Niedziela minęła mi bardzo leniwie. Po tygodniu (a właściwie to trooochę dłużej) intensywnej pracy zawodowej i nie tylko, wyjściach z domu po 7 i powrotach przed 23 musiałam mieć dzień lenistwa. Sobota była zajęta przez wolontariat i spotkania w miłym gronie, więc niedziela okazała się moją ostatnią deską ratunku.
No cóż... jednak bezczynność nie jest mi dana - dość szybko się znudziłam. Zaczęłam się więc szwendać po domu, poszłam na relaksik do spożywczego, zrobiłam sałatkę... A o 19 naszło mnie na ciasto z truskawkami. Co prawda od jakiegoś czasu myślałam raczej o cieście z wiśniami, ale tych nie miałam. O 19 w niedzielę też i o świeże truskawki ciężko, ale od czego są zapasy od Babci?? HA! Otworzyłam zamrażalnik i wyciągnęłam kilka truskawek.
Jako że my nie jesteśmy zbyt ciastowi to postanowiłam zrobić ciasto mniejsze niż zazwyczaj, w niewielkiej keksówce.
Składniki:
- 1 szklanka mąki pszennej
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- 2 jajka
- 1/4 szklanki cukru
- 1/4 szklanki oleju
- 1/4 szklanki mleka
- 1 łyżeczka esencji waniliowej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- kilka truskawek
Kruszonka:
- 1 łyżka mąki
- 1 łyżka cukru
- Kilka kropel esencji waniliowej (lub łyżeczka cukru wanilinowego)
- 1 łyżka masła
Wszystkie składniki na ciasto mieszam rózga lub blenderem.
Blaszkę smaruję masłem i podsypuję bułką tartą. Wykładam do niej ciasto.
Truskawki kroję na pół. Układam na masie.
Mąkę mieszam z cukrem i masłem aż powstanie kruszonka. Posypuję całość w miarę dokładnie.
Zapiekam ok. godziny w 175 stopniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz