Niedawno "zaraziłam się" pierogami. Nawet może nie tak bardzo jedzeniem (choć muszę przyznać, że sprawiają mi dużo większą przyjemność niż dawniej, kiedy były dla mnie po prostu OK), ale robienie pierogów sprawia mi dużą radość. Zwłaszcza jeśli nie robię ich sama, a w towarzystwie - tak jak lepiłyśmy pierogi przed Świętami Bożego Narodzenia z koleżankami, czy rodzinnie po prostu na sobotni obiad. Samej pewnie by mi się nudziło przy lepieniu 100 pierogów, ale w towarzystwie zawsze raźniej.
Wypróbowałam kilka przepisów na ciasto - co gospodyni to inny przepis. Dla mnie ten jest najlepszy.
Składniki:
- 1 kg mąki
- 2 jajka
- ok. 400 ml ciepłej wody
Przepis banalny - mieszamy mąkę z jajkami, a następnie partiami dolewamy ciepłą wodę. Przy ciepłej wodzie łatwiej się ciasto wyrabia, ale trzeba uważać, żeby nie była zbyt gorąca - jeśli używa się do ciasta jajek. Raz mi się coś takiego przydarzyło i jajko mi się ścięło ;) A więc uwaga.
Co do ilości wody - pi razy oko - 400 ml. Pamiętajmy, że wszystko zależy od mąki, jajek, temperatury i pewnie czegoś innego :) Przy odpowiednio wyrobionym cieście nie potrzeba nawet posypywać stolnicy mąką - fajnie się wałkuje i nie klei do powierzchni.
Dobrze, by po wyrobieniu ciasto trochę odpoczęło - ok. 20-30 min. Następnie partiami wałkujemy ciasto - w zależności od farszu modyfikujemy grubość - przy zwięzłym farszu (na ruskie, z mięsem itp) ciasto może być cieniej wałkowane, przy farszu nieco bardziej mokrym (z kapustą, owocami itp.) lepiej, żeby było trochę grubsze.
Z rozwałkowanego ciasta wykrajamy szklanką krążki, nakładamy po łyżeczce farszu i sklejamy w dowolny sposób. Jeśli robię pierogi z kilkoma farszami zawsze staram się, aby każdy był zaznaczony poprzez inne brzeżki.
Pierogi gotujemy w osolonej wodzie ok. 4 min od momentu, kiedy wypłyną na wierzch.
Pierogi gotujemy w osolonej wodzie ok. 4 min od momentu, kiedy wypłyną na wierzch.
Powodzenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz