poniedziałek, 24 czerwca 2013

Gaspacho z mango



Po przyjeździe z wakacji z Katalonii na następny dzień wzięłam udział w warsztatach kulinarnych organizowanych przez Instytut Cervantesa i Restaurację Valparaiso. Potraktowałam je jako sposób na złagodzenie szoku pourlopowego - podziałało, ale tylko na chwilę. Niestety, powroty ze słonecznej Espanii to najgorsze, co się może przytrafić. Żal jest ogromny. Dziś minął już trzeci dzień, a mnie nadal źle. Całe szczęście, mam na pociechę przepyszne gaspacho, które robiliśmy na warsztatach. Jest tak dobre, że ciężko się od niego oderwać. I nie jest to zwykłe gaspacho...

Zostaliśmy podzieleni na grupy - dwie miały przygotować tradycyjne gaspacho, a dwie - nieco zmienioną wersję, z dodatkiem owoców. My wybraliśmy mango (którego jestem wielką fanką), a druga grupa - truskawki.

Alejo, szef kuchni, twierdził, że gaspacho jest najlepsze dopiero następnego dnia. O tak! Smak jest wręcz nieporównywalny! O ile wczoraj wieczorem, po zrobieniu, było bardzo dobre, o tyle dziś jest po prostu boskie!

Podałam je tradycyjnie z drobno pokrojoną papryką, pomidorem, cebulką (zapomniałam kupić ogórka, który też jest wskazany) i niewielkimi grzankami. Ale... samo w sobie, bez dodatków, jest czaderskie! Jak to mówią w Hiszpanii "de puta madre" - i nie jest to tak brzydkie określenie, jak nasze polskie, bezpośrednie tłumaczenie.

Składniki:


  • 1 kg pomidorów
  • 1 czerwona papryka
  • 1/2 cebuli
  • 1/2 ogórka
  • 1 jabłko
  • 3/4 mango 
  • 3 łyżki oliwy
  • 6 łyżek octu jabłkowego
  • 2 filiżanki wody
  • Sól, pieprz

Ogórka, cebulę i mango obieramy, z papryki i jabłek odkrajamy gniazda nasienne. Wszystkie owoce i warzywa kroimy niestarannie, dodajemy oliwę, ocet (podobnież na tym etapie dobrze się zatrzymać - należy wymieszać wszystko i zostawić do macerowania się przez całą noc) i dwie filiżanki bardzo zimnej wody. Całość miksujemy. Dodajemy odrobinę soli i pieprzu, choć lepiej zrobić to następnego dnia.

Masę przecedzamy przez sitko, aby pozbyć się skórek i nasion pomidorów.

Wkładamy do lodówki i podajemy bardzo mocno schłodzone.

Polecam poczekać ten jeden dzień, a efekt będzie murowany!


3 komentarze:

  1. Prezentuje się pięknie i wierzę, że smakuje równie wspaniale!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super apetyczny i jaki piękny kolor :)
    Pozdrawiam
    myszkagotuje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny przepis, prezentuje się idealnie !!!

    OdpowiedzUsuń