A zaczęło się wszystko od tego, że Kindze, koleżance z pracy, chłopak naprawił frytkownicę. Jako że obie jesteśmy wielkimi fankami ziemniaków pod każdą postacią (choć ja jej nawet do pięt nie dorastam) to umówiłyśmy się, że ona zrobi smażone talarki ziemniaczane, a ja jakieś mięsko do tego. Eh, talarki... duuuużo talarków :)
No i tak sobie wymyśliłam, że zamiast robić zwykłego cycka zrobię podrasowane kotleciki. No i w sumie kotleciki trochę wyszły - akurat dla Filipa, ale później mi się zaczęło trochę nudzić i całość wymieszałam w jeden wielki rozgardiasz. I następnym razem zostanę przy tej drugiej wersji!
Składniki:
- 1 pierś z kurczaka
- 1 cebula
- 1/2 czerwonej papryki
- 1 jajko
- Ser żółty
- Suszony lubczyk
- Słodka papryka w proszku
- Sól
- Oliwa spod suszonych pomidorów (lub zwykła do marynaty)
Kurczaka pokroiłam w bardzo drobną kostkę i zalałam oliwą spod pomidorów (w końcu kocham suszone pomidory i wszystko z nimi związane!). Zamarynowałam mięso dzień wcześniej, ale takiej piersi, jeszcze drobno pokrojonej, wystarczy i pół godziny.
Pokroiłam drobno cebulkę oraz paprykę i podsmażyłam je na oliwie. Dodałam do odsączonego kurczaka. Wbiłam jajko, posoliłam, dodałam słodkiej papryki i lubczyku po ok. łyżeczce. Starłam twardy, długo dojrzewający ser i wszystko dokładnie wymieszałam.
Na początku smażyłam placuszki, ale później zmieniłam taktykę i wszystkim polecam jednak taką mieszankę. Jest przepyszna. Wszyscy się objedliśmy, ale każde z nas miało ochotę na dokładkę. Może nie wygląda super - ekstra, ale tak smakuje :)
Widać, że pyszne!
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam takiego połączenia, ale wygląda smacznie.
OdpowiedzUsuńfajne danie ;)
OdpowiedzUsuń