Wpis nieco spóźniony - nie miałam za bardzo kiedy go wrzucić. A szkoda, bo byłby jak znalazł na weekendowe grillowanie.
Z założenia karkówka miała być właśnie grillowana. Skończyło się jednak inaczej. Dlaczego? Mieszkając w bloku nie mam możliwości normalnego grillowania. Kupiłam jednak jakiś czas temu patelnię grillową. Niby ją zakonserwowałam według instrukcji, ale coś mi mięso przywiera - nawet tłuściutka karkówka. Dlatego przerzuciłam się w połowie obróbki na zwykłą patelnię. Ale i tak wyszło pyszne!
Składniki:
- 3 plastry karkówki
- 4 łyżeczki musztardy dijońskiej
- 1 łyżeczka miodu
- 1 łyżka oliwy z oliwek
- Kilka kropel z cytryny
Wszystko przygotowałam dzień wcześniej. Karkówkę umyłam i włożyłam do miski z marynatą, składającą się z wymieszanej dobrze musztardy, miodu, oliwy i soku z cytryny. Plastry mięsa obtoczyłam z każdej strony w marynacie, a miseczkę przykryłam folią spożywczą.
Następnego dnia wyciągnęłam mięso (w międzyczasie ze dwa razy je przewróciłam w misce z marynatą) i smażyłam ok. 5 min z każdej strony.
Wierzch zrobił się delikatnie chrupiący, a mięso było bardzo delikatne. Nawet nie potrzeba było soli!
Ta karkóweczka musi być smaczna:)
OdpowiedzUsuńMam zaszczyt nominować Twój blog do Versatile Blogger Award
Po szczegóły zapraszam do mnie :)