGisQFLtrlmfnyuSrDe_-idvLUpSj3Mvl6e9HelkSFlIzkhmd4o3XDj_A0RZsmN0Huugm6s/s320/Szakszuka+05.JPG" width="239" /></a>Poniżej przepis na najprostszą szakszukę.<br />
<br />
Składniki (2-3 porcje):<br />
<br />
<ul>
<li>3-4 większe pomidory</li>
<li>3/4-1 papryka</li>
<li>1 cebula</li>
<li>4 jajka</li>
<li>Sól</li>
<li><a href="http://gaskamalwinka.blogspot.com/2012/01/magiczna-przyprawa-z-suszonych-warzyw.html">Suszone warzywka</a></li>
<li>Kumin (kmin rzymski)</li>
<li>Słodka papryka</li>
<li>Ostra papryka/peperoncino</li>
<li>Cukier</li>
</ul>
<div>
<br /></div>
<div>
Cebulę i paprykę (dziś miałam trochę czerwonej i trochę żółtej, zazwyczaj robię z czerwoną) kroję w drobną kostkę. Podsmażam na niewielkiej ilości oleju, wraz z kminem rzymskim, słodką papryką w proszku (ok. 1-2 łyżeczek wg gustu, ja lubię wyraźny smak kuminu), jedną pokruszoną papryczką peperoncino (opcjonalnie, ostrość według upodobań), solą i suszonymi warzywkami.</div>
<div>
</div>
<div>
Kiedy całość się smaży, kroję pomidory w kostkę i dorzucam na patelnię. Duszę odkryte min. 20-25 min, aż pomidory zrobią się gęste, dodając cukier, aby przełamać kwaskowatość pomidorów.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4YK8Q8g2k9961sUp3Ulbt4h8yHn_sG0ElgZ_qOHUJyTSViQTRowvOBT1BhouRQ7Ee2QEjbaAgs-lodxK0ahmXqG_7G5wokGi0RnKrJHIqqnUgLjkpineEfsqhJFBrQRCvGrPPqwv_Xis/s1600/Szakszuka+03.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4YK8Q8g2k9961sUp3Ulbt4h8yHn_sG0ElgZ_qOHUJyTSViQTRowvOBT1BhouRQ7Ee2QEjbaAgs-lodxK0ahmXqG_7G5wokGi0RnKrJHIqqnUgLjkpineEfsqhJFBrQRCvGrPPqwv_Xis/s640/Szakszuka+03.JPG" width="640" /></a></div>
<div>
</div>
<div>
Kiedy pomidory są gotowe, robię niewielkie miejsca na jajka, które wbijam i solę. Patelnię przykrywam i duszę ok. 6-7 min, aż białko się zetnie (wewnątrz jajko może zostać delikatnie płynne).</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3eZFpnn3T1HtVAHw-gOXidN-CFHBFGCy8wEuolaUAqz4rIxWoh5MEq0JiNKhEtgBWNZ8uXTsYWR0qsQBLvetSHuzjXUS2X4VN7hR0NOBQbFIy0-5kf0caKUZ3v-3HokWXvisOCgZbpak/s1600/Szakszuka+04.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="828" data-original-width="1600" height="330" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3eZFpnn3T1HtVAHw-gOXidN-CFHBFGCy8wEuolaUAqz4rIxWoh5MEq0JiNKhEtgBWNZ8uXTsYWR0qsQBLvetSHuzjXUS2X4VN7hR0NOBQbFIy0-5kf0caKUZ3v-3HokWXvisOCgZbpak/s640/Szakszuka+04.JPG" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
</div>
<div>
Dziś podałam posypaną kiełkami, wraz z czosnkowymi grzankami.</div>
<div>
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQR72TheWPIdrqUjd2V3IGNqTL-7YxzGmaIXbjKfD4OxMewZnR7fQh7Bntt1xnt5W8zFJmiWWv76eGd0BLIcsabWk22fWuv0JWuauX24A-0vmz-nxhnDZUkrtgplRNQ7GbUEcwjEKl36g/s1600/Szakszuka+07.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQR72TheWPIdrqUjd2V3IGNqTL-7YxzGmaIXbjKfD4OxMewZnR7fQh7Bntt1xnt5W8zFJmiWWv76eGd0BLIcsabWk22fWuv0JWuauX24A-0vmz-nxhnDZUkrtgplRNQ7GbUEcwjEKl36g/s640/Szakszuka+07.JPG" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
Gąska Malwinkahttp://www.blogger.com/profile/16576864209655067916noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-8015096307714168408.post-13942653399652334532019-04-09T14:32:00.003+02:002019-04-09T14:32:42.902+02:00Wegetariańska lazania - zapiekanka z cukinii<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgH3O9v0JWWXdOgQqwlBe4fDm4mcHpC8gZhHUrlZzdDRc5qDSOWFOMI2QciNvKUbnaSJTtPcEJ2jayjM4tRih1_ZG7awkgbFFqifO1LJ6LoBxdEOgNf_TVh4sM5cWKSjsEN6DsWHI9x6Rc/s1600/Zapiekanka+z+cukinii+02.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgH3O9v0JWWXdOgQqwlBe4fDm4mcHpC8gZhHUrlZzdDRc5qDSOWFOMI2QciNvKUbnaSJTtPcEJ2jayjM4tRih1_ZG7awkgbFFqifO1LJ6LoBxdEOgNf_TVh4sM5cWKSjsEN6DsWHI9x6Rc/s640/Zapiekanka+z+cukinii+02.JPG" width="640" /></a> <br />
Lekka, zdrowa i w miarę szybka zapiekanka dla wielbicieli warzyw - mięsożercy mogą dodać trochę kurczaka lub mięsa mielonego do sosu.<br />
<br />
<br />
Składniki:<br />
<br />
<ul>
<li>1 większa cukinia (ok. 60 dkg)</li>
<li>20 dkg czerwonej soczewicy</li>
<li>1/2 marchewki</li>
<li>1/2 pietruszki</li>
<li>Kawałek selera</li>
<li>1 cebula</li>
<li>1 puszka krojonych pomidorów (ew. 1-2 łyżeczki koncentratu)</li>
<li>10 dkg sera żółtego (opcjonalnie)</li>
<li><a href="http://gaskamalwinka.blogspot.com/2012/01/magiczna-przyprawa-z-suszonych-warzyw.html">Suszone warzywka</a></li>
<li>Przyprawa włoska/do spaghetti/do pizzy</li>
<li>Sól</li>
<li>Cukier</li>
<li>Słodka papryka</li>
<li>Papryczka peperoncino (1-2 dla lubiących ostre dania)</li>
</ul>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVkDgYK9qfSVdhkokxisO9WsCPd1hfKo8RY9mdsZ_27TKBOoGzOsEKFk6ATeAmwebYRhRMibWLFkIEdwS389GQjwz812I9TlWAubaMTQ7yH4GgxKcJr4p5AcfCds-N8WrFWnaZL3S_2FY/s1600/Zapiekanka+z+cukinii01.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVkDgYK9qfSVdhkokxisO9WsCPd1hfKo8RY9mdsZ_27TKBOoGzOsEKFk6ATeAmwebYRhRMibWLFkIEdwS389GQjwz812I9TlWAubaMTQ7yH4GgxKcJr4p5AcfCds-N8WrFWnaZL3S_2FY/s640/Zapiekanka+z+cukinii01.JPG" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
</div>
<div>
Zaczynam od ugotowania soczewicy wg przepisu na opakowaniu (ok. 10 min).</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Następnie zabieram się za sos. Cebulę kroję w drobną kosteczkę, a warzywa korzeniowe trę na grubych oczkach. Wrzucam cebulę na rozgrzany olej, podsmażam z solą, słodką papryką i suszonymi warzywkami, a następnie dodaję resztę startych warzyw. Chwile podsmażam i zalewam je pomidorami z puszki (jeśli ktoś lubi bardzo pomidorowe dania, można dodać jeszcze odrobinę przecieru). Dodaję słodką pokruszone papryczki peperoncino (uwaga na ostrość) i przyprawę włoską. Duszę kilkanaście minut, dodaję cukier, aby złamać kwasowatość pomidorów, a na koniec dodaję soczewicę. Mieszam i wyłączam palnik. Można dodać ewentualnie pod koniec łyżeczkę masła.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Cukinię kroję wzdłuż na cienkie plastry. W wysmarowanym naczyniu do zapiekania układam na przemian - cukinię oraz sos - po trzy warstwy, ostatnią będzie sos. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
Naczynie przykrywam i wstawiam do rozgrzanego na ok. 175-180 stopni piekarnika na ok. 15-20 min, po czym odkrywam naczynie i posypuję zapiekankę startym serem. Zapiekam ok. 10-15 min, aż ser się stopi i nieco przyrumieni.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Smacznego!</div>
<div>
<br /><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCBE-v7kIPAqPJilB1dvT7NXb5S3K8G3i5xSjpmLRwMa7yvFJAut8x8uX7iQXOG7AT-d4p8thHG_9Xvhuh6OHP0yIPK_vxnIb8toF-Z8sieHrWG59YVJsIxHjrr5r0qp4vwYjzMNY409w/s1600/Zapiekanka+z+cukinii+03.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="924" data-original-width="1600" height="368" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCBE-v7kIPAqPJilB1dvT7NXb5S3K8G3i5xSjpmLRwMa7yvFJAut8x8uX7iQXOG7AT-d4p8thHG_9Xvhuh6OHP0yIPK_vxnIb8toF-Z8sieHrWG59YVJsIxHjrr5r0qp4vwYjzMNY409w/s640/Zapiekanka+z+cukinii+03.JPG" width="640" /></a></div>
</div>
Gąska Malwinkahttp://www.blogger.com/profile/16576864209655067916noreply@blogger.com0