W firmie u mnie jest zwyczaj, że z okazji urodzin przynosi się łakocie. Kiedy zespół był jeszcze mały można było upiec ciasto. Teraz, kiedy nas jest prawie 50, trzeba by kilka blach, więc zazwyczaj są cukierki.
Stwierdziłam, że nawet by nie wypadało, gdybym przyniosła tylko cukierki, więc zabrałam się za ciasteczka. Trochę późno się zabrałam, bo niedziela była przepiękna, słoneczna i aż grzechem byłoby siedzenie w domu, a nie nad Wisłą :) Tak więc do roboty się wzięłam koło 22. Potrzebowałam prostych i dobrych ciastek!
Składniki:
- 2 kubki mąki
- 1/2 kubka cukru
- 10 dkg masła
- 1 jajko
- 2 łyżki kakao
- 2 łyżki śmietany
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
Masło szatkuję z mąką, dodaję resztę składników w dowolnej kolejności i wszystko zagniatam. Kulkę zawijam w folię spożywczą i wkładam na ok. 40 min do zamrażalnika.
Odkrajam ok. 1/3 ciasta, resztę wkładam znów do zamrażalnika, żeby się nie zaciepliła za bardzo. Rozwałkowuję podsypując mąką na dość cienkie, ok 2-3 mm ciasto. Używam standardowych foremek do ciasteczek do ich wykrajania. Układam na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i piekę w 175 stopniach ok. 15 min.
Z resztą ciasta postępuję tak samo.
Może nie są to najpiękniejsze ciasteczka na świecie, ale chyba całkiem smaczne ;) Z tego, co słyszałam :)
Piszesz, że to może nie najpiękniejsze ciastka. A moim zdaniem są urocze! Takie familijne :) I naprawdę były bardzo smaczne :)
OdpowiedzUsuń