Postanowiliśmy zrobić sobie objazdówkę dookoła wyspy. Zaczęliśmy od południowej części. Zatrzymaliśmy się w małej i spokojnej miejscowości - Colonia San Jordi. A co tu jedliśmy??
Tortilla na 3 sposoby - 2 pierwsze to tradycyjne tortille hiszpańskie - z ziemniakami, ostatnia - z szynką. Pierwsza była najlepsza - taka typowa dobra tortilla. Dwie następne, według mnie, za bardzo przypominały zwykły omlet - za dużo było w nich jajek w porównaniu do reszty składników.
Kalmary a la romana - wiadomo to nie ja, bo takich rzeczy jak owoce morza nie jadam, ale znalazły się w menu ekipy.
Albodigas - czyli po prostu pulpeciki w najprostszym, ale jakże smacznym, sosie pomidorowym (podsmażane pomidory z kartoniku + czosnek = bomba).
Drugiego dnia kolację postanowiliśmy zrobić sami - sałatka wielowarzywna (sałata lodowa, rukola, pomidory, papryka, marchewka) z oliwą oraz krokiety z kurczaka. Oczywiście, krokietów nie robiliśmy sami, bo tu można dostać doskonałe krokiety mrożone. W Polsce kiedyś robiłam sama, być może jeszcze to powtórzę. Do tego allioli i świeża bagietka!
Na przystawkę papryczki zasmażane...
...następnie małże...
...pizza na super kruchym cieście...
...a do wszystkiego pyszne, majorkańskie wino!
C.D.N....
Lecę na zwiedzanko!
Aaaaa, jestem na maxa zazdrosna i nie zamierzam tego ukrywać :D. Majorka to cudowne miejsce a wszystko z tych talerzy pochłonęłabym w mig :)
OdpowiedzUsuńJak będziecie w okolicy to pojedzcie do miasteczka Pollensa, małe ale bardzo urocze, jest tam kilka doskonałych restauracji, wspaniały targ warzywno-owocowy i takie potwornie długie schody na które warto się wspiąć bo ładny widok. Bawcie sie dobrze
Byliśmy. Choć na schody się nie wspięliśmy to całkiem fajną kawkę pod nimi wypiliśmy :)
UsuńMniiiiiam! Ślinka mi leci szczególnie na kalmary. To jeden z moich najulubieńszych przysmaków południa! Reszta też zresztą mega apetyczna :)
OdpowiedzUsuńale pysznosci...zazdroszcze :)
OdpowiedzUsuńPodstawowe pytanie: GDZIE JEST PAN CON TOMATE? ;)
OdpowiedzUsuńMilego urlopu! :) Pozdr!
Agata! Nie uwierzysz...ale tam NIE BYŁO PAN CON TOMATE!!!!!!! Za to był pan con alioli (choć nie tak czaderski jak z tomate), ale o tym w następnym wpisie. Czas się rozpakować, ogarnąć i ochłonąć trochę z hiszpańskiego słońca... :(
UsuńPięknie to wszystko wygląda. Ja mam ochotę na małże. Czy po powrocie do Polski zrobisz wieczór majorkański?
OdpowiedzUsuńWypoczywaj naj najlepiej! Wszystkiego dobrego z okazji Dnia Dziecka dla całej ekipy!
Może coś tam się zrobi ;) Ekipa dziękuje, choć z opóźnieniem :)
UsuńTrzy lata temu, jak byłam w Andaluzji, to jadłam domową hiszpańską tortillę - i to była pyszność nad pysznościami! Zazdroszczę więc, że wy się nią terazczajadacie ;) Spokojnego i bezpiecznego powrotu jutro!
OdpowiedzUsuńW zeszłym roku, będąc w Katalonii, po raz pierwszy jadłam domową hiszpańską tortillę, którą zrobiła Marta (być może ją poznasz w wakacje :D) i muszę stwierdzić, że była to naj naj najlepsza tortilla jaką jadłam - te restauracyjne, choć smaczne, nie dorastały jej do pięt. Być może chodzi tu o serce włożone w gotowanie dla drugiego człowieka? :)
UsuńA ja nie jadłam jeszcze ani domowej ani innej hiszpańskiej tortilli. Proszę o jej przygotowanie na niedzielę!
UsuńKochana...właśnie wybieram się na Majorkę, nie mogę się doczekać...jedzenia, zapachów, wszystkiego...;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę :) Zwłaszcza jak patrzę za okno! ;)
Usuń