sobota, 29 czerwca 2013

Wytrawne placuszki śniadaniowe z chorizo



Nie pamiętam już kiedy ostatnio spędzałam weekend w domu! Dziś przedpołudnie miałam wolne, więc postanowiłam nie robić standardowych kanapek na śniadanie. Ostatnio w pracy laski się zachwycają placuszkami z owocami, ale ja nie przepadam za słodkimi śniadaniami. Z Hiszpanii przywiozłam sobie chorizo i tak pomyślałam, że fajne byłyby takie wytrawne placuszki! Jak najbardziej mi podpasowały!

Składniki:




  • 1/4 niewielkiej cebuli
  • Kawałek (na szerokość ok 3-4 cm) czerwonej papryki
  • Ok. 5 cm chorizo
  • 1 łyżeczka startego parmezanu
  • 1 jajko
  • 1 łyżka otrębów
  • 1 1/2 łyżki mąki (pszenna pełnoziarnista)
  • Sól, pieprz


Cebulę, paprykę i chorizo kroję w bardzo drobną kostkę. Dodaję jajko, otręby i mąkę, szczyptę soli oraz pieprz (można by się też o trochę chilli pokusić...) i wszystko dokładnie mieszam. Łyżką wykładam na dobrze rozgrzany tłuszcz, zmniejszam ogień na średni i smażę ok. 3-4 min z każdej strony, dopóki nie nabiorą złocistej barwy.


Z tej ilości składników otrzymamy jedną porcję - 3 placuszki.




poniedziałek, 24 czerwca 2013

Gaspacho z mango



Po przyjeździe z wakacji z Katalonii na następny dzień wzięłam udział w warsztatach kulinarnych organizowanych przez Instytut Cervantesa i Restaurację Valparaiso. Potraktowałam je jako sposób na złagodzenie szoku pourlopowego - podziałało, ale tylko na chwilę. Niestety, powroty ze słonecznej Espanii to najgorsze, co się może przytrafić. Żal jest ogromny. Dziś minął już trzeci dzień, a mnie nadal źle. Całe szczęście, mam na pociechę przepyszne gaspacho, które robiliśmy na warsztatach. Jest tak dobre, że ciężko się od niego oderwać. I nie jest to zwykłe gaspacho...

Zostaliśmy podzieleni na grupy - dwie miały przygotować tradycyjne gaspacho, a dwie - nieco zmienioną wersję, z dodatkiem owoców. My wybraliśmy mango (którego jestem wielką fanką), a druga grupa - truskawki.

Alejo, szef kuchni, twierdził, że gaspacho jest najlepsze dopiero następnego dnia. O tak! Smak jest wręcz nieporównywalny! O ile wczoraj wieczorem, po zrobieniu, było bardzo dobre, o tyle dziś jest po prostu boskie!

Podałam je tradycyjnie z drobno pokrojoną papryką, pomidorem, cebulką (zapomniałam kupić ogórka, który też jest wskazany) i niewielkimi grzankami. Ale... samo w sobie, bez dodatków, jest czaderskie! Jak to mówią w Hiszpanii "de puta madre" - i nie jest to tak brzydkie określenie, jak nasze polskie, bezpośrednie tłumaczenie.

Składniki:


  • 1 kg pomidorów
  • 1 czerwona papryka
  • 1/2 cebuli
  • 1/2 ogórka
  • 1 jabłko
  • 3/4 mango 
  • 3 łyżki oliwy
  • 6 łyżek octu jabłkowego
  • 2 filiżanki wody
  • Sól, pieprz

Ogórka, cebulę i mango obieramy, z papryki i jabłek odkrajamy gniazda nasienne. Wszystkie owoce i warzywa kroimy niestarannie, dodajemy oliwę, ocet (podobnież na tym etapie dobrze się zatrzymać - należy wymieszać wszystko i zostawić do macerowania się przez całą noc) i dwie filiżanki bardzo zimnej wody. Całość miksujemy. Dodajemy odrobinę soli i pieprzu, choć lepiej zrobić to następnego dnia.

Masę przecedzamy przez sitko, aby pozbyć się skórek i nasion pomidorów.

Wkładamy do lodówki i podajemy bardzo mocno schłodzone.

Polecam poczekać ten jeden dzień, a efekt będzie murowany!


piątek, 14 czerwca 2013

Amsterdam kulinarnie



Krótkie kulinarne wspomnienie z końskiej wycieczki do Grundigów - emigrantów :)
Od razu przyznaję się, że podkradłam ze dwa zdjęcia od Grundiga ;)

Amsterdam to naprawdę piękne miasto - a jeszcze jeśli się je zwiedza z czaderską ekipą to już niczego człowiek więcej życzyć sobie nie może!






Popływaliśmy łódką po kanałach - kapitalna sprawa!

 Najlepsze tiramisu na świecie - autorstwa Edi!


Typowe holenderskie śniadanie - poffertjes - naleśniki. Początkowo myślałam, że są one zrobione z ciasta a la na pancakes, ale jak spróbowałam to okazało się, że smakują jak nasze, tylko są grubsze. Podaje się je z bitą śmietaną i nutellą - tu także z posypką w królewskim kolorze

 Wybrałyśmy się z Edi na targ, podczas gdy chłopcy poszli do sklepu muzycznego







 Super śmieszna opcja - cukier w różnych smakach






Truskawko - maliny!

 Stamppot - typowe holenderskie danie, które zaserwowała nam  Edi - papka z ziemniaków w tym wydaniu z endywią i boczusiem (zazwyczaj z kapustą kiszoną) - dla mnie BOMBA!




 Dowód, że jeździłam na rowerze :P Pojechałyśmy z Edi na wycieczkę do muzeum kwiatów.


 Ostatniego wieczora Markol zaserwował nam karkówkę - miała być z grilla, ale że padało to zostaliśmy w domu.