Przepis zrodził się w mojej głowie na podstawie solianki z boczniaków z książki "Jadłonomia po polsku", którą dostałam na Święta - m.in. w związku z tym, że styczeń jest moim miesiącem wege. W zeszłym roku nie jadłam mięsa przez 2.5 miesiąca z rzędu, a sama przygotowałam dwukrotnie mięsny obiad. Zdecydowanie wolę roślinki, ale na stałe jednak nie odrzucam mięsa.
W każdym razie - czemu nie zrobiłam zupy z przepisu? Po prostu nie jadam grzybów. Nie mogłam więc zostać z boczniakami. Ale pomyślałam sobie, że spróbuję przerobić zupkę z krajanką sojową. No, do solianki jej trochę daleko (bo nie ma różnorodnego mięsa w sobie), ale bardzo kojarzy mi się przez połączenie ogórków kiszonych i pomidorów.
Zupa jest smaczna i pożywna. Taka warzywna pomidorowo-ogórkowa :) Coś innego niż jemy na co dzień.
Składniki:
- 1/2 cebuli
- 2 marchewki
- 1 pietruszka
- 1/4 dużego selera
- 80 g krajanki sojowej
- 1/4 włoskiej kapusty (ok. 20-25 dkg)
- 250 go ogórków kiszonych + ew. woda spod ogórków
- 3-4 łyżeczki koncentratu pomidorowego
- Sól, pieprz, słodka papryka
- 2 liście laurowe
- 2 ziarnka ziela angielskiego
- Ok. 2 l bulionu warzywnego + 1 litr wody lub bulionu do gotowania kostki
Zaczynam od przygotowania kostki sojowej według przepisu z opakowania (gotować ok. 10-15 min w bulionie). Odciskam ją i kroję każdy kawałek na pół.
Cebulę kroję w ćwierć-talarki, a warzywa korzeniowe i ziemniaki w drobną kostkę. Zaczynam od podsmażenia cebuli (najlepiej na oleju z odrobiną masła), po chwili dorzucam warzywa korzeniowe i chwilę je podsmażam. Dorzucam liście laurowe, ziele angielskie i paprykę, i zalewam bulionem.
Po ok. 10 min dorzucam ziemniaki i kroję dorbniej kapustę, którą też dodaję.
Pokrojone w kosteczkę ogórki podduszam na suchej patelni - tak robiła moja Babcia - dzięki temu są takie... sprężyste.
Pod sam koniec gotowania, jak już warzywa są właściwie gotowe, dorzucam kostkę sojową, a za jakąś minutkę-dwie - ogórki kiszone. Dodaję koncentrat pomidorowy i sprawdzam czy zupa jest odpowiednio kwaśna. Jeśli czegoś brakuje - dolewam wodę spod ogórków. Sól - do smaku. No i świeżo mielony pieprz.
Alternatywnie można jeszcze dodać koperek (zapomniałam do zdjęcia!) i śmietanę. Ale i bez tego jest pyszna!
Z tej ilości składników wyszło mi 6 porcji. Polecam odlać sobie do słoiczka i zapasteryzować. Ewentualnie po wlaniu gorącej zupy do słoika, odwróceniu jej do góry dnem - po przestygnięciu można w lodówce trzymać i z 1.5 tygodnia.