Na początku wpisu chciałabym bardzo podziękować Krzyśkowi, Mamie Krzyśka i Anecie za zakwas, który od nich dostałam. Gdyby nie to chleba by nie było!
Ze trzy lata temu, podczas wakacji na Mazurach dostałam od Pani Gospodyni zakwas na chleb. Niestety, był to okres wyjazdów i zakwas mi się zmarnował. Żal mi było, ale nie chciało mi się samej hodować zakwasu. Aż tu pewnego pięknego dnia Krzysiek wspomniał, że jego Mama robi chleb na zakwasie! Obiecał przywieźć porcję.
Dostałam więc słoiczek wraz z przepisem, wg którego zakwas można trzymać do 10 dni. Znów mi tak schodziło i schodziło, codziennie, kiedy już zasypiałam nagle budziła mnie myśl: "ZAKWAS!! muszę jutro upiec chleb, bo się zmarnuje!" No i o mały włos, a by się zmarnował :P Całe szczęście, w ostatniej chwili zagniotłam chleb, który piekę teraz co tydzień, w niedzielę. Naprawdę, jest przepyszny. Do tego bardzo pożywny (dwie niewielkie kromeczki zapychają) i długo trzyma świeżość. Ostatnim razem skończyłam go w piątek i nawet nie był lekko podeschnięty.
Przepis Mamy Krzyśka trochę zmodyfikowałam, ale był dla mnie bazą.
Składniki:
- Zakwas
- 2 kubki mąki pszennej
- 2 kubki mąki pełnoziarnistej
- 1/2 kubka otrębów
- 1/2 kubka płatków owsianych
- 2 garści pestek dyni
- 2 garści pestek słonecznika
- 1 płaska łyżka soli
- 1/2 opakowania suchych drożdży
- 2 1/2 szklanki ciepłej wody
Zakwas, mąkę, otręby, sól i wodę dokładnie mieszam. Odkładam do słoika 3-4 pełne łyżki ciasta, jako zakwas na kolejny raz. Można go użyć w przeciągu 4-10 dni.
Jeśli chodzi o mąkę razową to używam różnej - raz mieszanej orkiszowo-pszenno-żytniej, innym razem pszennej, innym razem żytniej... Co akurat wejdzie pod rękę ;)
Do masy dodaję ziarna dyni, słonecznika, płatki owsiane (Mama Krzyśka dorzuca jeszcze siemię lniane i sezam - ogólnie można dodać jakiekolwiek ziarna), drożdże - ja używam z wygody suszonych. Wszystko dokładnie mieszam, wyjdzie takie średnio rzadkie ciasto i odkładam na 8 godzin do wyrośnięcia w dużym garnku.
Po tym czasie smaruję długą keksówkę olejem i wysypuję otrębami. Przekładam masę do brytfanki i czekam jeszcze z godzinę - półtorej aż wyrośnie. Lekko kropię wodą i posypuję jeszcze płatkami owsianymi.
uwielbiam domowe chleby... jedząc jeden kawałek takiego człowiek czuje się najedzony ;-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
To prawda! A jakie pyszne :)
Usuńpyszny i zdrowy, takiego w sklepie nie znajdę :) do zrobienia!
OdpowiedzUsuń