
Już od dawien dawna bardzo chciałam zrobić nalewkę. W końcu, patrząc na ogromną ilość mięty na balkonie, doszłam do wniosku, że mogłabym ją wykorzystać w ten oto
sposób. Poszperałam trochę w internecie, poczytałam, z każdego przepisu wyciągnęłam ździebko i tak oto powstała nalewka miętowo-cytrynowa. Swoją drogą muszę stwierdzić, że moja pierwsza nalewka wyszła pyszna i niedługo nastawię jej więcej :)

Składniki:
- 1/2 l spirytusu
- Szklanka (0,33 l) listków mięty
- 4 cytryny
- 3/4 szklanki cukru
- 0,66 l wody
Umyte listki mięty zalałam w litrowym słoiku spirytusem. Odstawiłam na 3 dni. Po tym czasie spirytus wyciągnął cały aromat i kolor (wyglądał jak Ludwik :P) z mięty. Listki wyrzuciłam.
Cytryny pokroiłam w plasterki i wrzuciłam do spirytusu. Niestety, nie zmieściły się wszystkie (za mały słoik), ale co się nie zmieściło to wycisnęłam z tego sok i dolałam.
Po tygodniu zagotowałam 0,66 l wody z cukrem. Zostawiłam do przestygnięcia. Wyciągnęłam cytryny, wycisnęłam pozostały w nich sok.Wymieszałam z syropem cukrowym i przefiltrowałam przez kilkakrotnie złożoną gazę. Odstawiłam do odleżenia.
Nalewka podobnież im dłużej leżakuje tym jest lepsza (z wiarygodnego źródła wiem, że min. to 2 tygodnie). Ja spróbowałam ją po raz pierwszy po jakiś 5 tygodniach, następnie skosztowałam po kolejnych dwóch - i była jeszcze lepsza!
Nalewka jest idealna dla osób, które lubią kwaśne i nie bardzo słodkie alkohole.