Wydaje mi się, że spokojnie można nazwać to danie ratatouille. Przynajmniej składniki są takie jak do tej potrawy. A że nigdy jej nie jadłam, oryginalnego przepisu nie widziałam i wszystko jest na czuja - to pozwoliłam sobie dodać, że jest to po prostu gulasz warzywny. Choć z drugiej strony można by się uprzeć, że przecież gulasz nie może być warzywny - musi być w nim mięso. Jak zwał tak zwał, ważne, żeby smakowało.
Do potrawy dodałam odrobinę papryczki habanero, którą dostałam od Maćka, z jego własnej uprawy. Papryczka sama w sobie wygląda bardzo niepozornie - jest pomarańczowa, niewielka - ok. 2 cm długości, a jest jedną z najostrzejszych odmian tego warzywa. Poprosiłam Maćka o poradę ile papryczki dodać. Zalecił max. 1/4, a ja musiałam, oczywiście, tę granicę przekroczyć i dodałam 1/3. Kiedy próbowałam odrobinę tego dania - ostre, ale nie zabiło mnie, choć opary znad garnka dawały się oczom bardzo we znaki. Zobaczymy jutro, kiedy zjem na raz całą porcję... czy przeżyję?? :D
Składniki:
- 2 bakłażany
- 2 cukinie
- 1 czerwona papryka
- 2 cebule
- 1/3 ostrej papryczki habanero
- 1 puszka pomidorów
- Przyprawy: sól, cukier, słodka papryka, suszone warzywka
Następnie zajmuję się cebulą - kroję ją w dość grube paski, właściwie takie ćwierć-talarki. Paprykę także kroję w większe kawałki - ma być ją czuć pod zębami. Cukinia również zostaje podzielona w ćwierć-plasterki, niezbyt cienkie. Za to habanero kroję tak drobno jak tylko się da. Myślę, że moje kawałeczki miały 0,5x0,5 mm. Były nawet mniejsze od drobinek marchewki z przyprawy warzywnej!
Podsmażam cebulę z odrobiną soli, po 2-3 minutach dodaję paprykę - jedną i drugą. Po kolejnych 5 minutach - cukinię. Podlewam odrobiną wody, aby nic nie przywarło do garnka. W międzyczasie obieram bakłażana i kroję go w kostkę. Dodaję do potrawy, dosypuję przyprawy: sól, po łyżeczce suszonych warzywek i pół łyżeczki słodkiej papryki. Duszę wszystko pod przykryciem ok. 10 min, po których dodaję puszkę pomidorów. Zostawiam na niewielkim ogniu na kolejne 10 min i gotowe!
Podaję z brązowym ryżem, którego ostatnio jestem fanką - co prawda ugotowanie go zajmuje odrobinę więcej czasu, ale jest smaczniejszy i zdrowszy :)
...z ostatniej chwili - czyli dzień później ;) Maciek mnie niepotrzebnie nastraszył. Lekka pikanteria... no właśnie - lekka. Następnym razem trochę więcej dorzucę papryczki :)
Wygląda świetnie :) Ja raz zrobiłam coś w stylu ratatouille. Tyle, że oczywiście z mięchem, a sos przypominał trochę Twoją zupkę pomidorową :D Ale smakowało, nie powiem że nie :)
OdpowiedzUsuńA Twoje na pewno jest znakomite!
Lubię ratatuj, ale papryczki ostrej do niego nie dodawałam, chociaż następnym razem czemu nie.
OdpowiedzUsuńOd kiedy jest ciepło i w zieleniakach pojawiają się prawdziwe warzywa, nie jestem w stanie przeżyć dnia bez solidnej porcji witamin. To jest super pomysł, żeby je dostarczyć. W dodatku jak zwykle wygląda przepysznie :)
OdpowiedzUsuńWitam, a czy można to zamknąć na zimę w słoikach? Bo brzmi apetycznie i na zimę było by jak znalazł... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJak najbardziej! Można zapasteryzować jak leczo, w garnku wyłożonym ściereczką gotuję słoiki ok. 20 min (jesli to tylko warzywa)
UsuńŚwietne danie :) U mnie troche zmodyfikowane. Akurat nie miałam bakłażana ale za to nie mogłam powstrzymac się przed dodaniem marchewki, czosnku i kukurydzy :D
OdpowiedzUsuń