Krótkie kulinarne wspomnienie z końskiej wycieczki do Grundigów - emigrantów :)
Od razu przyznaję się, że podkradłam ze dwa zdjęcia od Grundiga ;)
Amsterdam to naprawdę piękne miasto - a jeszcze jeśli się je zwiedza z czaderską ekipą to już niczego człowiek więcej życzyć sobie nie może!
Popływaliśmy łódką po kanałach - kapitalna sprawa!
Typowe holenderskie śniadanie - poffertjes - naleśniki. Początkowo myślałam, że są one zrobione z ciasta a la na pancakes, ale jak spróbowałam to okazało się, że smakują jak nasze, tylko są grubsze. Podaje się je z bitą śmietaną i nutellą - tu także z posypką w królewskim kolorze
Wybrałyśmy się z Edi na targ, podczas gdy chłopcy poszli do sklepu muzycznego
Super śmieszna opcja - cukier w różnych smakach
Truskawko - maliny!
Stamppot - typowe holenderskie danie, które zaserwowała nam Edi - papka z ziemniaków w tym wydaniu z endywią i boczusiem (zazwyczaj z kapustą kiszoną) - dla mnie BOMBA!
Dowód, że jeździłam na rowerze :P Pojechałyśmy z Edi na wycieczkę do muzeum kwiatów.
Ostatniego wieczora Markol zaserwował nam karkówkę - miała być z grilla, ale że padało to zostaliśmy w domu.
REWELACJA :)
OdpowiedzUsuń