Uwielbiam kotlety jajeczne, a robiłam je dziś...pierwszy raz :) Zawsze mi się wydawało, że to strasznie dużo roboty, no i "tyle jajek"! A to nieprawda - można powiedzieć wręcz, że robi się je przy okazji. Ja dziś zaczełam rano - nastawiłam jajka, zarobiłam masę, odstawiłam ją do lodówki...a przed obiadem hyc! kotlety raz-dwa uformowane. Z procesem smażenia nie wiem czy wszystko zajęło mi więcej niż 20 min pracy. Efekt - rewelacyjny, co tu dużo mówić :)
Z podanych składników wychodzi 4-5 porcji obiadowych.
Składniki:
- 9 jajek - 8 ugotowanych, 1 - surowe
- 3 garście szczypioru
- 1/2 suchej kajzerki + odrobinę mleka do namoczenia
- 3 łyżki bułki tartej + odrobina do obtoczenia
- 2/3 łyżeczki soli
- Pieprz
8 jajek gotuję na twardo, po ostygnięciu i obraniu rozdrabniam je na niewielkie kawałeczki widelcem. Miałam akurat pół suchej kajzerki, więc ją wykorzystałam. Myślę jednak, że spokojnie można tu zrobić kombinacje - albo całą kajerkę, albo samą bułkę tartą. Kajzerkę namoczyłam w odrobinie mleka, odcisnęłam i dorzuciłam do jajek. Dodałam również bułkę tartą, poszatkowany szczypior (z młodej cebulki - wybierzcie zielone wg własnych upodobań), surowe jajko, sól i pieprz.
Całość dokładnie wymieszałam i włożyłam do lodówki, aby masa odpoczęła (a i ja przy okazji ;) ) - 30 min powinno wystarczyć, ale pewnie też nie jest to konieczne, choć masa będzie się lepiej kleić.
Wybieram porcje łyżką i formuję kotlety wilgotnymi dłońmi (wyszło mi 12 sztuk). Obtaczam je w bułce tartej i smażę po kilka minut na średnim ogniu do momentu aż będą rumiano-złote.
Idealnie pasują do kotlecików ziemniaczki, suróweczka dowolna :)
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz