wtorek, 9 czerwca 2015

Zapiekanka z białą kiełbasą



Od razu muszę się przyznać, że przepis nie jest mojego autorstwa. Kupiłam ostatnio bratwursty i zaczęłam się zastanawiać co by tu z nich zrobić, żeby było dobrze, więc zapytałam wujka google co może mi powiedzieć na temat białej kiełbasy. Kilka pierwszych stron było kompletnie nieciekawych, ale nazwa "Zapiekanka bawarska z białą kiełbasą" na Mirabelkowym blogu od razu mnie zachęciła! Odrobinkę zmodyfikowałam tę zapiekankę, ale niewiele - dodałam właściwie cebulę oraz sos (do zapiekania). Ot, tyle. Zapiekanka wyszła bardzo fajna, do tej pory nie jadłam czegoś takiego. Z czystym sumieniem mogę polecić :)

Składniki:


  • 350 g białej kiełbasy (u mnie bratwurst, nieco inne, ale też spoko)
  • 4 szalotki
  • 2 bułki pełnoziarniste
  • 1/2 kubka mleka
  • 2 jajka
  • Sól
  • Pieprz
Sos:

  • Małe opakowanie śmietany (12 lub 18%)
  • 2 łyżki musztardy
  • 2 łyżeczki miodu


Bułki pokroiłam w grubą kostkę. Mleko rozbełtałam z jajkami, dodałam trochę soli i bardzo dużo świeżo mielonego pieprzu. Zamoczyłam bułki na kilkanaście minut, aby wchłonęły płyn i zabrałam się za przygotowanie dolnej części zapiekanki.

4 szalotki (niestety, tylko tyle miałam w domu, będąc przekonana, że przecież cebulę mam zawsze) pokroiłam w grubą kostkę i podsmażyłam. Kiełbaski pokroiłam na kawałki ok. 2 cm - w przypadku grubej białej kiełbasy pokroiłabym w półplasterki - i również dorzuciłam na patelnię, aby się dobrze przysmażyły. 



Naczynie żaroodporne wysmarowałam masłem i wyłożyłam do niego kiełbaski z cebulą. Przygotowałam sos - śmietanę wymieszałam z ostrą musztardą dijon i dwiema łyżeczkami miodu (do smaku), zalałam nim kiełbaski.



Na wierzch wyłożyłam namoczone bułki. Nawet przez chwilę zastanawiałam się czy by ich nie posypać serem, ale zrezygnowałam z tego pomysłu i bardzo dobrze!

Piekłam przez ok. 40 min (do zarumienienia) w 180 stopniach.

Z podanych składników wyszły mi 4 niewielkie porcje.



wtorek, 2 czerwca 2015

Placki ziemniaczano-szpinakowe



Miały być kotleciki warzywne, a wyszły placki szpinakowe. Takie akurat na lunch. A kotlety będą kiedy indziej :)

Składniki:


  • 3 ziemniaki (ok. 1/2 kg)
  • 1/2 opakowania mrożonego szpinaku
  • 80 g fety
  • 1-2 niewielkie cebule
  • 2 ząbki czosnku
  • 2 łyżki otrębów
  • 2 łyżki bułki tartej
  • 1 jajko
  • Sól
  • Pieprz
  • Pieprz Cayenne

Ziemniaki ugotowałam w osolonej wodzie. Cebulę drobno pokroiłam i podsmażyłam aż się dobrze zeszkliła. Dodałam szpinak i przeciśnięty przez praskę czosnek. Posoliłam i smażyłam przez ok 6-7 min. 

Ugotowane ziemniaki utłukłam, dodałam do nich przestudzony szpinak, pokrojoną drobno fetę, po 2 łyżki otrębów i bułki tartej oraz rozbełtane jajko. Posypałam obficie czarnym pieprzem i odrobiną (opcjonalnie) pieprzu cayenne. Całość dobrze wymieszałam.

Porcje nabierałam łyżką i formowałam niezbyt grube placuszki. Na dobrze rozgrzanym oleju smażyłam po ok. 2 min z każdej strony.

Dobrze będą smakować ze śmietaną, sosem czosnkowym lub tzatzykami.

Martyś akurat u mnie była i trochę pomagała. Przy okazji stwierdziła, że sama masa jest pyszna i można by ją stosować jako dodatek do obiadu (oczywiście, bez jajka, bułki i otrębów).