Jakoś tak się zdarzyło, że nie miałam ostatnio obiadu do pracy. Wybrałam się na dział garmażeryjny do supermarketu obok i zaczęłam się rozglądać. Moją uwagę przykuły łazanki. Miałam nadzieję, że będą bez grzybów i nadzieja nie okazała się płonną. Muszę przyznać, że nawet mi posmakowały i stwierdziłam, że to przecież banalne danie.
Składniki:
- 30 dkg makaronu łazanek
- 40 dkg kapusty kiszonej
- 1/2 marchewki
- 1 cebula
- Woda
- Sól, pieprz, cukier
Cebulę pokroiłam w super drobną kostkę (dzięki mojemu nowemu, cudownemu nożowi możliwe jest krojenie prawie że na pyłek), a pół marchewki starłam na drobnych oczkach. Podsmażyłam cebulę, i po chwili dodałam marchewkę. Po kilku minutach dodałam drobno pokrojoną kapustę kiszoną, podsmażyłam chwilę i podlałam odrobiną wody - tak na dno. Dodałam soli i cukru do smaku.
Od czasu do czasu mieszałam i dolewałam wody, żeby kapusta się nie przypaliła i żeby się lekko dusiła - całość trwała ok. 50 min, dopóki kapusta nie zmiękła. Na koniec dodałam dużo świeżo zmielonego pieprzu.
W międzyczasie ugotowałam łazanki według przepisu na opakowaniu. Po odcedzeniu dodałam do nich odrobinę oleju. Kiedy kapusta była gotowa wszystko razem wymieszałam.
Nie pozostało nic innego jak spakować część do pracy i czekać z niecierpliwością na obiad następnego dnia. Łakomstwo zwyciężyło i trochę podjadłam na wieczór, ale były naprawdę tak dobre, że nie mogłam się powstrzymać.
Część osób na pewno zastanawia się nad płukaniem kapusty. Kiedy ją dusiłam sama się zastanawiałam czy nie lepiej było tak zrobić, bo kapusta była dość kwaśna, a do łazanek raczej pasuje mi łagodna. Ale okazało się, że po wymieszaniu z makaronem była idealna! Dlatego nie polecam płukania :)
sycące i smaczne,w sam raz na zimę ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
szana!